Z siedziby Stałego Przedstawicielstwa RP przy Unii Europejskiej w Brukseli zniknęła tabliczka z nazwiskami Donalda Tuska, Jerzego Buzka, Hermana Van Rompuya i Jose Manuela Barroso. Stałe Przedstawicielstwo tłumaczy to remontem, a portal Politico łączy sprawę tabliczki z przyjazdem do Brukseli premiera Morawieckiego. "Ważne, żeby Polski nie odkręcili od Unii Europejskiej" - komentuje na Twitterze Donald Tusk.
Budynek Stałego Przedstawicielstwa RP w Brukseli otwarto w 2011 roku. Polska pełniła wtedy prezydencję w Unii, a w uroczystości uczestniczyli ówczesny polski premier Donald Tusk, szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Na pamiątkę została tabliczka z ich nazwiskami.
- Tablica wisiała jeszcze w ubiegłym tygodniu - relacjonuje Maciej Sokołowski, korespondent TVN24 w Brukseli. - Jak wiemy nieoficjalnie, została odkręcona własnoręcznie przez polskiego ambasadora Andrzeja Sadosia, który podjął taką decyzję - opowiada.
Zdjęta przez "rearanżację wnętrza"
Stałe Przedstawicielstwo RP przy Unii Europejskiej informuje, że "znajdująca się wewnątrz okolicznościowa plastikowa tablica została tymczasowo zdjęta w związku z trwającym od kilku tygodni cyklicznym (po 8 latach) odświeżeniem i rearanżacją wnętrza jednego z wejść Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE, remontem fasady oraz wymianą zewnętrznych szyb".
W odpowiedzi wskazuje także, że "aranżacją zajmują się profesjonalni architekci wnętrz, zgodnie z wytycznymi w zakresie wymogów reprezentacji budynków dyplomatycznych".
Ambasador "ze śrubokrętem w dłoni"
O zdjęciu pamiątkowej tablicy napisał między innymi portal Politico. Wiąże on tę sprawę ze środową wizytą premiera Mateusza Morawieckiego w Brukseli.
Według portalu dwa "źródła" widziały ambasadora Andrzeja Sadosia ze śrubokrętem w dłoni, odkręcającego tablicę.
"Zadanie to wykonał w samą porę na kolejną wizytę premiera Mateusza Morawieckiego w Brukseli. Po co to zdejmować (pamiątkową tablicę - przyp.red.)? Czy była to próba przepisania historii, czy nagana estetyki początku XXI wieku?" - czytamy na portalu.
Ambasador RP w Unii Europejskiej Andrzej Sadoś był widziany jak ze śrubokrętem w dłoni odkręcał tablicę upamiętniającą otwarcie polskiego przedstawicielstwa w Brukseli. Zbrodnia ze strony tablicy polega na tym, że widnieje tam nazwisko @donaldtusk i mógłby ją dzisiaj zobaczyć PMM pic.twitter.com/r7WCyVbM2C
— Michal Broniatowski (@MBroniatowski) October 17, 2018
Głos w sprawie zabrała także europosłanka Platformy Obywatelskiej Róża Thun. Jak powiedziała, o tym, że "polski ambasador gania ze śrubokrętem" przeczytała w mediach. - Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać - dodała.
Europoseł Platformy Obywatelskiej Janusz Lewandowski określił to jako "tragikomiczne naprawianie i pisanie historii na nowo" i porównał do "wycierania niewygodnych postaci w dobie stalinizmu ze wspólnych zdjęć". Jego zdaniem odkręcenie tabliczki "na wieki wieków zniesławi ambasadora Sadosia".
Tusk: mniejsza o tabliczkę
Przewodniczący Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk napisał z kolei krótko na Twitterze: "Mniejsza o tabliczkę. Ważne, żeby Polski nie odkręcili od Unii Europejskiej".
Mniejsza o tabliczkę. Ważne, żeby Polski nie odkręcili od Unii Europejskiej.— Donald Tusk (@donaldtusk) 17 października 2018
Autor: akr//kg//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24