Mieli być jednym z czarnych koni mistrzostw świata, tymczasem bardzo szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Piłkarze Bośni i Hercegowiny po dwóch porażkach żegnają się z turniejem w Brazylii. - To wstyd - mówił po przegranej z Nigerią selekcjoner Safet Susić.
Edin Dżeko, Miralem Pjanić, Zvjezdan Misimović - piłkarzy Bośni i Hercegowiny zna chyba każdy piłkarski kibic. Drużyna Safeta Susicia w cuglach wywalczyła pierwszy w historii awans do mistrzostw świata. Jednak tak pewnie jak to zrobiła, tak szybko musi się już z nimi żegnać.
Wygrali zasłużenie
W pierwszym meczu z Argentyną Bośniacy zostawili po sobie bardzo dobre wrażenie, mimo że przegrali 1:2. Wydawało się, że z Nigerią sięgną po pewne trzy punkty, tymczasem szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Zwycięskiego - jak się potem okazało - gola dla zespołu z Afryki strzelił Peter Odemwingie.
- Szkoda, że to świetne pokolenie musi opuścić mistrzostwa tak wcześnie, to wstyd, ale nie można ich za to winić. Jedna bramka zadecydowała o naszym nieszczęściu. Gratulacje dla Nigerii, która grała dobrze, stworzyła szanse i była o wiele lepsza niż w meczu z Iranem - powiedział po meczu selekcjoner Bośniaków Safet Susić. - Zaskoczyło nas, że byli szybsi, zwinniejsi i zasłużenie wygrali. Nie będziemy się oszukiwać, nie byliśmy faworytami - dodał.
Ostre słowa snajpera
Bośniacy nie musieli przegrać tego spotkania, gdyby w pierwszej połowie sędzia zaliczył gola Edinowi Dżeko. Według Petera O'Leary'ego, napastnik Manchesteru City był na pozycji spalonej. Powtórki pokazały jak bardzo arbiter się pomylił. Wątpliwości wzbudził też gol dla Nigerii. Bośniacy zarzekali się, że Emir Spahić był faulowany przez Emmanuela Emenike.
- Powinniśmy wygrać ten mecz. Sędzia powinien się wstydzić. Wracamy do domu i jesteśmy smutni z tego powodu, ale sędzia też powinien wracać do domu. Zmienił wynik i zmienił grę. Dlatego przegraliśmy - dodał dosadnie Dżeko.
Przed wyjazdem do domu Bośniaków czeka jeszcze pożegnalne starcie z Iranem. - Będzie bardzo trudno zmotywować piłkarzy na ten mecz, ale musimy honorowo pożegnać się z turniejem - przyznał Susić.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl