"Synowie płakali, nie chcieli wracać do domu. Wtedy obiecałam im, że boją się ojca po raz ostatni"

Źródło:
tvn24.pl
Przemoc domowa w Polsce. Jak wygląda rzeczywistość? (wideo z 2020 roku)
Przemoc domowa w Polsce. Jak wygląda rzeczywistość? (wideo z 2020 roku)Fakty po południu
wideo 2/7
Przemoc domowa w Polsce. Jak wygląda rzeczywistość?Fakty po południu

Ugotowała obiad, aby mąż nie zorientował się, że coś jest nie tak. Przez kilka dni z dwójką starszych synów przygotowywali się do ucieczki. Chowali dokumenty i ubrania. Kiedy wyszedł z domu, w kilka minut spakowali się do auta i uciekli. Najmłodszemu dziecku o tym, że od teraz ich domem będzie ośrodek dla osób doświadczających przemocy, powiedziała w trasie. - Ucieszył się, a ja odetchnęłam z ulgą - wspomina Agnieszka, mieszkanka Ośrodka Wsparcia SOS w Lesku.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

- To nie była jednorazowa sytuacja, która miała wpływ na to, że tutaj trafiliśmy. To był ciąg zdarzeń, które przez ostatnie dwa lata bardzo się nasiliły. Uświadomiły mi, że muszę coś zrobić, bo w przeciwnym razie może dojść do tragedii - mówi Agnieszka*. 

Spotykamy się w Ośrodku Wsparcia SOS w Lesku, który od kilku miesięcy jest domem jej i trójki jej synów. Agnieszka ma 38 lat, od męża odeszła po blisko 20 latach małżeństwa.

- Z mojej strony to nie była wielka miłość - przyznaje. - Miałam trudną sytuację rodzinną. Mama zmarła, kiedy miałam dziewięć lat, niedługo później choroba zabrała tatę. Rozdzielono nas z rodzeństwem. Trafiłam do rodziny zastępczej, w której nie dostałam zbyt wiele uczucia i chyba to wpłynęło na decyzję, że związałam się z Andrzejem. To była taka ucieczka od samotności - wspomina. 

Zostali parą, wzięli cywilny ślub i zamieszkali razem. Wkrótce urodziło im się dwóch synów.

Czytaj też: "Czara goryczy się przelała, kiedy wszedł do domu z kanistrem benzyny i chciał podpalić żonę"

W domu rządził Andrzej

To on podejmował wszystkie decyzje: to, jak prowadzą gospodarstwo, spędzają wolny czas, na co wydają pieniądze. - Jego zdanie było najważniejsze, moje się nie liczyło. Nie mogłam iść do pracy, zrobić prawa jazdy, odwiedzać rodziny czy sąsiadów, nawet chodzić do kościoła. Całe moje życie koncentrowało się na domu i dzieciach - mówi Agnieszka.

Finansowo wiodło im się dobrze, gospodarstwo się rozwijało. Andrzej brał kredyty i inwestował, kupował kolejne zwierzęta, nowe maszyny rolnicze. - Pracy było coraz więcej, w pewnym momencie go to wszystko przygniotło, zaczął robić się nerwowy, z czasem agresywny - wspomina Agnieszka.

Frustrację spowodowaną niepowodzeniami w pracy Andrzej przenosił na żonę i synów - Zdarzało się, że dawał im klapsy. Mówił, że uczy ich życia. O wszystko potrafił zrobić awanturę. Nie wolno mi było farbować włosów, malować paznokci, ubierać się, jakie chcę. Z drugiej strony przychodził do domu i opowiadał o tym, jak kobiety jego kolegów świetnie wyglądają, a mnie musi się wstydzić, bo jestem zaniedbana. Nie mogłam nawet czytać książek. Kiedyś w tajemnicy zamówiłam sobie jedną przez internet. Czytałam ją w łazience, żeby nie widział, a książkę chowałam pod szafką - mówi. 

- Był chorobliwie zazdrosny. Sprawdzał telefon, czytał wiadomości, kasował numery do osób, z którymi nie chciał, abym miała kontakt. Nie byłam na ślubie siostry, na weselu brata. Zamknął mnie w czterech ścianach i całkowicie odseparował od rodziny. Miałam o to do niego straszny żal - przyznaje.

W tym samym czasie Andrzej spotykał się ze znajomymi, kupował quady i motocykle. - Mówił, że musi się odstresować. Nieumiejętnie gospodarował pieniędzmi. Moich rad nie słuchał. Z czasem gospodarstwo zaczęło podupadać. Mąż nie radził sobie z sytuacją. A im gorzej on sobie radził, tym gorzej traktował mnie i synów - wspomina.

Czytaj też: "Prawdopodobnie potrącił żonę świadomie, w ferworze awantury". W domu było siedmioro dzieci.

"Obudził chłopców, mówił im, że jadą na wakacje..."

Na świat przyszedł ich trzeci syn. W domu coraz częściej dochodziło do awantur. - Mąż demolował dom, niszczył meble, sprzęty. Notorycznie groził, że się zabije. Kilka razy nawet próbował się powiesić, miał ślady otarć na szyi - wspomina. Śmiercią miał też grozić jej i ich dzieciom.

Poza domem był duszą towarzystwa. Przy rodzinie, sąsiadach, zawsze uśmiechnięty, wygadany, sporo żartował. Ludzie dobrze się czuli w jego towarzystwie. Chwalili za to, jak gospodaruje, wychowuje dzieci.

Agnieszka trzymała się na uboczu, cicha, skryta i wiecznie zestresowana. W towarzystwie wolała się nie odzywać, bo kiedy powiedziała "coś nie tak", w domu była awantura.

- Nigdy nikomu nie mówiłam o tym, jak wygląda nasze życie. Nie miałam komu. Mąż całkowicie odseparował mnie od bliskich. W pomoc instytucji nie do końca wierzyłam. Bałam się, że zrobią szum i na tym się skończy, a mąż będzie się później na mnie mścił - wspomina.

Czytaj też: Odsiedział wyrok za znęcanie się nad kobietą, znowu jest za to aresztowany. 30-latka miała być bita, gwałcona, a na koniec zrzucona ze schodów.

"Bałam się, że mnie zabije"

Jako myśliwy Andrzej wystąpił o pozwolenie na broń. Z Agnieszką rozmawiał wtedy policjant. Pytał o to, jak mąż się zachowuje, czy bywa agresywny. Zrobił to przy mężu kobiety, w ich własnym domu. - To był jakiś znajomy męża. Przyjechał do nas, rozmawialiśmy w kuchni, przy mężu, co więc miałam powiedzieć? Zresztą zbyt wiele pytań mi nie zadał. Sam wypełnił kartę, pod którą miałam się podpisać - wspomina. 

I dodaje: - Myśl o tym, że mąż będzie miał broń mnie przerażała. Gdybym została wtedy wezwana na komendę, zaproszona do pokoju na rozmowę z funkcjonariuszem, który nie jest znajomym mojego męża zasugerowałabym, że nie chcę aby miał broń, bo boję się o życie swoje i swoich dzieci. 

Z czasem, jak mówi zaczął grozić bronią i straszyć, że zabije ją albo siebie. - Zdarzało się, że do mnie celował. Kilka razy byłam z nim na polowaniu, widziałam co ta broń potrafi zrobić. Nic by ze mnie nie zostało, jakby do mnie strzelił. Bałam się tego, że mnie kiedyś w nocy zabije i rano chłopcy zobaczą moje ciało - opowiada.

Najgorsze - jak przyznaje Agnieszka - były dwa ostatnie lata. Chłopcy dorośli, coraz częściej prosili matkę, aby odeszła od ojca. - "Mamo proszę cię, zróbmy coś" - mówili. Widziałam, że sytuacja mocno się na nich odbija, zaczęłam dostrzegać niepokojące sygnały. Uświadomiłam sobie, że muszę w końcu coś zrobić. Zaczęłam szukać pomocy - podkreśla kobieta.

Wspomina, że dzwoniła do domów samotnych matek, ośrodków dla ofiar przemocy. W Krakowie, Warszawie, Wrocławiu. Wszędzie słyszała, że nie ma miejsca, bo placówki są przepełnione, albo, że pomocy powinna szukać w swoim regionie.

Agnieszka: - Przeglądałam internet, czytałam artykuły o kobietach, które z jedną reklamówką uciekły z domu i im się udało. Czytałam i zazdrościłam tym dziewczynom, bo dały sobie radę. Myślałam wtedy, że ja też mogłabym uciec i że być może odważę się kiedyś na taki ruch. Nie dla siebie, bo mi już wtedy było wszystko jedno, ale dla dzieci, dla synów.

Czytaj też: "Wszczął awanturę i pobił partnerkę w obecności ich 2-letniego dziecka".

"Coś we mnie pękło"

W ubiegłym roku chłopcy spędzili wakacje u babci. Byli tam miesiąc, przez ten czas opowiedzieli rodzinie, jak wygląda ich życie. - Kiedy po nich przyjechałam rozpłakali się, powiedzieli, że nie chcą wracać do domu, nie chcą widzieć ojca, boją się go. Wtedy coś we mnie pękło. Obiecałam im, że boją się ojca po raz ostatni, że jeśli znów dojdzie do awantury, zadzwonimy na policję i już nie będziemy się wstydzić i bać - wspomina Agnieszka.

Jak dodaje, długo nie trzeba było czekać. Powodem kolejnej awantury była wizyta u lekarza, o której Agnieszka nie poinformowała męża. - Wściekł się, zaczął demolować dom, rzucać różnymi przedmiotami. Rozwalił ławę, krzesło, zniszczył mi kwiaty. Najmłodszy syn krzyczał, że się boi, schował się w jednym z pokoi. Starszy wyskoczył przez okno, aby wezwać policję. Mąż w tym czasie wyciągał broń grożąc, że nas zabije. Uciekłam do łazienki, mąż wygiął klamkę i rozwalił drzwi, aby wejść do środka. Widział jaka jestem przerażona. Wyciągnął broń i powiedział, że się zabije. W ogóle nie panował nad tym co robi, wtedy, tego dnia, bałam się go najbardziej - opowiada.

Zabrała najmłodszego syna i pojechała do koleżanki. Do ich domu przyjechała policja. - Jeden z funkcjonariuszy zadzwonił do mnie z pytaniem, co się wydarzyło. Pytał, czy chcę złożyć doniesienie, założyć Niebieską Kartę. Powiedział, że wtedy wezmą męża na dwa tygodnie z domu. Poinformował mnie też, że telefon jest na głośniku, a mąż stoi obok. Odpowiedziałam, że w takiej sytuacji nie wiem, co mam zrobić. Usłyszałam, że ma się zastanowić, bo "drugi raz nie przyjadą". Nie złożyłam zawiadomienia. Bałam się, że mąż będzie się później mścił - relacjonuje.

Po awanturze mąż wyrzucił Agnieszkę ze wspólnego pokoju, przez dwa kolejne tygodnie się do niej nie odzywał. W tym czasie desperacko szukała pomocy. - To wszystko trwało za długo. Wiedziałam, że to cisza przed burzą i za chwilę znowu coś się wydarzy. Czułam, że mój czas się kończy, że muszę coś wymyślić, aby uwolnić nas z tego domu - przyznaje.

Czytaj też: Zgłosiła gwałt. Mijały tygodnie, mąż kosił trawę, jeździł do pracy. A teraz wszyscy nie żyją

Spakowali się i uciekli

Zdesperowana zadzwoniła do miejscowego centrum pomocy rodzinie. Tam otrzymała namiar na Ośrodek Wsparcia SOS w Lesku. - Wykręciłam numer, po drugiej stronie odezwał się kobiecy głos. Bałam się, że ze względu na dwóch starszych synów nas nie przyjmą, ale usłyszałam, że to żaden problem, mamy się spakować i przyjechać - mówi przez łzy Agnieszka.

- Nie wierzyłam w to, że ucieknę z domu, że ktoś mi pomoże, poda rękę. Myślałam, że nie zasługuję na pomoc. Tyle lat od męża słyszałam, że nikomu na mnie nie zależy, że nikogo nie obchodzę - dodaje.

O tym, że uciekną z domu, powiedziała dwóm starszym synom. Przez kolejny tydzień pakowali dokumenty, rzeczy, ubrania. Wszystko wkładali do worków, które chowali w łóżkach. - Aby mąż nie zorientował się, że coś się dzieje, do szaf pakowaliśmy stare ubrania. Czekaliśmy na moment, kiedy na dłużej wyjdzie z domu, abyśmy mogli uciec.

Ten dzień nastąpił w sobotę, 10 września 2022 roku. - Tego dnia mąż był nerwowy, wyjeżdżał i przyjeżdżał do domu. Siedzieliśmy jak na szpilkach. Gotowałam obiad, aby nie zorientował się, że coś jest nie tak. W końcu wyszedł. Poprosiłam najmłodszego syna, aby zadzwonił do męża i zapytał, czy mamy zamykać dom, bo jedziemy do cioci, i nie wiemy, kiedy wróci. Odpowiedział, żeby zamknąć, bo pojechał do lasu. Wiedziałam, że mamy co najmniej godzinę zanim wróci. W kilka minut spakowaliśmy nasze rzeczy do auta i uciekliśmy - relacjonuje.

Najmłodszemu synowi o tym, że jadą do ośrodka dla osób doświadczających przemocy, powiedziała dopiero w trasie. - Ucieszył się. Bardzo bałam się jego reakcji, ale zareagował pozytywnie. Odetchnęłam z ulgą - wspomina.

Przez kolejne dni Andrzej szukał ich u rodziny i znajomych. Przyjeżdżał do szkół starszych synów. W jednej z nich pracuje emerytowany policjant, który doradził Agnieszce założenie Niebieskiej Karty. Złożyła doniesienie na policji o przemocy, jakiej przez lata doświadczała. Kilka dni później jej mąż został aresztowany. Usłyszał m.in. zarzut znęcania się nad swoją żoną. Mężczyzna przebywa w areszcie, wkrótce ruszy jego proces.

Czytaj też Niebieska karta – co to jest, jak ją założyć i kiedy wygasa.

Bezpieczny azyl

W podobnej sytuacji jak Agnieszka są tysiące kobiet w całej Polsce. Policyjne statystyki nie pozostawiają złudzeń. Od 1 stycznia 2023 roku do 1 kwietnia tylko podkarpaccy policjanci sporządzili 985 Niebieskich Kart. W tym czasie - jak wynika z informacji przekazanych nam przez policję - przemocy doświadczyło 2 370 osób, w tym 828 kobiet, 172 mężczyzn oraz 185 dzieci. To oficjalne dane, obejmują wyłącznie przypadki przemocy zgłoszone na policję. Nieoficjalnie szacuje się, że skala zjawiska jest dużo większa.

W 2022 rok polska policja procedurę Niebieskiej Karty wszczęła 52 569 razy. Liczba osób, co do których istnieje podejrzenie, iż są ofiarami przemocy domowej wynosi 71 631. Zdecydowana większość to kobiety - 51 935 oraz nieletni - 10 982. Mężczyzn było 8714. W przypadku sprawców zdecydowaną większość stanowili z kolei mężczyźni - 55 426. Kobiet było 6497, a nieletnich 321.

Ośrodki takie jak SOS w Lesku to często jedyne miejsce, gdzie osoby doświadczające przemocy mogą znaleźć schronienie i fachową, bezpłatną pomoc. W całej Polsce takich ośrodków funkcjonuje 37, na Podkarpaciu cztery. Ten w Lesku powstał w 2007 roku i od tego czasu pomógł stacjonarnie prawie 700 osobom, z czego - jak informuje Joanna Szurlej, dyrektorka Ośrodka Wsparcia SOS w Lesku - 95 procent to kobiety z dziećmi.

W Ośrodku SOS Lesko można przebywać trzy miesiące, w szczególnych przypadkach pobyt można wydłużyć. - Pierwsze kilka dni to czas dla tych osób na to, aby po prostu odpoczęły, mogły się wyspać, zrobić sobie dobry obiad, napić się w spokoju kawy. Ofiara przemocy żyje w ciągłym stresie, często prawie w ogóle nie sypiając, odpoczynek jest im więc bardzo potrzebny. Dopiero po tych kilku dniach, kiedy osoby są już gotowe na to, aby rozmawiać, zaczynamy poznawać ich historie, tworzymy razem plan pomocy - mówi Szurlej.

I dodaje: - Staramy się otoczyć te osoby kompleksową opieką, robić wszystko, aby czuły się u nas dobrze i jak najwięcej skorzystały, także pod względem prawnym. Wskazujemy, jakie działania będą dla nich najbardziej korzystne i najlepsze tak, aby skutecznie egzekwowały swoje prawa i jak najlepiej zabezpieczyły swoją przyszłość.

Zobacz reportaż "Czarno na białym" w TVN24 GO: "Mury nie budują człowieka" >>>

Nowe życie

W październiku Agnieszka złożyła pozew o rozwód, powoli na nowo układa życie sobie i swoim synom. - To by się nie udało, gdyby nie pomoc leskiego ośrodka. Znaleźliśmy tutaj bezpieczne schronienie. Dostałam dwa pokoje, jeden dla mnie i młodszego syna, drugi dla starszych synów. Nie muszę płacić rachunków. Mamy dostęp do pralni, kuchni, łazienki. Pracownicy ośrodka w każdej chwili służą wsparciem, rozmową. Pani prawnik pomogła mi napisać pozew rozwodowy, wniosek o przyznanie mi wyłącznej opieki nad dziećmi, alimenty, wszystko nieodpłatnie. Dla mnie w tamtym czasie, który był dla mnie bardzo trudny, to była nieoceniona pomoc - przyznaje kobieta.

W leskim ośrodku Agnieszka i jej synowie spędzili pierwsze od lat spokojne święta, bez krzyku i awantur.

Czytaj też: Złamana choinka z pobitymi bombkami w centrum Legnicy. Ma zwrócić uwagę na problem przemocy wobec kobiet

Agnieszka znalazła pracę, odbudowuje relacje z rodzeństwem, zapisała się na zajęcia relaksacyjne. Pofarbowała włosy i nosi ulubione ubrania. - W końcu mogę żyć tak jak ja chcę. Powoli zrywam toksyczne relacje, które mi nie służyły. Czuję się z dnia na dzień coraz silniejsza. Widzę też po chłopcach, że są inni, spokojniejsi. Ten ośrodek dał nam wolność i nowe życie - mówi.

Najmłodszego syna zapisała na zajęcia z piłki nożnej i pływania. Starsi niedługo skończą szkołę.

Powoli planują przyszłość. Bez krzyków, awantur, przemocy i lęku o to, jak będzie wyglądał kolejny dzień.

Agnieszka: - Zdecydowałam się opowiedzieć swoją historię, aby pokazać innym kobietom, że wyrwanie się z przemocowego związku jest możliwe. Kiedyś czytałam o kobietach, które uciekły od mężów i zazdrościłam im odwagi, dzisiaj sama jestem tą kobietą. Chciałabym zaapelować do osób, które doświadczają przemocy: walczcie o siebie, o swoje dzieci. Jeszcze kilka miesięcy temu nie wierzyłam, że odważę się odejść od męża, że mi się uda. Dzisiaj jestem wolna i z dnia na dzień coraz silniejsza. Wiem, że damy sobie radę.

Wspierać, słuchać, wierzyć i nie osądzać

Z badań dotyczących przemocy wobec kobiet profesor Beaty Gruszczyńskiej z Katedry Kryminologii i Polityki Kryminalnej Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że co 40 sekund jakaś kobieta w Polsce doświadcza aktów przemocy, co 15 minut ktoś zgłasza na policję fakt przemocy w rodzinie, co dwie i pół doby z powodu "nieporozumień rodzinnych" ginie kobieta. Co trzecia Polka - jak podaje Gruszczyńska - przynajmniej raz w życiu padła ofiarą przemocy ze strony mężczyzny - ojca, męża, partnera, syna, kolegi z pracy.

- Być może teraz, kiedy rozmawiamy, gdzieś rozgrywa się tragedia. Co możemy zrobić, kiedy ktoś w naszym otoczeniu doświadcza przemocy? - pytam Joannę Szurlej, dyrektorkę Ośrodka Wsparcia SOS w Lesku.

- Przede wszystkim należy uwierzyć ofierze kiedy mówi, że dzieje jej się krzywda. Jeśli to możliwe, spróbuj porozmawiać z nią o sytuacji, której doświadcza. Daj do zrozumienia, że niepokoisz się o jej bezpieczeństwo. Uświadom, że przemoc to nie jej wina. Zapewnij, że nie jest sama z tym problemem i istnieje możliwość skorzystania z pomocy i wsparcia. Zachęcaj do porozmawiania o problemie z osobami, które mogą udzielić specjalistycznych porad, na przykład z psychologiem lub doświadczonym terapeutą. Bądź, słuchaj wspieraj, nie osądzaj. I najważniejsze: pamiętaj, że nie możesz tej osoby "uratować". Nawet jeśli ciężko jest ci patrzeć na jej cierpienie, to ostatecznie tylko ona może zadecydować, że chce coś z tym zrobić - instruuje Szurlej.

I podkreśla: - Jeżeli jesteś bezpośrednim świadkiem przemocy w rodzinie, lub słyszysz zza ściany krzyki, odgłosy awantury, wołanie o pomoc czy płacz dzieci, zawiadom policję i poproś o interwencję. Twój telefon może ocalić komuś życie.

ZOBACZ MATERIAŁ FAKTÓW Nowe przepisy dotyczące Niebieskiej Karty. Przemoc jest nie tylko fizyczna

Ośrodek Wsparcia SOS w Lesku działa całodobowo. Przyjmuje kobiety, mężczyzn i dzieci doznających każdej formy przemocy - fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, seksualnej czy przez zaniedbanie. Bez skierowania, nieodpłatnie. Można tam skorzystać z hostelu oraz wsparcia prawnika i psychologa. Całodobowy telefon do placówki to 663 327 000.

***

* imiona bohaterów zostały zmienione.

Gdzie szukać pomocy?tvn24.pl

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości
Umowa Trumpa z Putinem będzie krótkoterminowa. 
"Reżim potrzebuje czasu, żeby się odbudować"

Umowa Trumpa z Putinem będzie krótkoterminowa. "Reżim potrzebuje czasu, żeby się odbudować"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Samolot, którym leciał sekretarz stanu USA Marco Rubio z Waszyngtonu na szczyt w Monachium, miał problem techniczny i zawrócił na lotnisko - podała agencja Reutera. Rzecznik Departamentu Stanu poinformował, że ​​Rubio poleci do Niemiec i na Bliski Wschód innym samolotem.

Samolot z szefem amerykańskiej dyplomacji musiał zawrócić na lotnisko

Samolot z szefem amerykańskiej dyplomacji musiał zawrócić na lotnisko

Źródło:
Reuters, PAP

W czwartek w Monachium samochód staranował grupę demonstrantów. Według niemieckiej, policji kierowca to 24-letni Afgańczyk, który wnioskował o azyl. Włoska agencja Ansa podała, że sprawca przypłyną na wybrzeża Kalabrii w 2016 roku.

Wjechał w grupę ludzi w Monachium. Włoskie media o sprawcy

Wjechał w grupę ludzi w Monachium. Włoskie media o sprawcy

Źródło:
PAP

Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że wyrzucenie Rosji z G7 było błędem, powinna zostać przyjęta z powrotem. Powiedział także, że ufa Putinowi w kontekście jego deklaracji, iż ten chce pokoju. Później poinformował, że w piątek w Monachium dojdzie do rozmów przedstawicieli Rosji, Ukrainy i USA.

Trump: wyrzucenie Rosji z G7 było błędem. Prezydent USA mówi o zaufaniu do Putina

Trump: wyrzucenie Rosji z G7 było błędem. Prezydent USA mówi o zaufaniu do Putina

Źródło:
PAP, Reuters

Sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Pete Hegseth przyleciał do Polski. Na terenie plebanii w Kłobucku policjanci odnaleźli zwłoki 58-letniego księdza. TSUE wydał orzeczenie, które otwiera w Polsce drogę do tysięcy nowych pozwów przeciwko bankom. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w piątek 14 lutego.

Zapowiedź Trumpa, szef Pentagonu w Warszawie, zabójstwo na plebanii, przełomowy wyrok TSUE

Zapowiedź Trumpa, szef Pentagonu w Warszawie, zabójstwo na plebanii, przełomowy wyrok TSUE

Źródło:
PAP, TVN24

W Monachium rozpoczyna się 61. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa, która potrwa do niedzieli. Inauguracyjne przemówienie wygłosi prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. W centrum uwagi uczestników obrad będą przede wszystkim sytuacja na Bliskim Wschodzie oraz wojna Rosji przeciwko Ukrainie. Okazję do bezpośrednich rozmów będą mieli prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i wiceprezydent USA J.D. Vance.

Światowi przywódcy w Monachium. "Sprawy wagi najwyższej"

Światowi przywódcy w Monachium. "Sprawy wagi najwyższej"

Źródło:
PAP

Do 15 lat więzienia grozi 46-latkowi, który w niedzielę w parku Julianowskim w Łodzi zgwałcił 34-latkę, wcześniej pozbawiając ją przytomności. Spowodował u ofiary obrażenia, m.in. dusił ją, szarpał i gryzł. Nieprzytomną, prawie nagą kobietę zostawił w parku.

Gryzł, szarpał, dusił i zgwałcił nieprzytomną 34-latkę

Gryzł, szarpał, dusił i zgwałcił nieprzytomną 34-latkę

Źródło:
PAP

Na terenie plebanii parafii Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej w Kłobucku policjanci odnaleźli zwłoki 58-letniego księdza. W sprawie został zatrzymany 52-latek z powiatu kłobuckiego, który próbował uciec z miejsca zbrodni. Według lokalnych mediów zabójstwo mogło mieć motyw rabunkowy.

Na terenie plebanii odkryto zwłoki księdza

Na terenie plebanii odkryto zwłoki księdza

Aktualizacja:
Źródło:
klobucka.pl, tvn24.pl

Aleksandr Winnik, obywatel Rosji skazany w USA i zwolniony ramach wymiany więźniów, dotarł w czwartek do Moskwy. Niezależne Radio Swoboda podało, że informację o przylocie potwierdził jego obrońca. Zarzucano mu udział w praniu brudnych pieniędzy, co najmniej czterech miliardów dolarów. Sąd nazwał go "cyfrowym piratem na skalę międzynarodową".

Skazany w USA Aleksandr Winnik wrócił do Rosji

Skazany w USA Aleksandr Winnik wrócił do Rosji

Źródło:
PAP

Musimy usunąć całe agencje (rządu federalnego - przyp. red.), a nie pozostawiać ich część. Po prostu zostawić część z nich. To proste. To trochę jak pozostawienie chwasta - powiedział miliarder Elon Musk o swoich działaniach w administracji prezydenta Donalda Trumpa na rzecz radykalnej zmiany rządu USA.

Musk porównuje agencje federalne do chwastów. I chce je "wyrywać z korzeniami"

Musk porównuje agencje federalne do chwastów. I chce je "wyrywać z korzeniami"

Źródło:
Reuters

Amerykański lotniskowiec o napędzie atomowym USS Harry S. Truman zderzył się ze statkiem handlowym na Morzu Śródziemnym, niedaleko Egiptu - poinformowała marynarka wojenna USA. Według komunikatu wypadek nie był groźny dla okrętu i nie ma doniesień o ofiarach. Dodano, że "trwa dochodzenie w sprawie incydentu".

Amerykański lotniskowiec zderzył się ze statkiem handlowym

Amerykański lotniskowiec zderzył się ze statkiem handlowym

Źródło:
PAP

- Mamy do czynienia z czymś, co zdecydowanie nakazuje postawić wykrzyknik, a nie znak zapytania - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 generał Bogusław Pacek, odnosząc się do rozmów Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w sprawie Ukrainy. Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP w Łotwie i Armenii, stwierdził, że amerykański prezydent z powrotem "zaprasza Rosję" do stołu rozmów.

"Rokowania się jeszcze nie rozpoczęły, a Putin już otrzymał prezent"

"Rokowania się jeszcze nie rozpoczęły, a Putin już otrzymał prezent"

Źródło:
TVN24

Pete Hegseth, sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych, w czwartek wieczorem przyleciał do Polski. Dzisiaj spotka się kolejno z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i z prezydentem Andrzejem Dudą.

Szef Pentagonu wylądował w Warszawie

Szef Pentagonu wylądował w Warszawie

Źródło:
TVN24, PAP

Prezydent USA Donald Trump przekazał, że spodziewa się spotkania z Władimirem Putinem, prawdopodobnie w Arabii Saudyjskiej. Wcześniej z przywódcą Rosji rozmawiał telefonicznie. Trump po raz kolejny decyduje się nawiązać relację, która potencjalnie niesie ze sobą niebezpieczeństwo.

"Trump najwyraźniej nigdy nie spotkał dyktatora, którego by nie lubił"

"Trump najwyraźniej nigdy nie spotkał dyktatora, którego by nie lubił"

Źródło:
CNN

Narciarz zginął w czwartek w Szczyrku - informację potwierdzili beskidzcy goprowcy. Mężczyzna najprawdopodobniej wypadł z trasy. Na miejscu jest policja i prokurator.

Mężczyzna zginął w wypadku na trasie narciarskiej

Mężczyzna zginął w wypadku na trasie narciarskiej

Źródło:
PAP

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w Cieśninie Magellana u chilijskiego wybrzeża. Dwóch mężczyzn pływało kajakami, gdy niespodziewanie na powierzchni wody pojawił się wieloryb. Zwierzę złapało za jeden z kajaków.

Wpadł kajakiem w paszczę wieloryba. "Myślałem, że już nie żyję"

Wpadł kajakiem w paszczę wieloryba. "Myślałem, że już nie żyję"

Źródło:
PAP

Pogodą w naszym kraju w nadchodzących dniach sterować mają niże. Za ich sprawą przez kraj przetoczą się fronty z opadami śniegu i deszczu ze śniegiem. Nocami temperatura może spadać do nawet -20 stopni Celsjusza.

Jęzor zimna sięgający Bałkanów. Jak długo będzie mroźno

Jęzor zimna sięgający Bałkanów. Jak długo będzie mroźno

Źródło:
tvnmeteo.pl

Dwa samochody osobowe i radiowóz zderzyły się na ulicy Płochocińskiej. Ranni zostali trzej policjanci i kobieta kierująca jednym z aut uczestniczącym w wypadku.

Zderzenie z udziałem radiowozu. Cztery osoby ranne, w tym trzech policjantów

Zderzenie z udziałem radiowozu. Cztery osoby ranne, w tym trzech policjantów

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

- To jest takie biznesowe podejście do polityki, czyli bardzo twarde warunki na początku - powiedział były minister spraw zagranicznych z Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna o rozmowie prezydentów USA i Rosji. - Nie możemy liczyć na pomoc z zewnątrz, bo jej po prostu nie będzie. Umiesz liczyć? Licz na siebie. To jest ten czas - ocenił gość "Faktów po Faktach".

"To jest biznesowe podejście do polityki"

"To jest biznesowe podejście do polityki"

Źródło:
TVN24

Rosja planuje trzyetapowy proces negocjacji w celu zakończenia wojny - przekazał "New York Times", powołując się na osobę zaangażowaną w rozmowy z Rosjanami. Miałby polegać on na zawarciu porozumienia o zawieszenia broni i wstępnego porozumienia, następnie wyborach w Ukrainie i podpisaniu finalnego układu przez nowego prezydenta.

Trzystopniowy proces negocjacji. "New York Times" o planach Putina

Trzystopniowy proces negocjacji. "New York Times" o planach Putina

Źródło:
New York Times, PAP

Ponad połowa badanych nie zgadza się z twierdzeniem, że w Polsce trwa "zamach stanu" - wynika z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Zdecydowanych zwolenników tezy o zamachu jest zaledwie nieco ponad 11 proc. - pisze w czwartek dziennik.

Czy Polacy uwierzyli w "zamach stanu"? Sondaż

Czy Polacy uwierzyli w "zamach stanu"? Sondaż

Źródło:
"Rzeczpospolita"

Od dziś żadna kobieta nie będzie musiała udowadniać, że się broniła, stawiała opór i walczyła z gwałcicielem. Brak zgody na seks to podstawa definicji gwałtu. Karane będzie wykorzystywanie kobiet odurzonych czy nieprzytomnych. Ale domniemanie niewinności pozostaje.

"Do tej pory odsyłano je z kwitkiem. Dzisiaj będą objęte ochroną prawną"

"Do tej pory odsyłano je z kwitkiem. Dzisiaj będą objęte ochroną prawną"

Źródło:
Fakty TVN

Pozostałości zalanej wsi Stare Maniowy odsłonił niski poziom wody na Jeziorze Czorsztyńskim (Małopolska). Istniejąca od XIV wieku wioska została zalana w latach 90., po budowie zapory w Niedzicy. Hydrolog Jerzy Stypuła uważa, że choć utrzymujący się niski poziom wody nie jest powodem do niepokoju, to jednak latem może być jej za mało do celów turystycznych jak przeprawy promowe.

Niski stan wody na polskim jeziorze odsłonił pozostałości zalanej wsi

Niski stan wody na polskim jeziorze odsłonił pozostałości zalanej wsi

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Premier Donald Tusk odbył rozmowy z kilkoma europejskimi przywódcami, między innymi z Wołodymyrem Zełenskim. "Przesłanie jest jasne: Ukraina, kraje Europy i USA muszą być w pełni zjednoczone i zaangażować się w rozmowy pokojowe" - napisał na platformie X. "Podkreśliłem, że Ukraina musi negocjować z pozycji siły" - przekazał ukraiński prezydent. Szef MSZ Radosław Sikorski spotkał się natomiast w Monachium ze specjalnym wysłannikiem prezydenta USA na Ukrainę Keithem Kelloggiem.

"Jasne przesłanie" Tuska. Seria rozmów z przywódcami, w tym z Zełenskim

"Jasne przesłanie" Tuska. Seria rozmów z przywódcami, w tym z Zełenskim

Źródło:
TVN24, PAP

Zarzut usiłowania gwałtu na 13-latce usłyszał 20-letni mieszkaniec Rabki-Zdroju (woj. małopolskie). Do zdarzenia doszło we wtorek w centrum miasta.

