Informują, integrują i patrzą lokalnej władzy na ręce. Bez wsparcia mogą zniknąć

Adrian Krzanowski jest założycielem i wydawcą portalu Krosno24.pl. Portal prowadzi od ćwierć wieku. Na antenie TVN24 przyznał, że przez ten czas w funkcjonowaniu mediów wiele się zmieniło. 

- Najpierw wyparliśmy prasę drukowaną, ale teraz wypierają nas wielkie platformy cyfrowe, takie jak Facebook czy Google. Wkrótce pewnie także sztuczna inteligencja, która będzie odpowiadała na pytania użytkowników. I w związku z tym treści, które tworzymy, są wykorzystywane przez wielkie platformy cyfrowe, natomiast te platformy nie dzielą się z nami zyskami. W związku z tym my mamy duże koszty ich wytworzenia, bo przecież dziennikarze muszą dobrze zarabiać, poświęcają wiele godzin na pracę, natomiast te platformy nie dzielą się zyskami i odbierają nam reklamy - mówił na antenie TVN24 Adrian Krzanowski.

- Mamy coraz większe koszty funkcjonowania, a coraz mniejsze przychody. Może się okazać, że za niedługo znikniemy z krajobrazu Polski, jak wiele mediów gminnych czy powiatowych. A my przecież chcemy realizować dobro, chcemy realizować misję dla mieszkańców - dodał.

ZOBACZ: Patrzą władzy na ręce, opisują problemy mieszkańców. Lokalne media mogą nie przetrwać bez wsparcia.

Jerzy Jurecki, wydawca "Tygodnika Podhalańskiego" podkreślił, że "kwestie finansowe" są wyzwaniem, ponieważ, aby dziennikarze mogli pełnić swoją misję - patrzeć władzy lokalnej na ręce i kontrolować publiczne pieniądze, przede wszystkim muszą być niezależni. - Nie możemy być na żadnych układach z żadną władzą. Zresztą to jest taki nasz krajobraz, że na linii media lokalne i władza zawsze iskrzy - zwrócił uwagę.

Dodał, że przez 35-lat funkcjonowania Tygodnik Podhalański nigdy nie miał żadnego państwowego wsparcia. - Co więcej, omijane są nasze wydawnictwa, przez działy reklam w spółkach Skarbu Państwa, a chcielibyśmy po prostu sprzedawać reklamę w gazecie, na portalu, właśnie między innymi państwowym spółkom. Tymczasem do nas te pieniądze nie trafiają. One by nas bardzo wsparły. Prawda jest taka, że w wielu krajach europejskich prasa lokalna jest wspierana na różne sposoby. Rozwiązania są. Izba wydawców prasy ma takie rozwiązania i prowadzi na ten temat badania. I można byłoby naprawdę sięgnąć po już takie rozwiązanie, które istnieje w Europie - zwrócił uwagę Jerzy Jurecki. - Państwo polskie nie dostrzega w nas roli takiej chyba, która jest bardzo istotna. My jesteśmy częścią kultury polskiej. Warto by było nas dostrzec - mówił na antenie TVN24.  

ZOBACZ: Polacy ufają lokalnym mediom. "Chcemy wiedzieć, co się dzieje w mieście czy gminie".

Adrian Krzanowski zwrócił uwagę, że media lokalne są aktualnie podmiotem czysto komercyjnym. Podkreślił, że prowadzony przez niego portal utrzymuje się sam z reklam, drobnych ogłoszeń, dodatkowych usług, jak produkcja filmowa.

- Nie mamy wsparcia, a powinien powstać fundusz misji mediów lokalnych, nazwijmy to umownie, który działa podobnie, jak dla szpitali Fundusz Zdrowia, podobnie jak dla kinematografii Państwowy Instytut Sztuki Filmowej. My też jesteśmy częścią społeczeństwa, też jesteśmy ważnym elementem demokracji, natomiast nie mamy wsparcia systemowego - zwrócił uwagę.

- Wydaje mi się, że to jest do zrobienia, ponieważ w krajach europejskich takie rozwiązania funkcjonują. Byty, instytucje, które są niezależne od rządu, ale jednocześnie gwarantują te finanse - dodał. 

ZOBACZ: Samorządowe media "przyczyniają się do dewastowania lokalnej demokracji".

Tygodnik Podhalański, aby podreperować budżet, dołączył do platformy Patronite, gdzie zaapelował do czytelników o pomoc "w przetrwaniu". - Chcemy dalej być w górach, w Tatrach, w Bieskidach, w Gorcach, łazić z naszymi czytelnikami po ścieżkach. Też przyglądać się oczywiście temu wszystkiemu, co się dzieje na Podhalu, na Orawie, na Spiszu. Na pewno przetrwamy, ale byłoby miło, gdyby państwo polskie nas wsparło i żeby doceniło to, co zrobiliśmy i pomogło nam w tej dalszej drodze - podsumował wydawca tygodnika, Jerzy Jurecki.

ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ O KONDYCJI MEDIÓW LOKALNYCH W POLSCE: