Manul nie był pierwszy. Małpa, która uciekła z zoo, latała z karabinem i "czytała" gazetę

Źródło:
TVN 24 Poznań
Zabawy 2-miesięcznych manuli (wideo z 28 maja)
Zabawy 2-miesięcznych manuli (wideo z 28 maja)Zoo Poznań
wideo 2/20
Zabawy 2-miesięcznych manuli (wideo z 28 maja)Zoo Poznań

Ucieczka manula z poznańskiego zoo zakończyła się happy endem. Ale nie zawsze zwierzęta miały tyle szczęścia. I nie zawsze uciekały te, które nie stanowią zagrożenia dla człowieka. Po Poznaniu biegały już słonie i małpy. Te ostatnie nawet z... karabinem! Na liście słynnych uciekinierów znalazły się też niedźwiedź, bawół, puma i pantera. Strach się bać.

Manule to dzikie koty, które na wolności zamieszkują stepy i pustynie Azji Centralnej. Zwierzę wyglądem przypomina otyłego kota. Dorosły osobnik jest od niego nieco większy. Ma długą i gęstą sierść, dwa razy dłuższą na brzuchu niż na grzbiecie. I zaokrąglone uszy. Ich rozród w warunkach sztucznych jest bardzo trudny. Sztuka ta udała się na przełomie marca i kwietnia w poznańskim zoo. I to właśnie jeden z tych "maluchów" dał teraz nogę z ogrodu.

- Sforsował siatkę w wolierze. Od razu po otrzymaniu informacji, że mały kotek przechadza się poza granicami zoo, została podjęta błyskawiczna akcja, żeby go odnaleźć. Kłopot polega na tym, że manul ma drobne wymiary ciała i zdolność upodabniania się do otoczenia. Bardzo często wygląda jak kamień. Kiedy jest w środowisku leśnym, jest po prostu trudny do zauważenia - mówiła Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego zoo.

Manul na gigancie przebywał kilka dni. Uciekiniera udało się złapać dopiero w czwartek około godz. 10. Ukrywał się na działce w pobliżu Jeziora Maltańskiego. - Nie chciał z nami współpracować i nie cieszył się z powrotu do domu. Podejrzewam, że siedział pod autem, bo czyhał na gołębie, które znajdowały się na pobliskiej posesji - opowiada tvn24.pl Ewa Zgrabczyńska.

Ale heca! Ale zgroza! Słoń demolował miasto, małpa latała z karabinem.

Manul otrzymał imię MagellanZoo Poznań

Po tak imponującej ucieczce i szczęśliwym finale pracownicy zoo dali manulowi na imię Magellan.

CZYTAJ WIĘCEJ O UCIECZCE MANULA

"Skuteczne okazały się strzały z pistoletu dyrektora"

Ze słoniem było tak. Przyjechał do Poznania pod koniec marca 1913 r. ze słynnym wówczas cyrkiem Sarrasaniego z Drezna.

Podczas widowiska największy ze słoni, przewrotnie nazywany Małym Cohnem, wybiegł z namiotu na placu Liwoniusza (tereny po dawnym dworcu PKS w Poznaniu) i ruszył w kierunku dworca towarowego, tratując i niszcząc wszystko, na co natrafił po drodze. Gdy dotarł na miejsce, zdemolował kolejowe magazyny.

Na nic zdały się próby zatrzymania zwierzęcia przez personel cyrku. Skuteczne okazały się dopiero strzały z pistoletu dyrektora – jedna z kul trafiła słonia w tętnicę za uchem. Silny krwotok skłonił go do powrotu do swojego namiotu. Po tym incydencie cyrk postanowił sprezentować niesfornego zwierzaka poznańskiemu zoo*.

Zoo w okresie międzywojennym. Z tyłu widoczna słoniarniaNAC

Nad Odrą we Wrocławiu złapali aligatora.

Mały Cohn znalazł tam towarzyszkę - starą słonicę Dorę. Nie cieszyli się jednak długo sobą, słoń padł w 1924 r. Cieszył się za to sławą najprawdopodobniej największego słonia indyjskiego, jaki kiedykolwiek mieszkał w ogrodzie zoologicznym na całym świecie.

Jego historia zainspirowała scenarzystów Romana Pawłowskiego i Marcina Wierzbowskiego, którzy zrobili "Jeżyce Story" na deskach poznańskiego Teatru Nowego, poświęcając epizod Małemu Cohnowi.

Niedźwiedź "rozszarpał jej w straszny sposób prawą rękę"

Cztery lata minęły, gdy gruchnęła w mieście wiadomość o kolejnej spektakularnej ucieczce: niedźwiedź baribal na wolności!

"Zwykle był łagodny, lecz wygłodzony na strawie wojennej wdrapał się na uschłe drzewo, stąd po gładkim murze akrobatycznym sposobem wydostał się na wolność" - opisywał zdarzenia z 9 stycznia 1918 roku "Goniec Wielkopolski".

Jeszcze na terenie zoo zaatakował kasjerkę. "Rozszarpał jej w straszny sposób prawą rękę poniżej łokcia i pokaleczył ciężko na głowie" - alarmował "Goniec". Na ratunek kobiecie przybiegł robotnik z psem. Mężczyzna spuścił psa z łańcucha i to był błąd. W mgnieniu oka zwierzę zostało rozszarpane przez rozzłoszczonego niedźwiedzia.

Spacerujące po ogrodzie dzieci w starciu z drapieżnikiem nie miałyby żadnych szans. Szczęśliwie zdążyły się ukryć - część w małpiarni, a jedna z dziewczynek w domku dla słonia.

Ofiarą baribala padłby wielbłąd - już zanurzał w niego zęby, gdy na teren zoo wpadli powiadomieni o niedźwiedziu policjanci. Ocalili wielbłąda, zaś agresywnego niedźwiedzia zabili kilkoma strzałami z rewolwerów.

Ranna kasjerka trafiła do szpitala. Długo walczyła o życie, ale przeżyła, choć lekarze musieli amputować jej prawą rękę.

A w zoo wszystkie klatki przykryto drucianą siatką.

Królewna na gigancie. "Zrobiła sobie nielegalną wycieczkę".

Dzieci przyglądają się kaczkom w stawie na terenie poznańskiego ogrodu (1931 r.)NAC

Dzieci schroniły się u hien, lisów i niedźwiedzi malajskich

Wielkie dzikie zwierzę zaatakowało ponownie w maju 1936 roku. W niewyjaśnionych okolicznościach z klatki uciekł afrykański bawół rudy. Natknął się na dozorcę Michała Leszczyńskiego. Starcie z pracownikiem trwało mniej więcej tyle, ile walka Andrzeja Gołoty z Lamonem Brewsterem. Zwierzę powaliło go na ziemię i przebiło rogami. Mężczyzna zmarł. Bawół ruszył dalej.

Biegając po zwierzyńcu, szczęśliwie nikomu więcej nie wyrządził krzywdy. W tym czasie na terenie ogrodu znajdowała się grupa 33 dzieci. Schroniły się w zimowym pomieszczeniu hien, lisów i niedźwiedzi malajskich, w którym nie można było zamknąć drzwi. W strachu spędziły tam godzinę, zanim zwierzę udało się zamknąć.

Bawół padł w lipcu tego samego roku.

"W poniedziałek p. prof. dr Niezabistowski dokonał sekcji zdechłego bawołu i stwierdził, że zwierzę cierpiało na gruźlicę i miało w mózgu wielki nowotwór. Przypuszczalnie ten wrzód w mózgu był przyczyną ataków szału bawoła" – pisał 9 lipca 1936 r. "Kurier Poznański".

– A syn pana Leszczyńskiego, którego zabił bawół, poszedł w ślady ojca. Zajmował się działem ssaków kopytnych, w tym bizonami, wielbłądami, zebrami i jedynym wtedy żubrem Popasem – mówi Jan Śmiełowski, były dyrektor poznańskiego zoo, który miał okazję pracować z młodszym Leszczyńskim.

"Kurier Poznański" o ataku bawołaarchiwum Zoo w Poznaniu / Daria Ołdak (TVN24)

Obejrzał się za siebie i zobaczył pumę

Potem dopiero lata 50. przynoszą kolejne mrożące krew w żyłach zdarzenie w zoo. Chwila nieuwagi podczas codziennego szorowania płytek ceramicznych na podłodze w pawilonie drapieżnych mogła kosztować życie pielęgniarza. Mężczyzna zapomniał bowiem zamknąć klatkę z pumami.

- Obejrzał się za siebie i zauważył pumę, która chce na niego skoczyć. Momentalnie pochylił się, puma przeleciała nad nim i na śliskiej podłodze przeleciała na koniec korytarza. W tym czasie opiekun wpadł do jej klatki, zamknął się i krzykiem wezwał pomoc – mówi Janusz Kocięcki, wieloletni kierownik Starego Zoo.

Skończyło się na strachu.

Jak wtedy, gdy Poznań obiegła mrożąca krew w żyłach historia dotycząca hipopotama ze Starego Zoo. Według relacji przekazywanych przez mieszkańców, miał on połknąć dziecko. Budziła ona przerażenie, mimo że... nigdy nie miała miejsca. Była jedynie żartem jednego z opiekunów zwierząt.

– Plotka wzięła się stąd, że ludzie podziwiali karmienie hipopotama. Ktoś powiedział wtedy: "Ale on ma wielki pysk! Człowieka by połknął!". Pielęgniarz na to odwrócił się i zażartował: "Dorosłego to nie, ale po dziecku to ostatnio tylko buciki zostały". Plotka szybko się rozniosła, a że działo się to podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich rozeszła się po całym kraju – śmieje się Kocięcki.

Były lata 60. A plusem całego zamieszania było to, że zwiedzający ogród zachowywali większą ostrożność przy wybiegu dla hipopotama. Dobrze, bo rocznie w wyniku starć z tymi zwierzętami, które są jednymi z najbardziej niebezpiecznych na świecie, ginie 3000 osób. To sześć razy więcej niż ofiar stratowanych przez słonie. Te ostatnie są na ogół łagodne i powolne, zaś hipopotamy są bardzo agresywne i szybkie.

Kukła w jednej chwili znalazła się na rogach rozwścieczonego żubra

Zwierzęta próbowały uwolnić się nie tylko w zoo czy w cyrku, ale także w... podróży.

W latach 50. strachu najadła się załoga samolotu, który leciał do Hagi. Na pokładzie maszyny znalazła się klatka z lwem wychowanym w Poznaniu. Zwierzę próbowało się uwolnić, pilot samolotu zawrócił i lądował na poznańskiej Ławicy.

Aby w 1957 roku wyprawić w drogę żubra Popasa, który miał się przeprowadzić z Puszczy Białowieskiej do poznańskiego zoo, trzeba było użyć podstępu.

"Trudności zaczęły się już w puszczy, kiedy to zwierzę za żadne skarby nie chciało wejść do drewnianej klatki, w której miało odbyć kilkusetkilometrową podróż. Trzeba było użyć fortelu: kombinezon wypchany sianem niczym się nie różnił - dla Popasa - od normalnego człowieka, którego zwykł atakować bez pardonu. Kukła umieszczona przed wejściem do klatki znalazła się w jednej chwili na rogach rozwścieczonego żubra, przy czym zwierzę ruszyło na swą ofiarę z takim impetem, że nawet nie zauważyło, w jaki sposób znalazło się z nią nagle wewnątrz drewnianej skrzyni" - pisał "Express Poznański".

Transport żubra zajął trzy dni. Kierowca ciężarówki musiał kilkakrotnie zatrzymywać się w trakcie drogi, żeby poczekać, aż rozjuszone zwierzę się uspokoi. W Warszawie żubr zdołał nawet wyłamać jedną ze ścian klatki, ale zbiec mu się nie udało.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE>>>

O żubrze pisał w 1957 r. "Express Poznański"archiwum Zoo w Poznaniu / Daria Ołdak (TVN24)

Szympansica wyrwała żołnierzowi karabin i skierowała lufę w swoją stronę...

Ale najbardziej spektakularna i niewiarygodna ucieczka zdarzyła się w październiku 1966 roku.

"Zaczęło się o godz. ósmej z minutami. Doświadczony pielęgniarz, pracujący już 20 lat w zoo, wszedł do pawilonu małp, gdzie działo się coś niedobrego – szympansy biły się między sobą. Gdy pielęgniarz uchylił solidne zamknięcie, jedna z małp go pchnęła i gdy upadł – druga przekoziołkowała przez niego. Pogonił za nimi korytarzem, ale szympansica Monika jednym ciosem łapy otworzyła dolne drzwi pawilonu. Drugi szympans Grześ grzecznie zawrócił z drogi, ale Monika zasmakowała wolności" – relacjonował "Express Poznański".

Gazety informowały o ucieczce jednego szympansa. Z klatki uciekły jednak dwie małpy, o czym wiedzieli w zasadzie jedynie pracownicy zoo i żołnierze. Jedna z nich dostała się bowiem na teren jednostki wojskowej znajdującej się zaraz przy ogrodzie.

– Szympansica dobiegła do żołnierza stojącego na warcie, wyrwała mu karabin, skierowała go lufą w swoją stronę, popatrzyła do środka i odrzuciła. Po chwili udało nam się ją złapać. Druga przeskoczyła przez płot i weszła na podwórze domu na narożniku ul. Zwierzynieckiej i Kraszewskiego. Tam weszła po schodach i chwyciła klamkę do jednego z mieszkań. Kobieta, która tam mieszkała, słysząc, że ktoś się dobija, otworzyła drzwi. Na widok małpy zemdlała. Szympansica weszła do środka i wyjrzała przez okno. Gdy do mieszkania dotarli ścigający ją ludzie, chwyciła się rynny i zjechała na dół. Stamtąd uciekła do pralni. Wydawało nam się, że już ją mamy. Wężem z wodą chcieliśmy zagonić ją w róg i tam złapać. Jednak wyrwała nam go z rąk i palcem zasłoniła dziurę. Ostatecznie jej opiekun wszedł do klatki i tam ją zwabił. Klatkę z szympansicą i jej opiekunem przenieśliśmy do ogrodu – opowiada Kocięcki.

Akcja łapania małpy, o której pisały gazety, trwała ponad godzinę. Monika początkowo doskonale się bawiła. Jeden z mieszkańców zrobił nawet zdjęcie, na którym siedzi na parapecie i "czyta" gazetę. Gdy każdy jej ruch śledził już tłum gapiów, małpa poczuła się osaczona i stała się agresywna. Podczas próby zatrzymania pokąsała dwóch pracowników zoo.

Zdjęcia z ucieczki małpy opublikował "Express Poznański"archiwum Zoo w Poznaniu / Daria Ołdak (TVN24)

W różnych okolicznościach i na różne sposoby dzikie zwierzęta próbowały odzyskać wolność. Robiły na przykład podkopy. W ten sposób w latach 70. ze Starego Zoo uciekły jeżozwierze. Prawdopodobnie dokopały się one do kanałów po dawnym dworcu kolejowym i tak przedostały się w okolice ronda Kaponiera.

Przez podkop, tyle że już w 1992 roku i z Nowego Zoo, uwolniła się samica wilka. Zdążyła zagryźć jamnika. Nie dawała się złapać na przynętę. Wypuszczono psy myśliwskie. Otoczoną i przestraszoną wilczycę udało się pojmać - wróciła do zoo.

11 lat później tunel pod ogrodzeniem w Nowym Zoo wykopały aguti. Zanim pracownicy ogrodu zorientowali się, na wolności było już 25 z 40 tych gryzoni. Większość z nich udało się namierzyć i złapać. Kilka jednak skutecznie miesiącami wymykało się weterynarzom.

Ostatnio, bo w zeszłym roku, z Nowego Zoo dały drapaka dwie kuny żółtogardłe. Przegryzły tunele z siatki. - Pan kuna wieczorową porą, gdy jest im podawany posiłek, wrócił grzecznie z powrotem. Pani kunie trzeba było nieco pomóc, czyli wystawić transporterek z jedzeniem i tak dała się złapać - mówi Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowa poznańskiego zoo.

*wszystkie cytaty pochodzą z książki Filipa Czekały "Miasto nie do Poznania".

Rzecznik prasowa zoo o ucieczce dwóch kun
Rzecznik prasowa zoo o ucieczce dwóch kun29.03. | Do ostatniej ucieczki doszło w zeszłym roku w Nowym Zoo. Dwie kuny żółtogarbne przegryzły tunele z siatki między drzewami i zbiegły z wybiegu. - Pan kuna wieczorową porą, gdy jest im podawany posiłek, wrócił grzecznie z powrotem. Pani kunie trzeba było nieco pomóc, czyli wystawić transporterek z jedzeniem i dała się tak złapać - mówi Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowa poznańskiego zoo.TVN 24 Poznań

Czytaj też o:

historii pólmilionowego obywatela Poznania

szkole, która przejechała setki kilometrów na torach

Autorka/Autor:FC/gp

Źródło: TVN 24 Poznań

Źródło zdjęcia głównego: archiwum Zoo w Poznaniu / Daria Ołdak (TVN24)

Pozostałe wiadomości

Chorują pacjenci, lekarze i cały personel. Warszawski Szpital Południowy jest niemal sparaliżowany przez grypę. Tak źle nie było od dawna. Fala zakażeń rozlewa się zresztą po całym kraju. Chorych przybywa, a do końca sezonu jeszcze daleko.  

"Takiego gwałtownego ataku się nie spodziewaliśmy". Praca szpitala na granicy paraliżu

"Takiego gwałtownego ataku się nie spodziewaliśmy". Praca szpitala na granicy paraliżu

Źródło:
Fakty TVN

- Prezydent Andrzej Duda wszystkie ustawy niszczące polski wymiar sprawiedliwości, cały system ustrojowy, podpisywał. Odpowiedzialność za ten chaos ponosi prezydent - mówił w "Kropce nad i" członek PKW Ryszard Kalisz. Komentował przyjęcie przez Sejm ustawy incydentalnej, na mocy której - jeśli wejdzie w życie - o ważności wyborów nie będzie orzekała nieuznawana izba Sądu Najwyższego. 

"Odpowiedzialność za ten chaos ponosi prezydent"

"Odpowiedzialność za ten chaos ponosi prezydent"

Źródło:
TVN24

Najbogatszy człowiek świata i jeden z najważniejszych stronników Donalda Trumpa znowu miesza się w wewnętrzną politykę Niemiec. Elon Musk poparł skrajnie prawicową Alternatywę dla Niemiec i przekonywał widownię na wiecu, że Niemcy powinni odejść od ciągłego poczucia winy za dawne grzechy.

Republikański senator po słowach Muska: boję się, że tracimy 80 lat historii

Republikański senator po słowach Muska: boję się, że tracimy 80 lat historii

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Służby interweniowały na jednej ze stołecznych ulic wobec pijanego mężczyzny z urazem głowy. Trafił on do karetki, w której czekał na przyjęcie na Szpitalny Oddział Ratunkowy przy Lindleya. W międzyczasie zasnął. Kiedy się obudził, stał się agresywny, zaatakował ratownika medycznego.

Czekał w karetce na przyjęcie do szpitala. Zaatakował ratownika medycznego

Czekał w karetce na przyjęcie do szpitala. Zaatakował ratownika medycznego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum poinformowała, że jej kraj przyjął w ciągu ostatniego tygodnia ponad 4 tysiące osób deportowanych ze Stanów Zjednoczonych. W ramach programu "Meksyk bierze cię w objęcia" w przygranicznych miastach postawiono obozy namiotowe dla dziesiątków tysięcy osób, gdzie mają one otrzymać schronienie, żywność i opiekę medyczną.

Przyjęli cztery tysiące deportowanych z USA, w tym obywateli innych państw

Przyjęli cztery tysiące deportowanych z USA, w tym obywateli innych państw

Źródło:
PAP

- Ataki hybrydowe przeprowadzane między innymi na Bałtyku nie powinny pozostawać bez odpowiedzi - stwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Podkreślił, że nie może być tak, że statki rosyjskiej floty cieni "niszczą prywatną własność europejskich krajów i że to pozostaje bez konsekwencji".

Sikorski: nie może być tak, że stare krypy niszczą prywatną własność

Sikorski: nie może być tak, że stare krypy niszczą prywatną własność

Źródło:
PAP

We wtorek po godzinie 5 polskiego czasu blisko Ziemi przeleci asteroida wielkości szkolnego autobusu. 2025 BS4 porusza się z prędkością 16 kilometrów na sekundę i minie naszą planetę w odległości około 822 tysięcy kilometrów. Wydarzenie poprzedzi przelot innego ciała niebieskiego, 2025 BF5.

Jest wielkości autobusu i mknie szybciej niż pocisk. Przeleci koło nas jeszcze tej nocy

Jest wielkości autobusu i mknie szybciej niż pocisk. Przeleci koło nas jeszcze tej nocy

Źródło:
Newsweek, NASA CNEOS, naukawpolsce

"Wybory" się odbyły, frekwencja dopisała, a główny bohater triumfuje. Na Białorusi wszystko zgodne ze scenariuszem. To będzie siódma kadencja Aleksandra Łukaszenki. Poparcie dla niego nie jest stuprocentowe, ale niewiele brakuje. "To wszytko to stuprocentowa fikcja" - mówi białoruska opozycja, a komentatorzy zwracają uwagę na incydent przed lokalem wyborczym.

Incydent z psem Łukaszenki. Komentatorzy: najlepiej oddał stosunek do wyborów

Incydent z psem Łukaszenki. Komentatorzy: najlepiej oddał stosunek do wyborów

Źródło:
Fakty TVN

Henrik Landerholm, doradca premiera Szwecji do spraw bezpieczeństwa narodowego, w poniedziałek zrezygnował ze stanowiska. Wcześniej media ujawniły, że mógł narazić bezpieczeństwo kraju, zostawiając tajne dokumenty po spotkaniu. W sprawie wszczęto śledztwo.

Zgubił telefon, zapomniał o tajnych dokumentach. Doradca premiera podał się do dymisji

Zgubił telefon, zapomniał o tajnych dokumentach. Doradca premiera podał się do dymisji

Źródło:
PAP

- Nasze myśli powinniśmy skierować ku milionom ofiar, które nigdy nam nie powiedzą, co przeżywały, co czuły, ponieważ pochłonęła je Zagłada - powiedział Marian Turski, ocalały z nazistowskiego obozu Auschwitz, podczas uroczystości z okazji 80. rocznicy jego wyzwolenia. Tova Friedman mówiła, że "wszyscy mamy obowiązek nie tylko pamiętać, ale także ostrzegać i uczyć, że nienawiść rodzi więcej nienawiści". Głos zabrali także Janina Iwańska i Leon Weintraub.

"Została nas tylko garstka"

"Została nas tylko garstka"

Źródło:
TVN24, PAP

- Ocalali z Auschwitz nie przyjechali po to, żeby tylko wspominać. Oni tu przyjechali dla nas i to, że dzisiaj mówią językiem ludzi mocno zaniepokojonych, to bardzo wiele świadczy - powiedział w "Faktach po Faktach" w dniu 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński. Zapytany, jak opowiadać o Holokauście, żeby to w nas zostawało trwale, mówił, że fundamentalna jest edukacja, natomiast "druga rzecz to jest nauczenie nas samych, co to jest pamięć". Podkreślił, że "nauka historii to nie jest to samo, co nauka pamięci".

"Za mało wzmacnialiśmy odporność młodych pokoleń na demagogię i populizm"

"Za mało wzmacnialiśmy odporność młodych pokoleń na demagogię i populizm"

Źródło:
TVN24

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miał zapewnić marszałka Sejmu Szymona Hołownię, że "z jego strony jest zielone światło dla procesu ekshumacji" ofiar rzezi na Wołyniu. Pełnomocnik rządu do spraw odbudowy Ukrainy Paweł Kowal mówił w "Faktach po Faktach", że "pierwsze wnioski są analizowane", a "niektóre są już w trakcie realizacji". Nie zdradził jednak daty rozpoczęcia prac ekshumacyjnych.

Co z ekshumacjami na Wołyniu? "Jestem przekonany, że to unikalny moment"

Co z ekshumacjami na Wołyniu? "Jestem przekonany, że to unikalny moment"

Źródło:
PAP, TVN24

Policjanci poszukują napastnika, który w poniedziałek około godziny 15 zaatakował 60-letniego mężczyznę ostrym narzędziem w Olkuszu (woj. małopolskie). - Życiu poszkodowanego nie zagraża niebezpieczeństwo. Robimy co w naszej mocy, żeby jak najszybciej ustalić tożsamość sprawcy i go zatrzymać - przekazuje komisarz Marcin Kwiecień z olkuskiej komendy miejskiej.

Drony, śmigłowiec i psy tropiące. Szukają mężczyzny, który zaatakował 60-latka

Drony, śmigłowiec i psy tropiące. Szukają mężczyzny, który zaatakował 60-latka

Źródło:
tvn24.pl, interia.pl

Notowania największych amerykańskich firm związanych z rozwojem sztucznej inteligencji (AI) oraz jej infrastrukturą zaliczyły ostry spadek na giełdzie. Pojawienie się DeepSeek podało w wątpliwość dotychczasowy model rozwoju AI, który opierał się na gigantycznych inwestycjach - wskazał "Washington Post".

"Moment Sputnika". Nowa aplikacja z Chin zaskoczyła rynek

"Moment Sputnika". Nowa aplikacja z Chin zaskoczyła rynek

Źródło:
Reuters, PAP

W poniedziałek opublikowany został list gończy za Dawidem Danielem Złotkowskim, który w centrum Głogowa (Dolnośląskie) próbował potrącić autem przechodniów. Wcześniej decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu wydał sąd.

Próbował taranować przechodniów. Wydano za nim list gończy

Próbował taranować przechodniów. Wydano za nim list gończy

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Artur Olech został odwołany ze stanowiska prezesa PZU. Taką decyzję podjęła rada nadzorcza - poinformowała spółka w komunikacie. Rada powołała jednocześnie Andrzeja Klesyka do czasowego wykonywania czynności prezesa zarządu.

Prezes PZU odwołany

Prezes PZU odwołany

Źródło:
PAP

Ekolodzy i sąsiedzi Chin obawiają się konsekwencji budowy zapory wodnej, którą Pekin wznosi w Tybecie. Choć ma to być największy tego typu obiekt na świecie, nie podano szczegółów projektu. - Dyskrecja Chin podsyca nieufność - ocenia ekspertka cytowana przez "The New York Times".

"Wielki i tajemniczy projekt" na pograniczu budzi obawy sąsiadów

"Wielki i tajemniczy projekt" na pograniczu budzi obawy sąsiadów

Źródło:
The New York Times, tvn24.pl

W Walencji termometry w poniedziałek pokazały prawie 27 stopni Celsjusza. To najwyższa w ponad stuletniej historii pomiarów temperatura w styczniu. Miejscami było jeszcze goręcej. Niezwykłe ciepło jest związane z burzą Herminia, która zaledwie kilkaset kilometrów dalej przyniosła intensywne opady śniegu.

Prawie 27 stopni w środku zimy. Padł styczniowy rekord

Prawie 27 stopni w środku zimy. Padł styczniowy rekord

Źródło:
Daria de Leon, Leonoticias, ENEX, Las Provincias

Na trasie S2 zderzyły się dwa auta: osobowe i ciężarowe. Lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dwie osoby trafiły do szpitala, w tym dziecko. Były duże utrudnienia w ruchu.

Trasa S2 stanęła w korku po wypadku. Dwie osoby trafiły do szpitala, w tym dziecko

Trasa S2 stanęła w korku po wypadku. Dwie osoby trafiły do szpitala, w tym dziecko

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski zwyciężyłby zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze wyborów prezydenckich w maju - wynika z nowego sondażu Opinia24. Na drugim miejscu znalazł się kandydat PiS Karol Nawrocki, a na trzecim Sławomir Mentzen z Konfederacji.

Najnowszy sondaż prezydencki

Najnowszy sondaż prezydencki

Źródło:
Opinia24

Proboszcz bazyliki św. Brygidy w Gdańsku zainstalował na dachu świątyni panele fotowoltaiczne. Przekonuje, że instalacji nie widać z dołu, więc nie burzy "wizerunku architektonicznego kościoła". Poza tym panele są zamontowane w bezpieczny sposób. Chociaż ksiądz zapłacił już mandat nałożony przez pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, ma nadzieję, że instalację uda się ocalić. - Instalacji fotowoltaicznych na średniowiecznych, gotyckich, zabytkowych kościołach w Gdańsku po prostu być nie może - komentuje z kolei rzecznik konserwatora.

Fotowoltaika na dachu średniowiecznego kościoła. Proboszcz zapłacił mandat, ale paneli nie ściągnął

Fotowoltaika na dachu średniowiecznego kościoła. Proboszcz zapłacił mandat, ale paneli nie ściągnął

Źródło:
TVN24

Krokodyl pojawił się na plaży w australijskim stanie Queensland. Nietypowy gość wywołał spore zamieszanie wśród plażowiczów - zwierzęta te dość rzadko zapuszczają się tak daleko na południe stanu. Gad szybko znikł ludziom z oczu, a lokalne służby starają się go znaleźć i zabezpieczyć.

Nietypowy widok na plaży. "Nie mogłam uwierzyć własnym oczom"

Nietypowy widok na plaży. "Nie mogłam uwierzyć własnym oczom"

Źródło:
ABC News

Janusz Palikot opuścił w poniedziałek areszt śledczy we Wrocławiu. Były poseł i biznesmen wpłacił 2 miliony złotych kaucji, na co miał czas do końca stycznia. Palikot trafił do aresztu w październiku ubiegłego roku, jest podejrzany o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 milionów złotych. - Jestem człowiekiem niewinnym, co udowodnię - mówił po opuszczeniu aresztu.

Janusz Palikot opuścił areszt, uzbierał dwa miliony złotych

Janusz Palikot opuścił areszt, uzbierał dwa miliony złotych

Źródło:
PAP

Nowa Zelandia złagodziła przepisy wizowe dla osób pracujących zdalnie - pisze BBC. Tamtejsze władze mają nadzieję, że pobudzi to rozwój turystyki. 

Łagodzą przepisy wizowe, aby przyciągnąć "cyfrowych nomadów"

Łagodzą przepisy wizowe, aby przyciągnąć "cyfrowych nomadów"

Źródło:
BBC

W obu silnikach samolotu Jeju Air, który rozbił się w grudniu o betonowe ogrodzenie na pasie startowym lotniska Muan w Korei Południowej, znaleziono szczątki ptaków. Z opublikowanego wstępnego raportu ze śledztwa nie wynika jednak, co mogło być bezpośrednią przyczyną katastrofy, w której zginęło 179 osób.

Wstępny raport po katastrofie samolotu Jeju Air. Oto co wykryto w silnikach

Wstępny raport po katastrofie samolotu Jeju Air. Oto co wykryto w silnikach

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
Auschwitz jest w nas. Niemal co czwarty Polak dotknięty wojenną traumą?

Auschwitz jest w nas. Niemal co czwarty Polak dotknięty wojenną traumą?

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Uchodźcy z TikToka" w chińskiej aplikacji. "Prędzej oddałbym swoje DNA partii komunistycznej, niż wrócił na Instagram"

"Uchodźcy z TikToka" w chińskiej aplikacji. "Prędzej oddałbym swoje DNA partii komunistycznej, niż wrócił na Instagram"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Rozpowszechniany przekaz brzmi alarmująco: oto niemieckie konsorcjum ma pierwszeństwo na wydobywanie węgla ze złoża na Śląsku, a Jastrzębska Spółka Węglowa "musiała ustąpić Niemcom". Wyjaśniamy, o co naprawdę chodzi w tej historii.

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24