Zaatakował nastolatkę. Zarzut usiłowania zgwałcenia

Zaatakował nastolatkę. Zarzut usiłowania zgwałcenia

Źródło:
tvn24.pl

Do okna życia w Świdnicy na Dolnym Śląsku trafił kilkumiesięczny chłopczyk. Siostra pełniąca dyżur znalazła przy dziecku karteczkę z jego imieniem. To trzecie dziecko, w tym oknie życia.

Chłopiec w oknie życia na Dolnym Śląsku, a przy nim karteczka

Chłopiec w oknie życia na Dolnym Śląsku, a przy nim karteczka

Źródło:
Niedziela Świdnicka

W przypadku niewykonania obowiązku informacyjnego bank może zostać pozbawiony prawa do odsetek - orzekł w czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE). - To przełomowe orzeczenie, otwiera drogę do tysięcy nowych pozwów przeciwko bankom i może oznaczać konieczność zwrotu miliardów złotych polskim kredytobiorcom - oceniła adwokat Karolina Pilawska.

Przełomowy wyrok TSUE. "Może oznaczać konieczność zwrotu miliardów złotych"

Przełomowy wyrok TSUE. "Może oznaczać konieczność zwrotu miliardów złotych"

Źródło:
PAP

Chiny zaostrzają przepisy dotyczące publikowania w internecie informacji o jej siłach zbrojnych. Nowe regulacje ogłoszono niedługo po tym, jak w sieci pojawiły się zdjęcia dwóch całkowicie nieznanych dotąd chińskich samolotów wojskowych o nietypowej konstrukcji. Według ekspertów, prawdopodobnie są to maszyny kolejnej, nieistniejącej jeszcze generacji, co wywołało lawinę komentarzy oraz zostało wykorzystane przez chińską propagandę.

Pokazano zbyt wiele? Zmiana przepisów po sfotografowaniu samolotów przyszłości

Pokazano zbyt wiele? Zmiana przepisów po sfotografowaniu samolotów przyszłości

Źródło:
tvn24.pl, China Daily, CNN

Pete Hegseth to sekretarz obrony w drugiej kadencji Donalda Trumpa. Ma już za sobą pierwsze wystąpienia w nowej roli. Kilka miesięcy temu jego nominacja na to stanowisko wywołała konsternację w Waszyngtonie, bo niektórzy urzędnicy nie mieli pojęcia, kim jest Hegseth. Dotychczas najbardziej znany był jako prezenter prawicowej stacji Fox News, gdzie pracował przez 10 lat, prowadząc m.in. programy sylwestrowe. "Z Pete'em u steru Ameryka nigdy się nie ugnie" - napisał w oświadczeniu Trump.

"Z Pete'em u steru" Ameryka miała "nigdy się nie ugiąć". Kim jest szef Pentagonu

"Z Pete'em u steru" Ameryka miała "nigdy się nie ugiąć". Kim jest szef Pentagonu

Źródło:
CNN, Reuters, Politico, tvn24.pl

Polityczna akcja prezesa Trybunału Konstytucyjnego z oskarżeniem rządzących o rzekomy "zamach stanu" w Polsce okazała się "politycznym złotem" dla rosyjskiej dezinformacji. Według kremlowskich mediów premier Donald Tusk został postawiony w stan oskarżenia, poparł to prezydent Andrzej Duda, lecz rząd wyprowadzi niedługo wojsko na ulice.

Jak Kreml wykorzystał akcję Święczkowskiego z "zamachem stanu"

Jak Kreml wykorzystał akcję Święczkowskiego z "zamachem stanu"

Źródło:
Konkret24
Dotarliśmy do aktu oskarżenia w sprawie księdza Michała Olszewskiego i Funduszu Sprawiedliwości

Dotarliśmy do aktu oskarżenia w sprawie księdza Michała Olszewskiego i Funduszu Sprawiedliwości

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump rozmawiał w środę telefonicznie z Władimirem Putinem. Trump po rozmowie przekazał, że ustalili między innymi rozpoczęcie rozmów pokojowych mających zakończyć wojnę w Ukrainie. Prezydent USA zamierza również spotkać się z rosyjskim przywódcą. Na antenie TVN24 o tej rozmowie, jej konsekwencjach dla Europy i zapowiedzi sekretarza obrony USA, że członkostwo Ukrainy w NATO jest "nierealne" rozmawiali Michał Sznajder i Andrzej Zaucha.

"Czarny scenariusz także dla nas, dla Europy"

"Czarny scenariusz także dla nas, dla Europy"

Źródło:
TVN24

Ukraina w NATO to cel "nierealistyczny", podobnie jak powrót do jej granic sprzed 2014 roku - stwierdził w Brukseli sekretarz obrony USA Pete Hegseth. Zaznaczył też, że Europa musi się bardziej zaangażować we własne bezpieczeństwo, bo nie jest ono głównym priorytetem Stanów Zjednoczonych. Oto, co jeszcze powiedział nowy szef Pentagonu.

Świat oczami USA. Co powiedział nowy szef Pentagonu

Świat oczami USA. Co powiedział nowy szef Pentagonu

Źródło:
tvn24.pl