|

Zgłosiła gwałt. Mijały tygodnie, mąż kosił trawę, jeździł do pracy. A teraz wszyscy nie żyją

Cztery osoby nie żyją. Policja przed jednym z domów w Tarnowie
Cztery osoby nie żyją. Policja przed jednym z domów w Tarnowie
Źródło: Paweł Topolski / PAP
Dusił panią? Nie, nigdy jej nie uderzył, nie popchnął. Czy przemoc się nasiliła? Zgłosiła gwałt. Nie było świadków ani śladów. Nie zatrzymali męża. Czy mówił, że się zabije? Tak, ale sąsiadce, z którą nikt nie rozmawiał. Czy w domu jest broń? Zginęli od ciosów nożem kuchennym: ich dwie małe córki, ona i on.Artykuł dostępny w subskrypcji

Po północy usłyszała za ścianą płacz. "Dziecko" - pomyślała. Nie zaniepokoiła się. Dzieci sąsiadów od zawsze płakały. Jak to małe dzieci. Maja miała trzy lata, Lena sześć.

Czytaj także: