"Synowie płakali, nie chcieli wracać do domu. Wtedy obiecałam im, że boją się ojca po raz ostatni"

Źródło:
tvn24.pl
Przemoc domowa w Polsce. Jak wygląda rzeczywistość? (wideo z 2020 roku)
Przemoc domowa w Polsce. Jak wygląda rzeczywistość? (wideo z 2020 roku)Fakty po południu
wideo 2/7
Przemoc domowa w Polsce. Jak wygląda rzeczywistość?Fakty po południu

Ugotowała obiad, aby mąż nie zorientował się, że coś jest nie tak. Przez kilka dni z dwójką starszych synów przygotowywali się do ucieczki. Chowali dokumenty i ubrania. Kiedy wyszedł z domu, w kilka minut spakowali się do auta i uciekli. Najmłodszemu dziecku o tym, że od teraz ich domem będzie ośrodek dla osób doświadczających przemocy, powiedziała w trasie. - Ucieszył się, a ja odetchnęłam z ulgą - wspomina Agnieszka, mieszkanka Ośrodka Wsparcia SOS w Lesku.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

- To nie była jednorazowa sytuacja, która miała wpływ na to, że tutaj trafiliśmy. To był ciąg zdarzeń, które przez ostatnie dwa lata bardzo się nasiliły. Uświadomiły mi, że muszę coś zrobić, bo w przeciwnym razie może dojść do tragedii - mówi Agnieszka*. 

Spotykamy się w Ośrodku Wsparcia SOS w Lesku, który od kilku miesięcy jest domem jej i trójki jej synów. Agnieszka ma 38 lat, od męża odeszła po blisko 20 latach małżeństwa.

- Z mojej strony to nie była wielka miłość - przyznaje. - Miałam trudną sytuację rodzinną. Mama zmarła, kiedy miałam dziewięć lat, niedługo później choroba zabrała tatę. Rozdzielono nas z rodzeństwem. Trafiłam do rodziny zastępczej, w której nie dostałam zbyt wiele uczucia i chyba to wpłynęło na decyzję, że związałam się z Andrzejem. To była taka ucieczka od samotności - wspomina. 

Zostali parą, wzięli cywilny ślub i zamieszkali razem. Wkrótce urodziło im się dwóch synów.

Czytaj też: "Czara goryczy się przelała, kiedy wszedł do domu z kanistrem benzyny i chciał podpalić żonę"

W domu rządził Andrzej

To on podejmował wszystkie decyzje: to, jak prowadzą gospodarstwo, spędzają wolny czas, na co wydają pieniądze. - Jego zdanie było najważniejsze, moje się nie liczyło. Nie mogłam iść do pracy, zrobić prawa jazdy, odwiedzać rodziny czy sąsiadów, nawet chodzić do kościoła. Całe moje życie koncentrowało się na domu i dzieciach - mówi Agnieszka.

Finansowo wiodło im się dobrze, gospodarstwo się rozwijało. Andrzej brał kredyty i inwestował, kupował kolejne zwierzęta, nowe maszyny rolnicze. - Pracy było coraz więcej, w pewnym momencie go to wszystko przygniotło, zaczął robić się nerwowy, z czasem agresywny - wspomina Agnieszka.

Frustrację spowodowaną niepowodzeniami w pracy Andrzej przenosił na żonę i synów - Zdarzało się, że dawał im klapsy. Mówił, że uczy ich życia. O wszystko potrafił zrobić awanturę. Nie wolno mi było farbować włosów, malować paznokci, ubierać się, jakie chcę. Z drugiej strony przychodził do domu i opowiadał o tym, jak kobiety jego kolegów świetnie wyglądają, a mnie musi się wstydzić, bo jestem zaniedbana. Nie mogłam nawet czytać książek. Kiedyś w tajemnicy zamówiłam sobie jedną przez internet. Czytałam ją w łazience, żeby nie widział, a książkę chowałam pod szafką - mówi. 

- Był chorobliwie zazdrosny. Sprawdzał telefon, czytał wiadomości, kasował numery do osób, z którymi nie chciał, abym miała kontakt. Nie byłam na ślubie siostry, na weselu brata. Zamknął mnie w czterech ścianach i całkowicie odseparował od rodziny. Miałam o to do niego straszny żal - przyznaje.

W tym samym czasie Andrzej spotykał się ze znajomymi, kupował quady i motocykle. - Mówił, że musi się odstresować. Nieumiejętnie gospodarował pieniędzmi. Moich rad nie słuchał. Z czasem gospodarstwo zaczęło podupadać. Mąż nie radził sobie z sytuacją. A im gorzej on sobie radził, tym gorzej traktował mnie i synów - wspomina.

Czytaj też: "Prawdopodobnie potrącił żonę świadomie, w ferworze awantury". W domu było siedmioro dzieci.

"Obudził chłopców, mówił im, że jadą na wakacje..."

Na świat przyszedł ich trzeci syn. W domu coraz częściej dochodziło do awantur. - Mąż demolował dom, niszczył meble, sprzęty. Notorycznie groził, że się zabije. Kilka razy nawet próbował się powiesić, miał ślady otarć na szyi - wspomina. Śmiercią miał też grozić jej i ich dzieciom.

Poza domem był duszą towarzystwa. Przy rodzinie, sąsiadach, zawsze uśmiechnięty, wygadany, sporo żartował. Ludzie dobrze się czuli w jego towarzystwie. Chwalili za to, jak gospodaruje, wychowuje dzieci.

Agnieszka trzymała się na uboczu, cicha, skryta i wiecznie zestresowana. W towarzystwie wolała się nie odzywać, bo kiedy powiedziała "coś nie tak", w domu była awantura.

- Nigdy nikomu nie mówiłam o tym, jak wygląda nasze życie. Nie miałam komu. Mąż całkowicie odseparował mnie od bliskich. W pomoc instytucji nie do końca wierzyłam. Bałam się, że zrobią szum i na tym się skończy, a mąż będzie się później na mnie mścił - wspomina.

Czytaj też: Odsiedział wyrok za znęcanie się nad kobietą, znowu jest za to aresztowany. 30-latka miała być bita, gwałcona, a na koniec zrzucona ze schodów.

"Bałam się, że mnie zabije"

Jako myśliwy Andrzej wystąpił o pozwolenie na broń. Z Agnieszką rozmawiał wtedy policjant. Pytał o to, jak mąż się zachowuje, czy bywa agresywny. Zrobił to przy mężu kobiety, w ich własnym domu. - To był jakiś znajomy męża. Przyjechał do nas, rozmawialiśmy w kuchni, przy mężu, co więc miałam powiedzieć? Zresztą zbyt wiele pytań mi nie zadał. Sam wypełnił kartę, pod którą miałam się podpisać - wspomina. 

I dodaje: - Myśl o tym, że mąż będzie miał broń mnie przerażała. Gdybym została wtedy wezwana na komendę, zaproszona do pokoju na rozmowę z funkcjonariuszem, który nie jest znajomym mojego męża zasugerowałabym, że nie chcę aby miał broń, bo boję się o życie swoje i swoich dzieci. 

Z czasem, jak mówi zaczął grozić bronią i straszyć, że zabije ją albo siebie. - Zdarzało się, że do mnie celował. Kilka razy byłam z nim na polowaniu, widziałam co ta broń potrafi zrobić. Nic by ze mnie nie zostało, jakby do mnie strzelił. Bałam się tego, że mnie kiedyś w nocy zabije i rano chłopcy zobaczą moje ciało - opowiada.

Najgorsze - jak przyznaje Agnieszka - były dwa ostatnie lata. Chłopcy dorośli, coraz częściej prosili matkę, aby odeszła od ojca. - "Mamo proszę cię, zróbmy coś" - mówili. Widziałam, że sytuacja mocno się na nich odbija, zaczęłam dostrzegać niepokojące sygnały. Uświadomiłam sobie, że muszę w końcu coś zrobić. Zaczęłam szukać pomocy - podkreśla kobieta.

Wspomina, że dzwoniła do domów samotnych matek, ośrodków dla ofiar przemocy. W Krakowie, Warszawie, Wrocławiu. Wszędzie słyszała, że nie ma miejsca, bo placówki są przepełnione, albo, że pomocy powinna szukać w swoim regionie.

Agnieszka: - Przeglądałam internet, czytałam artykuły o kobietach, które z jedną reklamówką uciekły z domu i im się udało. Czytałam i zazdrościłam tym dziewczynom, bo dały sobie radę. Myślałam wtedy, że ja też mogłabym uciec i że być może odważę się kiedyś na taki ruch. Nie dla siebie, bo mi już wtedy było wszystko jedno, ale dla dzieci, dla synów.

Czytaj też: "Wszczął awanturę i pobił partnerkę w obecności ich 2-letniego dziecka".

"Coś we mnie pękło"

W ubiegłym roku chłopcy spędzili wakacje u babci. Byli tam miesiąc, przez ten czas opowiedzieli rodzinie, jak wygląda ich życie. - Kiedy po nich przyjechałam rozpłakali się, powiedzieli, że nie chcą wracać do domu, nie chcą widzieć ojca, boją się go. Wtedy coś we mnie pękło. Obiecałam im, że boją się ojca po raz ostatni, że jeśli znów dojdzie do awantury, zadzwonimy na policję i już nie będziemy się wstydzić i bać - wspomina Agnieszka.

Jak dodaje, długo nie trzeba było czekać. Powodem kolejnej awantury była wizyta u lekarza, o której Agnieszka nie poinformowała męża. - Wściekł się, zaczął demolować dom, rzucać różnymi przedmiotami. Rozwalił ławę, krzesło, zniszczył mi kwiaty. Najmłodszy syn krzyczał, że się boi, schował się w jednym z pokoi. Starszy wyskoczył przez okno, aby wezwać policję. Mąż w tym czasie wyciągał broń grożąc, że nas zabije. Uciekłam do łazienki, mąż wygiął klamkę i rozwalił drzwi, aby wejść do środka. Widział jaka jestem przerażona. Wyciągnął broń i powiedział, że się zabije. W ogóle nie panował nad tym co robi, wtedy, tego dnia, bałam się go najbardziej - opowiada.

Zabrała najmłodszego syna i pojechała do koleżanki. Do ich domu przyjechała policja. - Jeden z funkcjonariuszy zadzwonił do mnie z pytaniem, co się wydarzyło. Pytał, czy chcę złożyć doniesienie, założyć Niebieską Kartę. Powiedział, że wtedy wezmą męża na dwa tygodnie z domu. Poinformował mnie też, że telefon jest na głośniku, a mąż stoi obok. Odpowiedziałam, że w takiej sytuacji nie wiem, co mam zrobić. Usłyszałam, że ma się zastanowić, bo "drugi raz nie przyjadą". Nie złożyłam zawiadomienia. Bałam się, że mąż będzie się później mścił - relacjonuje.

Po awanturze mąż wyrzucił Agnieszkę ze wspólnego pokoju, przez dwa kolejne tygodnie się do niej nie odzywał. W tym czasie desperacko szukała pomocy. - To wszystko trwało za długo. Wiedziałam, że to cisza przed burzą i za chwilę znowu coś się wydarzy. Czułam, że mój czas się kończy, że muszę coś wymyślić, aby uwolnić nas z tego domu - przyznaje.

Czytaj też: Zgłosiła gwałt. Mijały tygodnie, mąż kosił trawę, jeździł do pracy. A teraz wszyscy nie żyją

Spakowali się i uciekli

Zdesperowana zadzwoniła do miejscowego centrum pomocy rodzinie. Tam otrzymała namiar na Ośrodek Wsparcia SOS w Lesku. - Wykręciłam numer, po drugiej stronie odezwał się kobiecy głos. Bałam się, że ze względu na dwóch starszych synów nas nie przyjmą, ale usłyszałam, że to żaden problem, mamy się spakować i przyjechać - mówi przez łzy Agnieszka.

- Nie wierzyłam w to, że ucieknę z domu, że ktoś mi pomoże, poda rękę. Myślałam, że nie zasługuję na pomoc. Tyle lat od męża słyszałam, że nikomu na mnie nie zależy, że nikogo nie obchodzę - dodaje.

O tym, że uciekną z domu, powiedziała dwóm starszym synom. Przez kolejny tydzień pakowali dokumenty, rzeczy, ubrania. Wszystko wkładali do worków, które chowali w łóżkach. - Aby mąż nie zorientował się, że coś się dzieje, do szaf pakowaliśmy stare ubrania. Czekaliśmy na moment, kiedy na dłużej wyjdzie z domu, abyśmy mogli uciec.

Ten dzień nastąpił w sobotę, 10 września 2022 roku. - Tego dnia mąż był nerwowy, wyjeżdżał i przyjeżdżał do domu. Siedzieliśmy jak na szpilkach. Gotowałam obiad, aby nie zorientował się, że coś jest nie tak. W końcu wyszedł. Poprosiłam najmłodszego syna, aby zadzwonił do męża i zapytał, czy mamy zamykać dom, bo jedziemy do cioci, i nie wiemy, kiedy wróci. Odpowiedział, żeby zamknąć, bo pojechał do lasu. Wiedziałam, że mamy co najmniej godzinę zanim wróci. W kilka minut spakowaliśmy nasze rzeczy do auta i uciekliśmy - relacjonuje.

Najmłodszemu synowi o tym, że jadą do ośrodka dla osób doświadczających przemocy, powiedziała dopiero w trasie. - Ucieszył się. Bardzo bałam się jego reakcji, ale zareagował pozytywnie. Odetchnęłam z ulgą - wspomina.

Przez kolejne dni Andrzej szukał ich u rodziny i znajomych. Przyjeżdżał do szkół starszych synów. W jednej z nich pracuje emerytowany policjant, który doradził Agnieszce założenie Niebieskiej Karty. Złożyła doniesienie na policji o przemocy, jakiej przez lata doświadczała. Kilka dni później jej mąż został aresztowany. Usłyszał m.in. zarzut znęcania się nad swoją żoną. Mężczyzna przebywa w areszcie, wkrótce ruszy jego proces.

Czytaj też Niebieska karta – co to jest, jak ją założyć i kiedy wygasa.

Bezpieczny azyl

W podobnej sytuacji jak Agnieszka są tysiące kobiet w całej Polsce. Policyjne statystyki nie pozostawiają złudzeń. Od 1 stycznia 2023 roku do 1 kwietnia tylko podkarpaccy policjanci sporządzili 985 Niebieskich Kart. W tym czasie - jak wynika z informacji przekazanych nam przez policję - przemocy doświadczyło 2 370 osób, w tym 828 kobiet, 172 mężczyzn oraz 185 dzieci. To oficjalne dane, obejmują wyłącznie przypadki przemocy zgłoszone na policję. Nieoficjalnie szacuje się, że skala zjawiska jest dużo większa.

W 2022 rok polska policja procedurę Niebieskiej Karty wszczęła 52 569 razy. Liczba osób, co do których istnieje podejrzenie, iż są ofiarami przemocy domowej wynosi 71 631. Zdecydowana większość to kobiety - 51 935 oraz nieletni - 10 982. Mężczyzn było 8714. W przypadku sprawców zdecydowaną większość stanowili z kolei mężczyźni - 55 426. Kobiet było 6497, a nieletnich 321.

Ośrodki takie jak SOS w Lesku to często jedyne miejsce, gdzie osoby doświadczające przemocy mogą znaleźć schronienie i fachową, bezpłatną pomoc. W całej Polsce takich ośrodków funkcjonuje 37, na Podkarpaciu cztery. Ten w Lesku powstał w 2007 roku i od tego czasu pomógł stacjonarnie prawie 700 osobom, z czego - jak informuje Joanna Szurlej, dyrektorka Ośrodka Wsparcia SOS w Lesku - 95 procent to kobiety z dziećmi.

W Ośrodku SOS Lesko można przebywać trzy miesiące, w szczególnych przypadkach pobyt można wydłużyć. - Pierwsze kilka dni to czas dla tych osób na to, aby po prostu odpoczęły, mogły się wyspać, zrobić sobie dobry obiad, napić się w spokoju kawy. Ofiara przemocy żyje w ciągłym stresie, często prawie w ogóle nie sypiając, odpoczynek jest im więc bardzo potrzebny. Dopiero po tych kilku dniach, kiedy osoby są już gotowe na to, aby rozmawiać, zaczynamy poznawać ich historie, tworzymy razem plan pomocy - mówi Szurlej.

I dodaje: - Staramy się otoczyć te osoby kompleksową opieką, robić wszystko, aby czuły się u nas dobrze i jak najwięcej skorzystały, także pod względem prawnym. Wskazujemy, jakie działania będą dla nich najbardziej korzystne i najlepsze tak, aby skutecznie egzekwowały swoje prawa i jak najlepiej zabezpieczyły swoją przyszłość.

Zobacz reportaż "Czarno na białym" w TVN24 GO: "Mury nie budują człowieka" >>>

Nowe życie

W październiku Agnieszka złożyła pozew o rozwód, powoli na nowo układa życie sobie i swoim synom. - To by się nie udało, gdyby nie pomoc leskiego ośrodka. Znaleźliśmy tutaj bezpieczne schronienie. Dostałam dwa pokoje, jeden dla mnie i młodszego syna, drugi dla starszych synów. Nie muszę płacić rachunków. Mamy dostęp do pralni, kuchni, łazienki. Pracownicy ośrodka w każdej chwili służą wsparciem, rozmową. Pani prawnik pomogła mi napisać pozew rozwodowy, wniosek o przyznanie mi wyłącznej opieki nad dziećmi, alimenty, wszystko nieodpłatnie. Dla mnie w tamtym czasie, który był dla mnie bardzo trudny, to była nieoceniona pomoc - przyznaje kobieta.

W leskim ośrodku Agnieszka i jej synowie spędzili pierwsze od lat spokojne święta, bez krzyku i awantur.

Czytaj też: Złamana choinka z pobitymi bombkami w centrum Legnicy. Ma zwrócić uwagę na problem przemocy wobec kobiet

Agnieszka znalazła pracę, odbudowuje relacje z rodzeństwem, zapisała się na zajęcia relaksacyjne. Pofarbowała włosy i nosi ulubione ubrania. - W końcu mogę żyć tak jak ja chcę. Powoli zrywam toksyczne relacje, które mi nie służyły. Czuję się z dnia na dzień coraz silniejsza. Widzę też po chłopcach, że są inni, spokojniejsi. Ten ośrodek dał nam wolność i nowe życie - mówi.

Najmłodszego syna zapisała na zajęcia z piłki nożnej i pływania. Starsi niedługo skończą szkołę.

Powoli planują przyszłość. Bez krzyków, awantur, przemocy i lęku o to, jak będzie wyglądał kolejny dzień.

Agnieszka: - Zdecydowałam się opowiedzieć swoją historię, aby pokazać innym kobietom, że wyrwanie się z przemocowego związku jest możliwe. Kiedyś czytałam o kobietach, które uciekły od mężów i zazdrościłam im odwagi, dzisiaj sama jestem tą kobietą. Chciałabym zaapelować do osób, które doświadczają przemocy: walczcie o siebie, o swoje dzieci. Jeszcze kilka miesięcy temu nie wierzyłam, że odważę się odejść od męża, że mi się uda. Dzisiaj jestem wolna i z dnia na dzień coraz silniejsza. Wiem, że damy sobie radę.

Wspierać, słuchać, wierzyć i nie osądzać

Z badań dotyczących przemocy wobec kobiet profesor Beaty Gruszczyńskiej z Katedry Kryminologii i Polityki Kryminalnej Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że co 40 sekund jakaś kobieta w Polsce doświadcza aktów przemocy, co 15 minut ktoś zgłasza na policję fakt przemocy w rodzinie, co dwie i pół doby z powodu "nieporozumień rodzinnych" ginie kobieta. Co trzecia Polka - jak podaje Gruszczyńska - przynajmniej raz w życiu padła ofiarą przemocy ze strony mężczyzny - ojca, męża, partnera, syna, kolegi z pracy.

- Być może teraz, kiedy rozmawiamy, gdzieś rozgrywa się tragedia. Co możemy zrobić, kiedy ktoś w naszym otoczeniu doświadcza przemocy? - pytam Joannę Szurlej, dyrektorkę Ośrodka Wsparcia SOS w Lesku.

- Przede wszystkim należy uwierzyć ofierze kiedy mówi, że dzieje jej się krzywda. Jeśli to możliwe, spróbuj porozmawiać z nią o sytuacji, której doświadcza. Daj do zrozumienia, że niepokoisz się o jej bezpieczeństwo. Uświadom, że przemoc to nie jej wina. Zapewnij, że nie jest sama z tym problemem i istnieje możliwość skorzystania z pomocy i wsparcia. Zachęcaj do porozmawiania o problemie z osobami, które mogą udzielić specjalistycznych porad, na przykład z psychologiem lub doświadczonym terapeutą. Bądź, słuchaj wspieraj, nie osądzaj. I najważniejsze: pamiętaj, że nie możesz tej osoby "uratować". Nawet jeśli ciężko jest ci patrzeć na jej cierpienie, to ostatecznie tylko ona może zadecydować, że chce coś z tym zrobić - instruuje Szurlej.

I podkreśla: - Jeżeli jesteś bezpośrednim świadkiem przemocy w rodzinie, lub słyszysz zza ściany krzyki, odgłosy awantury, wołanie o pomoc czy płacz dzieci, zawiadom policję i poproś o interwencję. Twój telefon może ocalić komuś życie.

ZOBACZ MATERIAŁ FAKTÓW Nowe przepisy dotyczące Niebieskiej Karty. Przemoc jest nie tylko fizyczna

Ośrodek Wsparcia SOS w Lesku działa całodobowo. Przyjmuje kobiety, mężczyzn i dzieci doznających każdej formy przemocy - fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, seksualnej czy przez zaniedbanie. Bez skierowania, nieodpłatnie. Można tam skorzystać z hostelu oraz wsparcia prawnika i psychologa. Całodobowy telefon do placówki to 663 327 000.

***

* imiona bohaterów zostały zmienione.

Gdzie szukać pomocy?tvn24.pl

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak uznaje Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. To widać po jego głosowaniu. On nawet chce nas zmusić do tego, żebyśmy my ją uznali. Nie ze mną te numery - powiedział w "Faktach po Faktach" mecenas Ryszard Kalisz, członek Państwowej Komisji Wyborczej. Jak mówił, Marciniak chce, aby członkowie PKW podjęli uchwałę w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS, którą w poniedziałek odroczono. Kalisz ujawnił, że szef Komisji próbuje wprowadzać ją tylnymi drzwiami. - Ja się trzymam prawomocnej uchwały PKW z poniedziałku - oświadczył.

Kalisz o szefie PKW: nie ze mną te numery

Kalisz o szefie PKW: nie ze mną te numery

Źródło:
TVN24

Uwaga na trudne warunki pogodowe w południowej Polsce. Na obszarach podgórskich w nocy i w niedzielę będzie mocno wiać, a w rejonie Dolnego Śląska mają pojawić się też intensywne opady śniegu. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia.

Sypnie śniegiem i będzie mocno wiać. Ostrzeżenia

Sypnie śniegiem i będzie mocno wiać. Ostrzeżenia

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielki mufti Libii, szejk Sadik al-Ghariani wezwał w piątek wszystkich Libijczyków do zjednoczenia się i walki z Rosjanami, którzy przybyli do wschodniej części kraju z Syrii, skąd uciekli po obaleniu reżimu Baszara el-Asada.

Wielki mufti wzywa do walki z Rosjanami    

Wielki mufti wzywa do walki z Rosjanami    

Źródło:
PAP

Jak informuje rzeczniczka prasowa policji w Brzesku asp. sztab. Ewelina Buda, w sobotę na oświetlonym przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Dziecko trafiło do szpitala, a razem z nim jego matka, która została zahaczona przez lusterko pojazdu.

Na przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Trafiła do szpitala

Na przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Trafiła do szpitala

Źródło:
TVN24

Pierwszy dzień astronomicznej zimy nie jest w tym roku rekordowo ciepły, ale jak zaznaczyła synoptyczka IMGW Ewa Łapińska, widać tendencję do tego, że temperatura w tym okresie jest coraz wyższa. Po odwilży w tym tygodniu śnieg w górach zdążył już spaść, ale i tak jest go mało. W Zakopanem w sobotę leżały cztery centymetry białego puchu.

Cała Polska na czerwono. "Jest tendencja"

Cała Polska na czerwono. "Jest tendencja"

Źródło:
PAP, IMGW, tvnmeteo.pl

Sprawca zamachu w Magdeburgu przebywa obecnie w areszcie śledczym. Zarzuca mu się pięciokrotne morderstwo i usiłowanie zabójstwa ponad 200 osób. Wśród ofiar jest dziewięcioletnie dziecko. Trwa śledztwo w sprawie.

Atak w Magdeburgu. Policja o przesłuchaniu i ofiarach

Atak w Magdeburgu. Policja o przesłuchaniu i ofiarach

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl, Reuters

Premier Węgier Viktor Orban nie lubi rozliczeń. Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu dla Marcina Romanowskiego - napisał w sobotę w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.

Tusk o słowach Orbana. "Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu"

Tusk o słowach Orbana. "Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W trakcie spotkania unijnych przywódców kanclerz Niemiec Olaf Scholz z irytacją zareagował na propozycję prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącą rosyjskich aktywów - podał "Financial Times". Według relacji dziennika niemiecki polityk "warknął" na polskiego prezydenta, zaskakując tym pozostałych przywódców.

Media: Scholz "warknął" na Dudę. "Nawet nie używacie euro!"

Media: Scholz "warknął" na Dudę. "Nawet nie używacie euro!"

Źródło:
"Financial Times", PAP

Pijani rodzice, którzy "opiekowali się" trójką dzieci, pogryźli interweniujących policjantów. Odpowiedzą za narażenie nieletnich na niebezpieczeństwo oraz za naruszenie nietykalności mundurowych.

Pijani rodzice pogryźli interweniujących  policjantów

Pijani rodzice pogryźli interweniujących policjantów

Źródło:
KMP Lublin/tvn24.pl

Służby nie odkryły żadnych powiązań sprawcy zamachu w Magdebugu z islamskimi radykałami. Przeciwnie, mężczyzna miał być islamofobem i w dodatku sympatykiem skrajnie prawicowej partii AfD. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Łukasz Jasiński z PISM. Napastnik to pochodzący z Arabii Saudyjskiej lekarz psychiatra legalnie mieszkający i pracujący w Niemczech. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?

Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Trzydzieści osiem osób zginęło w sobotę na południowym wschodzie Brazylii w wyniku zderzenia autobusu pełnego pasażerów z ciężarówką - poinformowała straż pożarna. W autobusie wiozącym 45 pasażerów pękła opona i kierowca stracił panowanie nad pojazdem.

Blisko 40 osób zginęło w zderzeniu autobusu i ciężarówki w Brazylii

Blisko 40 osób zginęło w zderzeniu autobusu i ciężarówki w Brazylii

Źródło:
PAP, Reuters

W Zambii aresztowano dwóch mężczyzn oskarżonych o próbę rzucenia uroku na prezydenta. Przy podejrzanych znaleziono amulety oraz żywego kameleona. "Spisek obejmował użycie czarów w celu skrzywdzenia prezydenta" - poinformował rzecznik policji.

Udaremniono zamach na prezydenta. "Spisek obejmował użycie czarów"

Udaremniono zamach na prezydenta. "Spisek obejmował użycie czarów"

Źródło:
PAP, BBC

2,2 miliona turystów przybyło na Kubę w 2024 roku. To o milion urlopowiczów mniej, niż spodziewał się rząd w Hawanie. Od kilku lat w kubańskiej turystyce widoczny jest kryzys.

Turystyczna zapaść na popularnej wyspie

Turystyczna zapaść na popularnej wyspie

Źródło:
PAP

Patrol obsługi autostrady A4 na wysokości gminy Rudzieniec (Śląskie) zauważył psa, przywiązanego do bariery. Policjanci z Gliwic poszukują osób, które mogły być świadkami porzucenia zwierzęcia lub są w stanie pomóc w ustaleniu jego właściciela.

Pies przywiązany do bariery na autostradzie. Szukają świadków

Pies przywiązany do bariery na autostradzie. Szukają świadków

Źródło:
tvn24.pl/KWP Katowice

Prawie 20 milionów euro w ciągu 10 lat przelały firmy farmaceutyczne na konta organizacji pacjentów w Polsce. Według ustaleń polskich naukowców sumy wciąż rosną - to potencjalnie groźne dla niezależności tych organizacji, bo czy te firmy płacą im bezinteresownie?

Producenci leków pompują coraz więcej pieniędzy w organizacje pacjentów. To może mieć złe skutki

Producenci leków pompują coraz więcej pieniędzy w organizacje pacjentów. To może mieć złe skutki

Źródło:
Fakty TVN

Pogoda na Boże Narodzenie. W święta aurę w Polsce ma kształtować silny i stabilny wyż. Czeka nas ochłodzenie. Ale czy ośrodek wysokiego ciśnienia przyniesie nam białe święta? Sprawdź w naszej najnowszej prognozie, czy gdzie jest szansa na śnieg.

W Wigilię "warunki w tej części kraju będą bardzo trudne". Najnowsza prognoza na święta Bożego Narodzenia

W Wigilię "warunki w tej części kraju będą bardzo trudne". Najnowsza prognoza na święta Bożego Narodzenia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Do pewnej rodziny z amerykańskiego stanu Wirginia zawitał niespodziewany gość. Do domu przez komin wleciała sowa, która usiadła na szczycie choinki. Jej przegonienie nie było łatwe.

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Źródło:
cbsnews.com, nbcwashington.com

Podwyższenie wieku emerytalnego to jedno z podstawowych działań - uważa dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej (SGH) profesor Agnieszka Chłoń-Domińczak. Według niej niski wiek emerytalny jest dyskryminujący szczególnie dla kobiet, które ze względu na krótszy czas pracy, otrzymują później niższe świadczenia.

Polska w obliczu kryzysu. "Już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy"

Polska w obliczu kryzysu. "Już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy"

Źródło:
PAP

Zbliża się koniec roku. Pora na podsumowanie najważniejszych, najbardziej interesujących tematów, którymi zajmowali się nasi reporterzy w "Faktach po Południu" TVN24. Wśród nich jest zdrowie, a dokładnie nasze kręgosłupy i ich złamania. Zdarza się, że objawy takiego urazu nie są oczywiste i nie zawsze do rozpoznania na pierwszy rzut oka. Kogo dotykają najczęściej i jak wygląda diagnostyka?

Objawy złamania kręgosłupa mogą nie być takie oczywiste. Jak dziecko mówi, że go bolą plecy, to warto to zbadać

Objawy złamania kręgosłupa mogą nie być takie oczywiste. Jak dziecko mówi, że go bolą plecy, to warto to zbadać

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Dramatycznie przeplatana rzeczywistość - okrutna wojna zmieszana z prozą życia. Meldunki o kolejnych zabitych i kartki ze świątecznymi życzeniami. W Ukrainie to codzienność.

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. W programie między innymi o filmie "Saint-Exupery. Zanim powstał Mały książę", który można już oglądać na dużym ekranie, a także o tytułach z szansą na nominacje do Oscara, które znalazły się na "krótkiej liście". Wspomniano też o specjalnym wyróżnieniu dla Toma Cruise'a.

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Źródło:
tvn24.pl