Prawo i Sprawiedliwość planuje dać nowemu rządowi sto dni względnego spokoju - pisze "Dziennik". Do początku marca Jarosław Kaczyński rzadko będzie pojawiał się w mediach. - Musi odpocząć, by potem z nowymi siłami stanąć na czele antyrządowej artylerii - wyjaśnia gazecie jeden z jego współpracowników.
Przez pierwszych sto dni rządów gabinet Tuska ma być ulgowo traktowany przez Prawo i Sprawiedliwość. - Jest taki zwyczajowy okres ochronny - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński.
Jego zdaniem dotychczasowa krytyka wymierzona w PO to "śpiew przedszkolaka" przy tym, co działo się przed dwoma laty, kiedy to PiS przejęło władzę. - Platforma nas nie rozpieszczała, ale nie będziemy lać wściekłej piany nienawiści dlatego, że oni wygrali - tłumaczy dziennikarzom Brudziński.
Jednak ten czas nie zostanie zmarnowany. W trakcie tego "okresu ochronnego" PiS zamierza wykreować kilka nowych twarzy. Według informacji gazety grudniowy kongres partii ma zakończyć etap powyborczych rozliczeń. - Potem ma już tylko grzmieć antyrządowa artyleria - wyjaśnia gazecie strategię współpracownik szefa partii. - Ostrzałem ma teraz kierować Przemysław Gosiewski - dodaje.
Politycy PiS, zaczną jak sami mówią "walić w rząd" na początku marca. Jarosław Kaczyński zacznie się wtedy częściej pojawiać w mediach.
Były premier odpoczywa obecnie w prezydenckim ośrodku na Helu. - Jest zmęczony, nie dawał już rady w kampanii. W czasie odpoczynku przygotowuje się do piątkowego wystąpienia w Sejmie. Bo to prezes PiS będzie reprezentował swoją partię w debacie nad expose Donalda Tuska - tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem" znany polityk partii Kaczyńskiego.
Źródło: "Dziennik"