"Słowa Pana Drobowycza są manipulacją i dezinformują opinię publiczną" - czytamy w komunikacie Instytutu Pamięci Narodowej (IPN). Wcześniej szef IPNU Anton Drobowycz oświadczył, że polski odpowiednik od września nie przekazał Ukrainie listy miejsc, w których mają być poszukiwane szczątki ofiar między innymi zbrodni wołyńskiej. Polski instytut wskazuje, że opisał je dokładnie i - ze względu na specyfikę ukraińskiego prawa - robi to co roku od nowa. Drobowycz kilka godzin później przekazał, że poszukiwania polskich grobów w Ukrainie i ekshumacje mogą zostać przeprowadzone w 2025 i 2026 roku, "jeśli będzie dobra wola".
W czwartek szef IPNU w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina oświadczył, że polski IPN od września nie odpowiedział na jego prośbę o przekazanie listy miejsc, w których mają być prowadzone poszukiwania ofiar. - We wrześniu zwróciliśmy się do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o dostarczenie nam listy i szczegółów dotyczących miejsc, w których (strona polska - red.) chce przeprowadzić prace. Jak dotąd nie ma odpowiedzi - stwierdził.
IPN o "dezinformacji" szefa IPNU
"Słowa Pana Drobowycza są manipulacją i dezinformują opinię publiczną. Szkodzą polsko-ukraińskiej współpracy w zakresie upamiętnienia Ofiar Zbrodni Wołyńskiej" - czytamy w czwartkowym komunikacie prasowym IPN, który pojawił się w odpowiedzi na słowa szefa IPNU.
W oświadczeniu przypomniano o tym, że "w ramach dotychczasowej korespondencji ze stroną ukraińską, w tym z Ministerstwem Kultury Ukrainy, złożono 9 wniosków głównych i kilkadziesiąt szczegółowych" w sprawie. Podkreślono, że w każdym z nich podano dokładne lokalizacje planowanych prac poszukiwawczych.
Do oświadczenia dołączono też wcześniejsze - z 18 września tego roku - w którym pojawiły się bardziej szczegółowe informacje.
"W latach 2017-2024 IPN wystosował do organów ukraińskiej administracji 9 oficjalnych wniosków ogólnych, które obejmowały uzgodnienie możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych łącznie w 65 lokalizacjach (miejsca powtarzały się w związku z koniecznością ponawiania wniosków). Liczba ta nie obejmuje szeregu wniosków administracyjnych o zezwolenie na prowadzenie prac archeologicznych i ekshumacyjnych składanych w tym czasie przez ukraińskiego partnera IPN do właściwych organów ukraińskiej administracji" - czytamy w informacji z września.
"Ze względu na skomplikowaną procedurę wnioskowania i specyfikę procedowania przez stronę ukraińską wniosków IPN o zgodę na prowadzenie prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych , nie sposób przedstawić ogólnej liczby wniosków i ich statusu, bez informacji uzupełniającej. Należy mieć na uwadze, że wnioski są składane na okres jednego roku, stąd brak rozpatrzenia wniosku w danym roku kalendarzowym skutkuje koniecznością ponowienia wniosku w roku następnym" - zaznaczył wtedy IPN.
"Niestety, pan Drobowycz pomija te istotne kwestie w swojej wypowiedzi. Warto podkreślić, że ukraiński IPN nie jest stroną postępowań o wyrażenie zgody na podjęcie prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych" - zaznaczono dalej w czwartkowym komunikacie polskiego instytutu. Podkreślono również, że dotychczasowe wnioski "uważamy za aktualne i wiążące dla strony ukraińskiej".
"Słowa Antona Drobowycza odczytujemy jako próbę zablokowania uzgodnionego między władzami Polski i Ukrainy procesu poszukiwań Ofiar Zbrodni Wołyńskiej" - czytamy też w komunikacie IPN. Instytut podkreśla, że strona polska działa zgodnie z ukraińskim prawem.
"Ze względu na wagę sprawy i naszą determinację, by godnie pochować Polaków pomordowanych przez ukraińskich nacjonalistów, Instytut Pamięci Narodowej przygotowuje odpowiedź, która niebawem trafi do ukraińskiego Instytutu. Nie zmienia to faktu, że wnioski dotychczas złożone uważamy za aktualne i wiążące dla strony ukraińskiej" - napisał na koniec IPN.
CZYTAJ TEŻ: Szefowie polskiej i ukraińskiej dyplomacji o ekshumacjach. "Nie ma żadnych przeszkód" >>>
Drobowycz: jeśli będzie dobra wola, ekshumacje możliwe w 2025 i 2026 roku
Później w czwartek szef Instytutu Pamięci Narodowej Ukrainy powiedział, że poszukiwania polskich grobów w Ukrainie i ekshumacje mogą zostać przeprowadzone w latach 2025-2026. Jak dodał, nowe wnioski strony polskiej o takie działania dotyczą m.in. wsi Ugły w obecnym obwodzie rówieńskim i wsi Puźniki w obwodzie tarnopolskim. W obu przypadkach wymagane są prace poszukiwawcze, a jeśli zostaną tam znalezione ludzkie szczątki i zostanie podjęta decyzja o ekshumacji, może ona zostać przeprowadzona w 2025 roku.
Przypomniał, że operacje poszukiwawcze są sezonowe, a wykopaliska prowadzone zimą mogą uszkodzić szczątki. - Jeśli mówimy o starszych wnioskach strony polskiej, to mamy pismo z 2019 r. od poprzedniego szefa Instytutu Pamięci Narodowej (Jarosława Szarka - red.), a w nim jest lista czterech-pięciu miejsc, w których potrzebne są ekshumacje. Również w tych miejscach co do zasady w przyszłym roku można je rozpocząć, a w latach 2025-2026 można je zakończyć, jeśli będzie dobra wola - ocenił Drobowycz.
Wcześniej agencja Interfax-Ukraina napisała, że szef ukraińskiego IPN "skarżył się, że teraz trudno będzie odróżnić wypowiedzi urzędnika IPN od kandydata na prezydenta". Odniósł się tym do wysunięcia przez Prawo i Sprawiedliwość kandydatury szefa IPN Karola Nawrockiego na urząd głowy państwa.
Spór trwający od 2017 roku
We wtorek Ukraina potwierdziła, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na jej terytorium. Decyzja o zniesieniu obowiązującego od 2017 roku moratorium na poszukiwania i ekshumacje szczątków polskich ofiar zbrodni wołyńskiej została ogłoszona podczas wspólnej konferencji prasowej ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy, Radosława Sikorskiego i Andrija Sybihy.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 roku trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN (IPNU). Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach w kwietniu tego samego roku.
Polskę i Ukrainę od wielu lat różni pamięć o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na około 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana). Dla ukraińskiej był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.
W latach 2017-24 IPN wystosował do organów ukraińskiej administracji dziewięć oficjalnych wniosków ogólnych, które obejmowały uzgodnienie możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych łącznie w 65 lokalizacjach (miejsca powtarzały się w związku z koniecznością ponawiania wniosków). Część z nich została rozpatrzona pozytywnie i przeprowadzone zostały prace. W innych miejscach nie wyrażono zgody na prace, a niektóre wnioski pozostały bez odpowiedzi.
Źródło: PAP, IPN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak