Powiedzieć, że jest impulsywny, to nie powiedzieć nic. Emocje jakie nim targają niektórych rozśmieszają, innych przerażają, ale w jednym wszyscy zgadzają się na pewno. Trudno na mundialu znaleźć drugiego trenera z taką pasją podchodzącego do swojego zawodu.
Też "suszy"
W ciągu sześćdziesięciu sekund potrafi rzucić obelgami w sędziego, a później go uściskać. Potrafi piłkarzowi zrobić "fergusonową suszarkę", a po chwili odtańczyć z nim taniec radości. W pierwszym spotkaniu Meksyku z Kamerunem, jego rodzina bała się, że zrobi sobie krzywdę. Szalał, wymachiwał pięściami, komentatorzy bali się, że wreszcie wkroczy na murawę i pobije arbitra. Po golu Peralty (jedynym zaliczonym w tym meczu) zwariował w druga stronę.
Podobny przebieg miało spotkanie z Chorwatami, decydujące o awansie do drugiej rundy. Sędzia nie podyktował oczywistego karnego po zagraniu ręką w polu karnym Darijo Srny, a Herrera natychmiast zrobił się czerwony na twarzy. Jego podopieczni jednak w ostatnich piętnastu minutach wbili trzy bramki i o ćwierćfinał powalczą z Holendrami. - To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu, ale myślę, że takich będzie jeszcze więcej. Najważniejsze w tej chwili, że jesteśmy dalej w tym turnieju - mówił po ostatnim gwizdku selekcjoner.
Autor: bucz / Źródło: sport.tvn24.pl