"Na podlewanie muszą zgodzić się dwie drużyny"

Lato: Hiszpanie chcieli podlać, Włosi się nie zgodzili
Hiszpanie chcieli mokrej trawy
Źródło: tvn24

PZPN odpowiedział skarżącym się na stan boiska w Gdańsku Hiszpanom. - Na podlewanie murawy muszą się zgodzić dwie drużyny - przypomniał szef związku Grzegorz Lato.

Po niedzielnym remisie 1:1 z Włochami obrońcy tytułu mieli duże zastrzeżenia do gdańskiej nawierzchni. Ich zdaniem murawa nie została odpowiednio zroszona, w związku z czym piłka nie toczyła się tak, jakby sobie tego oczekiwali.

- Była w opłakanym stanie - kręcił nosem strzelec gola dla Hiszpanów Cesc Fabregas. Jego koledzy, gdy wypowiadali się o boisku, powtarzali tylko jedno słowo: katastrofa.

Włosi nie chcieli

Władze PZPN potwierdziły, że Hiszpanie zwrócili się z prośbą o nawodnienie murawy, ale ich propozycja spotkała się z odmową.

- Na podlewanie murawy muszą się zgodzić dwie drużyny. Włosi powiedzieli, że murawa jest w porządku i nie zgadzają się na jej podlewanie. Hiszpanie chieli, ale nie było zgody drugiej drużyny - stwierdził Grzegorz Lato.

Wiceprezes PZPN, a także dyrektor polskiej części Euro 2012 Adam Olkowicz dodał, że podobna sytuacja miała miejsce przy okazji meczu Polaków z Grekami na Stadionie Narodowym.

- Nasi zawodnicy mieli prośbę, żeby to boisko w przerwie trochę podlać, nie wyrazili na to zgody Grecy, a jeśli nie ma zgody dwóch drużyn, w związku z powyższym boisko pozostaje takiej, jak zostało przygotowane na dany dzień, do danego meczu - stwierdził Olkowicz.

Temat zastępczy

Również osoby odpowiadające za układanie murawy na stadionie w Gdańsku odpiera zarzuty Hiszpanów. Zdaniem Krzysztofa Misiaczyńskiego z firmy Trawnik Producent ze Szczecinka narzekania Fabregasa i reszty to "temat zastępczy".

- Mistrzowie Europy nie weszli w ten turniej, tak jak się spodziewali i teraz szukają usprawiedliwień - przyznał Misiaczyński.

Autor: twis / Źródło: tvn24

Czytaj także: