Jarosław Kaczyński przyznał że "jest pewne napięcie" między premierem Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobrą. Lider Solidarnej Polski powiedział, że na skutek podjętych przez premiera działań pozycja Polski w Unii uległa "zasadniczemu osłabieniu". - Mówić o tym, że my oddaliśmy do Brukseli więcej władzy niż poprzednie ekipy, czy ktokolwiek wcześniej, to jest kompletne nieporozumienie. Jak pan minister sprawiedliwości chce, to mu to bardzo dokładnie wytłumaczę - zareagował szef rządu. Do słów Ziobry odniósł się też Adam Bielan, szef Partii Republikańskiej. Mówił, że pamięta, jak politycy obecnej Solidarnej Polski atakowali Lecha Kaczyńskiego, więc ich linia "miękkiego polexitu nie jest niczym nowym".
Jarosław Kaczyński w rozmowie w Radiu Wrocław wyemitowanej w poniedziałek odniósł się między innymi do planowanego głosowania nad wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Stwierdził, że to "na pewno nie będzie próbą sił między premierem Morawieckim a ministrem Ziobro".
- Premier Morawiecki z całą pewnością będzie bronił z mównicy sejmowej pana ministra i będzie głosował, a także ci najbliżsi mu ludzie, będą głosowali za tym, żeby to wotum nieufności odrzucić - mówił szef Prawa i Sprawiedliwości.
Prezes PiS powiedział, że "jest pewne napięcie" pomiędzy Morawieckim a Ziobrą. Dodał, że racje dominują po stronie premiera. - Minister po prostu nie dostrzega różnego rodzaju komplikacji. No jakby nie zdaje sobie sprawy z zakresu uwikłań, w których jest Polska i musi być, bo jesteśmy na rynku światowym i jednocześnie jesteśmy w tych uwikłaniach, które wynikają z naszej obecności w Unii Europejskiej, a jednocześnie nasze społeczeństwo - i to jest wynik zdrowego rozsądku - chce, żeby Polska w Unii Europejskiej była. Gdyby to wszystko wziąć pod uwagę to, owszem, zdarzają się błędy, ale generalnie rzecz biorąc, ta linia, która jest reprezentowana przez premiera, jest linią bezalternatywną - mówił Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości pytany był też między innymi o to, czy Polska otrzyma pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. - Co do tej sprawy, to się nie wypowiadam, bo za wiele już było zwrotów sytuacji, żeby można było cokolwiek przewidzieć. Już parę razy wydawało, że już wszystko jest załatwione - odparł.
Ziobro: to spór o fundamentalne kierunki rozwoju kraju
Z kolei Zbigniew Ziobro o napięciach w Zjednoczonej Prawicy mówił w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
Odniósł się do wcześniejszej wypowiedzi wicemarszałka Sejmu i przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS Ryszarda Terleckiego, który powiedział, że formacja Ziobry za wszelką cenę poszukuje odrębności, a wskazywane przez Ziobrę różnice w stosunku do PiS są wydumane. "To czasem wygląda na próbę wykazania, że są bardziej pisowscy niż PiS, co oczywiście jest bzdurą" - ocenił Terlecki.
Ziobro przypomniał, że w grudniu 2020 roku na szczycie w Brukseli premier Morawiecki przyjął pakiet trzech ważnych decyzji, które dotyczą KPO, zasady warunkowości oraz Fit for 55, dodając że ta ostatnia decyzja do dziś jest ukryta "w głębokim cieniu".
"Zacznijmy właśnie od niej. Z wyliczeń ekspertów banku Pekao S.A. wynika, że decyzja premiera będzie dla Polski ogromnym, dodatkowym obciążeniem. Precyzyjnie rzecz ujmując, chodzi o kwotę szacowaną na około 189 miliardów euro, czyli około 888 miliardów złotych. Pan premier zobowiązał się, że tyle Polska i Polacy dodatkowo dołożą się do unijnej polityki do 2030 roku. Podkreślam słowo 'dodatkowo'. Ta kwota odpowiada prawie dwóm rocznym budżetom polskiego państwa. Innymi słowy, do 2030 roku na transformację energetyczną musimy wydać dodatkowo tyle pieniędzy, ile wystarczyłoby na utrzymanie naszego państwa przez dwa lata" - komentował.
W dalszej części wywiadu minister sprawiedliwości mówił, że "plan Fit for 55 zakłada bowiem drastyczny wzrost zużycia gazu kosztem węgla, a gaz miał płynąć do Europy przede wszystkim z Rosji".
"Dlatego od czasów Tuska likwidowane były kopalnie" - powiedział lider Solidarnej Polski. Jego zdaniem "premier doskonale wiedział, że Solidarna Polska w tej sprawie zgłasza fundamentalny sprzeciw i zgadzał się na debatę na forum rządu, która miała poprzedzić ewentualne decyzje". Jak argumentował Ziobro, "tymczasem w grudniu 2020 roku, bez żadnych konsultacji, podjął arbitralną decyzję i wciągnął Polskę w realizację niekorzystnego dla naszego kraju planu, który - powtórzę - był od lat przygotowywany pod skrzydłami Tuska jako szefa Rady Europejskiej pod dyktando Niemiec".
"Nie jest więc to spór o pietruszkę, ale o fundamentalne kierunki rozwoju kraju" - powiedział minister sprawiedliwości.
Ziobro: na skutek decyzji Morawieckiego pozycja Polski w UE uległa osłabieniu
"Decyzje, które zapadły na szczytach europejskich w lipcu i grudniu 2020 roku, mimo sprzeciwu SP, zaowocowały zastawieniem na Polskę i rząd Zjednoczonej Prawicy potężnej pułapki. Już w niej jesteśmy. Proces rozbierania naszej suwerenności, federalizacji UE i drenowania portfeli Polaków postępuje. To jest dramatyczna sytuacja. Pozycja Polski w Unii uległa na skutek podjętych w 2020 roku decyzji przez premiera Mateusza Morawieckiego zasadniczemu osłabieniu" - mówił dalej Ziobro.
Dodał także, że "dziś Komisja Europejska jest jak lichwiarz, który stawia co raz to nowe żądania uzależnionemu od siebie dłużnikowi". "Przez pierwsze cztery lata naszych rządów eurokraci rwali włosy, bo mogli tylko machać bezzębnym artykułem 7 traktatów i podejmować bełkotliwe uchwały w PE [Parlamencie Europejskim - przyp. red.]. Po zgodzie pana premiera na nowe mechanizmy zyskali realne narzędzie szantażu ekonomicznego wywieranego na Polskę" - dodał.
W dalszej części rozmowy lider Solidarnej Polski mówił między innymi, że "smutna prawda jest taka, że żaden rząd od początku III Rzeczypospolitej nie poczynił tak daleko idących koncesji na rzecz transferu realnej, faktycznej władzy z Warszawy do Brukseli".
Lider ziobrystów stwierdził także, że "cała polska debata polityczna kręci się wokół tematów związanych z błędnymi decyzjami z 2020 r.". "Mam świadomość, że Bruksela i tak co najwyżej rzuci nam jedną transzę, a przed wypłatą następnych wysunie kolejne szantaże. Taka jest logika szantażu" - dodał.
Morawiecki: mówienie, że oddaliśmy Brukseli więcej władzy, to kompletne nieporozumienie
O słowa Zbigniewa Ziobry został zapytany na poniedziałkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
- Jesteśmy, jako obóz, partią dużego namiotu, czyli łączymy różne poglądy, różne skrzydła. Mamy głosy skrajnie eurosceptyczne, radykalne, ale mamy też bardzo eurorealistyczne głosy. Mówić o tym, że my oddaliśmy do Brukseli więcej władzy niż poprzednie ekipy, czy ktokolwiek wcześniej, to jest kompletne nieporozumienie. Jak pan minister sprawiedliwości chce, to mu to bardzo dokładnie wytłumaczę - powiedział szef rządu.
Premier: w głosowaniu nad wnioskiem o wotum nieufności będę bronił ministra sprawiedliwości
Morawiecki był też pytany o złożony przez opozycję wniosek o wotum nieufności wobec Ziobry. Premier powiedział, że to już kolejny taki wniosek opozycji. - Oczywiście, że będę bronił pana ministra, oczywiście, że będę bronił spójności Zjednoczonej Prawicy. Będziemy bronić naszych ministrów. Jestem przekonany, że nasz rząd będzie spójny, niezależnie od tego, że dyskusje czasami są bardzo otwarte - powiedział Morawiecki.
Dodał, że "takie powinny przecież być dyskusje na Radzie Ministrów, taka była dyskusja ostatnim razem". - Nie mam żadnego problemu z tym, by bronić pana ministra i głosować za tym, by on został w rządzie - powiedział Morawiecki.
Bielan: linia miękkiego polexitu nie jest niczym nowym
Również szef Partii Republikańskiej Adam Bielan odniósł się do słów Zbigniewa Ziobry.
- Apeluję do kolegów z Solidarnej Polski, aby bardziej myśleli o tym, co łączy, a mniej starali się budować siebie przez rozmaite ataki wewnątrz rządu - powiedział Bielan w rozmowie w Radiu Zet. - Rozpad Zjednoczonej Prawicy to najprawdopodobniej będzie utorowanie drogi do władzy lewicy i liberałów, w związku z tym powinniśmy się skupić na tym, co łączy - dodał.
Zdaniem Bielana niektórymi swoimi wpisami w mediach społecznościowych politycy partii Ziobry "przekraczają granice". - Jak się czyta niektóre wypowiedzi niektórych polityków Solidarnej Polski, to konsekwencją realizacji ich postulatów byłoby wyjście Polski z Unii Europejskiej. Jeden z nich zaproponował referendum swego czasu, bodaj Janusz Kowalski - mówił.
Bielan powiedział, że pamięta, jak politycy obecnej Solidarnej Polski atakowali Lecha Kaczyńskiego, "więc ta ich linia takiego miękkiego polexitu nie jest niczym nowym".
Zapytany, czy jego zdaniem ziobryści rzeczywiście chcą opuszczenia Unii przez nasz kraj, odparł: - Nie sądzę, by cała partia miała to w programie, choć jak się czyta wypowiedzi niektórych polityków, to konsekwencją realizacji ich postulatów byłoby wyjście Polski z Unii Europejskiej, to oczywiste.
Jednak antyunijne wypowiedzi padały w przeszłości często nie tylko ze strony przedstawicieli Solidarnej Polski. W lipcu poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski mówił o tym, że nie można poddać się "niewoli brukselskiej", natomiast we wrześniu 2021 roku mówił o "okupancie brukselskim".
Bielan powiedział też, że "zdecydowana większość wyborców Zjednoczonej Prawicy, nie tylko Polaków, jest za pozostaniem Polski w Unii Europejskiej". Podkreślił, że cieszy go ta część wypowiedzi Ziobry, w której wyraża on zrozumienie, iż "tylko razem jesteśmy w stanie powstrzymać dojście do władzy lewicy i liberałów".
Źródło: TVN24, PAP, Radio Zet, "Sieci"