Tak jednostronnego meczu na Euro 2012 jeszcze nie było, i pewnie już nie będzie. Nawet Rosjanie, którzy w swoim pierwszym grupowym meczu wygrali jeszcze wyżej (4:1 z Czechami), nie zdominowali rywali w taki sposób jak podopieczni Joachima Loewa w piątkowym meczu z Grecją. Niemcy wygrali 4:2.
Grecy od samego początku sprawiali wrażenie jakby liczyli na bezbramkowy remis i na to, że uda im się wywalczyć awans w rzutach karnych. Całkowice oddali rywalom pole gry, ustawiając się na dwudziestym metrze przed własną bramką. Niemcom dwa razy nie trzeba było "powtarzać" i od razu skorzystali z zaproszenia. Od pierwszych minut rzucili się na podopiecznych Fernando Santosa.
W ciągu całego meczu, nasi zachodni sąsiedzi byli przy piłce aż 67 procent czasu. Do tej pory na Euro 2012, żadna z drużyn nie była przy piłce dłużej. Mając powyższe na uwadze, nie może też dziwić statystyka podań. Niemcy wymieniali między sobą piłkę aż 660 razy. Grecy wymienili zaledwie 218 podań i to większość w drugiej połowie, kiedy musieli gonić wynik.
Dziurawe ręce bramkarza
O dziwo, w pierwszej połowie przewaga nie przełożyła się na znaczną zdobycz bramkową. Dlaczego do przerwy Niemcy prowadzili tylko 1:0, wiedzą chyba tylko oni sami. Tym bardziej, że zadanie jak mógł, starał się im ułatwiać bramkarz reprezentacji Hellady - Michalis Sifakis. Nie złapał żadnego strzału po ziemi, w światło swojej bramki. Przy interwencjach "wypluwał" piłki przed siebie, i tylko nieskuteczności przeciwników zawdzięcza, że liczba puszczonych przez niego goli nie była dwucyfrowa.
Inna sprawa, że tego dnia nie miał za bardzo wparcia wśród swoich obrońców. Pozwolili oni oddać podopiecznym Joachima Loewa aż 24 strzały (w tym 14 celnych). Łącznie z doliczonym czasem gry, wychodzi więc na to, że piłkarze znad Renu strzelali co cztery minuty. Grecy w całym meczu strzelali niemal trzykrotnie rzadziej (9 strzałów, 5 celnych) .
Jedyną statystyką w której grupowi rywale Polaków byli "lepsi" jest statystyka fauli (9 przewinień Niemców, 10 Greków) i żółtych kartek (czyste konto Niemiec, dwie kartki Grecji). To też wymownie oddaje jak wyglądał ten mecz. Wynik 4:2 (druga bramka Greków z rzutu karnego), jest naprawdę najniższym wymarem kary.
Autor: bor/fac / Źródło: tvn24.pl