Na dzisiaj wspólnej listy wyborczej opozycji nie będzie. Ale jak mnie pan pyta, co się wydarzy za trzy miesiące w tak dynamicznej rzeczywistości, to ja podtrzymuję to, co mówię od miesięcy: jestem otwarty na każdą opcję - powiedział w TVN24 Szymon Hołownia, lider Polski 2050.
W poniedziałek wspólną konferencję zorganizowali liderzy Polski 2050 - Szymon Hołownia i PSL - Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapowiedzieli na niej, że chcą "stworzyć listę najważniejszych spraw do załatwienia przez przyszły rząd w ciągu pierwszych stu dni po przejęciu władzy i tych, które trzeba załatwić, przyjąć w ciągu kadencji, w ciągu czterech lat". Nie zadeklarowali jednak jednoznacznie, jak chcą wystartować w wyborach i czy rozważają wspólną listę.
Szymon Hołownia był w czwartek gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. - Dzisiaj musimy zrobić wszystko, żeby jak najwięcej ludzi po tej stronie poszło do wyborów i żeby nie było po raz kolejny po wielkiej mobilizacji wielkiej smuty w poniedziałek powyborczy - podkreślił.
Odnosząc się do swojej konferencji z Kosiniak-Kamyszem, mówił: - Rozumiem, że nie spełniliśmy oczekiwań dotyczących temperatury newsa. Natomiast powiedzieliśmy coś ważnego.
- Proszę mi pokazać kogoś na opozycji, kto zrobił więcej dla tego, żeby nie było gadania o współpracy. Proszę mi pokazać dwóch liderów, którzy pokazali ścieżkę, otworzyli drzwi i pokazali, że chcą współpracować - zwracał się do prowadzącego.
Podkreślał, że "trzeba zacząć robić". - My wyszliśmy z Kosiniakiem i powiedzieliśmy, że zespoły programowe do końca lutego położą trzy konkretne rzeczy, co do których się zgadzamy na 100 dni i trzy konkretne rzeczy na całą kadencję. Jak to uzgodnimy, skonsultujemy społecznie, przychodzi czas na następny krok - rozmowy o formacie współpracy, również w wyborach. Zaczął się proces - stwierdził.
Hołownia: na dzisiaj wspólnej listy nie będzie, ale rzeczywistość jest dynamiczna
Hołownia powiedział, że "jednej listy opozycji nie będzie i przestańmy się czarować". - Od początku Zandberg (jeden z liderów Lewicy - red.) mówi, że nie idzie na liście, na której będzie Platforma Obywatelska. Ja to szanuję. PSL mówi, że nie idzie z Lewicą - wyliczał.
- Ale muszę założyć, że będzie drugie okrążenie tego procesu, pewnie gdzieś przed startem kampanii wyborczej - zaznaczył Hołownia.
- Na dzisiaj tej wspólnej listy nie będzie, ale jak mnie pan pyta, co się wydarzy za trzy miesiące w tak dynamicznej rzeczywistości, to ja podtrzymuję to, co mówię od miesięcy: jestem otwarty na każdą opcję, od wspólnej listy do samodzielnego startu - zadeklarował lider Polski 2050.
Dodał, że "dzisiaj z sondaży wynika, że jedna lista demobilizuje 10 procent wyborców opozycji". - Nie możemy na to pozwolić - podkreślił.
Hołownia o odejściu Gill-Piątek: tak jest w życiu, tak jest w polityce
Hołownia komentował też odejście Hanny Gill-Piątek z koła poselskiego Polski 2050. - Taką podjęła decyzję, rozumiem, że bliżej jej było do Koalicji Obywatelskiej. Szanuję to - mówił.
- Podjęła decyzję, że nie jest jej po drodze z naszymi poglądami w wielu kwestiach. Mówię tutaj o jednej liście, bo z jej oświadczenia wynika, że jest zwolenniczką jednej listy. Miała inne zdanie co do głosowania w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. Tak to jest w polityce. My o tym dobrze wiemy, że ludzie decydują na pewnym etapie przejść kawałek drogi razem, a później te drogi się rozchodzą. Tak jest w życiu, tak jest w polityce - stwierdził.
Dodał: "ten Sejm jest już historią, nas w tej chwili interesuje kampania wyborcza".
Hołownia: wynoszą z budżetu państwa pieniądze i pakują do szafek kolegów
Lider Polski 2050 mówił też o dotacjach od ministra Czarnka na zakup nieruchomości przez fundacje związane z PiS. - Nie można w tak bezczelny sposób wynosić z budżetu państwa pieniędzy w reklamówkach i pakować ich do szafek swoich kolegów - ocenił.
- Wczoraj przez Sejm przeszła ustawa o egzekucji w administracji, gdzie jest zaszyty mechanizm o funduszu edukacji finansowej, który będzie w gestii ministra finansów. To circa 150 milionów złotych, które oni chcą znowu wynieść w reklamówkach. Na tej samej zasadzie co wille Czarnka - powiedział Hołownia.
- Koledzy zrozumieli, że trzeba budować "projekt arka", uwłaszczać się na nieruchomościach jak nomenklatura pod koniec lat 80., bo może być różnie - ocenił.
Źródło: TVN24