Na mundialu w Brazylii gra Boniek. Chcąc nie chcąc szukamy tam czegoś co polskie... I znajdziemy! W kadrze Niemiec od lat gra dwóch piłkarzy z bardzo polskimi korzeniami! To oczywiście Miroslav Klose i Lukasz Podolski - zaczyna swój cotygodniowy felieton Paulina Czarnota-Bojarska.
O ile Podolski lubi być Łukaszem, o tyle Klose nikt już dawno nie nazywa Mirosławem. Lukas vel Łukasz podczas prezentacji nie śpiewa hymnu Niemiec. Miroslav jak najbardziej. Poldi lubi mówić po polsku.
Miro też umie ojczysty język, ale namówić go na wywiad po polsku nie jest łatwo. Choć sam podkreśla, że z rodzicami, żoną i dziećmi rozmawia właśnie w naszym języku! To preferuje wypowiedzi po niemiecku, francusku, angielsku czy ostatnio włosku! Prawdziwy poliglota. To poza boiskiem.
Na murawie łowca bramek jakich mało. Już legenda niemieckiej i światowej piłki. Dwadzieścia mundialowych meczów i piętnaście goli. Jest czego gratulować. Jednym z pierwszych którzy mieli okazje to zrobić był właśnie Podolski. Potem na Twitterze dodał - "Miro to już dziesięć lat razem w reprezentacji - jesteś wielki!"
Sport w genach
Choć uczył się na cieśle... Wiedział, że zostanie piłkarzem. Sport ma w genach. Mama Barbara Jeż była świetną piłkarką ręczną. W kadrze Polski rozegrała 82 mecze. Tata Józef grał w piłkę w Odrze Opole i Auxerre. Klose oprócz talentu ma niezwykły charakter do sportu.
Od dziecka był zdeterminowany na wielką karierę. Potrafił podporządkować temu wszystko. Zawsze niezwykle profesjonalnie się prowadził. Efektem tego jest to, że dziś wieku 36 lat ciągle jest w wielkiej grze.
Nie zagrał ani minuty we wspaniałym dla Niemców meczu z Portugalią. Z Ghaną chwilę po wejściu uratował remis. I był chyba jedynym chwalonym piłkarzem za to spotkanie przez Joachima Loewa! Trenerzy wiedzą, że mogą na niego liczyć. Od 2002 roku i Mistrzostw Świata w Korei i Japonii jest na wielkich imprezach.
Jak zakochać się to w Polce...
Żona Miro - Sylwia też z pochodzenia jest Polką. I bardzo dobrze mówi po polsku. Zresztą małżonka Podolskiego - Monika - także. Poldi nawet ślub kościelny brał w pierwszej ojczyźnie. Gdy się poznali on był piłkarzem Kaiserslautern, ona pracowała w fan-shopie tego klubu. Gdy do FCK trafił Kamil Kosowski - Klose mu pomagał. A Sylwia zaprzyjaźniła się z narzeczoną Kosy - Roksaną.
Wspólne zakupy, plotkowanie, takie tam babskie sprawy... Trzymający ludzi raczej na dystans Miro i niezwykle otwarta do innych jego narzeczona - pomagali Kamilowi i jego dziewczynie zaaklimatyzować się w nowym dla nich kraju i klubie.
Sylwia już na początku znajomości przekonywała się jak twardą i zdecydowaną kobietą jest przyszła teściowa. Bo pani Barbara ma charakter... Miroslav poślubił ukochaną w sylwestra 2004 roku. Rok później na świat przyszły ich bliźniaki Luan i Noah. Tego dnia Sylwia kibicowała mężowi z trybun stadionu Werderu Brema w meczu z Hansą Rostock. Jednak w przerwie musiała już jechać do szpitala, bo poród był już tuż tuż! A z "babcią Barbarą" nie miała łatwo...
Tuż przed mistrzostwami świata w Niemczech obie panie tak się pokłóciły, że Miro musiał na chwilę wyjechać ze zgrupowania kadry. Udało mu się pogodzić zwaśnione strony... Dziś już nie słychać o konfliktach na linii żona - teściowa. A obie panie zapewne równie mocno ściskają za niego kciuki. Swoje gole dedykuje synom.
Gratulacje od Rihanny
Nie tylko Poldi gratulował mu tej wyjątkowej bramki. Także słynna piosenkarka Rihanna. Klose i gwiazda muzyki spotkali się kiedyś przypadkowo w restauracji w Berlinie. Jak widać Rihanna zapamiętała piłkarza! I również na swoim Twitterze cieszyła się z jego rekordu.
Na tych 15 golach może się jeszcze nie skończyć. Przecież Niemcy mają ambicje na mistrzostwo świata. Czekają na nie od 1990 roku! Na razie czeka ich ostatni mecz w grupie z USA. To będzie rywalizacja ucznia z mistrzem? Przecież to Joachim Loew był najpierw asystentem Juergena Klinsmanna. W tym "niemieckim meczu" czekamy na polskie gole... Śrubowanie rekordu przez Miro. A może i Poldi w końcu dostanie swoją szansę!
Autor: Paulina Czarnota - Bojarska (nc+)