Poniedziałek, 4 lipca Pięciu mężczyzn nie żyje, jeden w ciężkim stanie leży w szpitalu. Miał więcej szczęścia, niż koledzy – jechał w bagażniku. Kto kierował fiatem uno, który nie wyrobił na zakręcie i czołowo uderzył w samochód jadący z naprzeciwka, nie wiadomo. Żadna z osób nie miała prawa jazdy, a samo auto było rozpadającym się wrakiem. Szóstka młodych mężczyzn ze Strzelec Opolskich wracała z dyskoteki.
Pięciu mężczyzn nie żyje, jeden w ciężkim stanie leży w szpitalu. Miał więcej szczęścia, niż koledzy – jechał w bagażniku. Kto kierował fiatem uno, który nie wyrobił na zakręcie i czołowo uderzył w samochód jadący z naprzeciwka, nie wiadomo. Żadna z osób nie miała prawa jazdy, a samo auto było rozpadającym się wrakiem. Szóstka młodych mężczyzn ze Strzelec Opolskich wracała z dyskoteki.
Przeszło tydzień temu, w nocy z soboty na niedzielę w miejscowości Szczepanek (Opolskie) fiat uno przejechał na przeciwległy pas jezdni i z pełną prędkością zderzył się z volkswagenem. - Był huk i później płacz - ta pani z passata okropnie płakała. Ja myślałem, że to butla z gazem wybuchła - taki był potworny huk – opowiada świadek wypadku.
"Chcieli się po prostu zabawić"
Piątka pasażerów uno zginęła na miejscu, rany odniosły trzy osoby z passata i chłopak, który jechał w bagażniku fiata. Wracali z dyskoteki, jak wiele razy wcześniej. Zginęli niecałe cztery kilometry od domu: pięciu przyjaciół, w tym dwaj bracia i ich kuzyn. - To jest młodość, chcieli na tą dyskotekę jechać, jak to młodzi, 19–20 lat, chcieli się po prostu zabawić – mówi wujek trzech ofiar Adam Buriański.
Zapewnia, że rodzina nie miała pojęcia, że jeden z chłopaków miał samochód i że używał go z kuzynami. – Później, po wszystkim dowiedzieliśmy się, że gdzieś go zakupili – stwierdził.
Żaden nie miał prawa jazdy
Zakupili wrak, do tego żaden z nich nie powinien w ogóle siadać za kierownicą. - Żadna z osób, które podróżowały fiatem uno, nie posiadały uprawnień do kierowania pojazdami. Pojazd od 2009 roku nie przechodził badań technicznych – mówi prokurator Henryk Wilusz z Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich.
Mieszkańcy Szczepanka ciągle przeżywają sobotnią tragedię. - Samochód stał tam, na chodniku, jedno ciało leżało po lewej stronie, drugie po prawej stronie, jedno jeszcze leżało na drodze i dwa ciała było widać w samochodzie – opowiada świadek wypadku Janusz Iwanicki.
Nie wiadomo, kto prowadził
Kto kierował autem tragicznej nocy? Śledczy jeszcze tego nie wiedzą. - Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie określić stuprocentowo, kto prowadził pojazd. Zabezpieczono kierownice, mikrowłókna, pokrowiec i siedzenia w celu prowadzenie dalszych badań umożliwiających wytypowanie kierowcy – informuje prokurator Wilusz.
Pomóc w ustaleniu tego mogą nagrania z monitoringu dyskoteki. Kamera zarejestrowała też, jak jeden z pasażerów fiata wsiada do bagażnika. W aucie nie było już dla niego miejsca, co go uratowało - jako jedyny z całej szóstki przeżył wypadek. - Przyjechał w stanie krytycznym, wielomiejscowe obrażenia, których doznał w czasie wypadku, powodowały u niego bezpośredni stan zagrożenia życia – mówi Maciej Gawor, lekarz z Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu.
Chłopak dopiero po blisko tygodniu odzyskał przytomność. Nadal jest w ciężkim stanie, a o pełnym powrocie do zdrowia będzie można mówić najwcześniej za kilka miesięcy. - To jest młodość i po prostu głupota, żeby wsiąść za kierownicę nie mając prawa jazdy – podsumował wuj ofiar.