Piątek, 10 grudnia "Wyglądasz jak bezdomny", "żona z domu Cię wyrzuciła?"- takiej treści smsy otrzymał Janusz Pietraszewski z Bydgoszczy po tym, jak jego zdjęcie pojawiło się na miejskich billboardach. Winna kiepska fotka? Mężczyzna twierdzi, że została zrobiona przypadkiem i wykorzystana bez jego zgody.
Kiedy kilka miesięcy temu pan Janusz spacerował z psem po mieście, nie wiedział, że ktoś robi mu zdjęcie. Tym bardziej nie miał pojęcia, że wkrótce będą na nie patrzeć bydgoszczanie. Fotka trafiła na dwa miejskie billboardy. Promują one budowę nowej linii tramwajowej w mieście.
- Bez mojej zgody powiesili mnie na billboardzie. Nie powinienem tutaj wisieć – skarży się mężczyzna.
Ktoś mógłby powiedzieć - przesadna wrażliwość, bo pan Janusz jest na zdjęciu trudno rozpoznawalny. Tyle, że przez kilku dociekliwych rozpoznany został. I zaczęły się docinki w smsach.
- Niektóre osoby wyśmiewają się z tego, kpią, że wygnałam z domu, siedzi smutny, jak bezdomny – mówi Beata Spozieraj, żona mężczyzny z billboardu. I dodaje: - Takie żarty są nie na miejscu.
"Zgoda to standard"
Eksperci od kampanii reklamowych wskazują, że w tego typu przypadkach zawsze potrzebna jest zgoda i pisemna umowa.
- To jest standardowe jak oddychanie. Zawsze sprawdza się prawa osób, które tworzyły zdjęcie, czy są na tym zdjęciu. I wypadki takie się właściwie nie zdarzają – mówi Patryk Kościelniak, dyrektor kreatywny agencji reklamowej DSK.
A prawnik Grzegorz Cieśniarski uściśla: - W sytuacji, gdy tylko jedna osoba jest na plakacie, nawet jako część planu, to tak naprawdę reklamuje sobą przedsięwzięcie urzędu miasta. Trudno więc mówić o braku konieczności uzyskania zgody.
Sprawa do sądu?
Pan Janusz chciał wyjaśnić, dlaczego nikt z urzędników nie zapytał go czy może wykorzystać zdjęcie. Miesiąc temu wysłał nawet pismo do prezydenta Bydgoszczy. I nic. Sprawa utknęła w martwym punkcie.
Kiedy zainteresowali się nią reporterzy "Prosto z Polski", urzędnicy oświadczyli, że analizują ją prawnicy. I pan Janusza ma czekać na odpowiedź.
Mężczyzna zapowiada, że jeśli wyjaśnienia się nie pojawią, skieruje sprawy do sądu.