Strażacy płetwonurkowie z Augustowa i Suwałk wydobyli w sobotę wieczorem ciało płetwonurka z Warszawy, który zaginął podczas nurkowania w jeziorze Hańcza koło wsi Błaskowizna (Podlaskie).
Jak poinformował rzecznik suwalskiej Straży Pożarnej Dariusz Siwicki, w ośrodku w Błaskowiźnie był obóz płetwownurków z Warszawy. W sobotę po południu do jeziora Hańczy weszli dwaj nurkowie w wieku około 30 lat.
Za głęboko
Według wstępnych ustaleń, poszukiwany płetwonurek zszedł z kolegą na głębokość blisko pięćdziesięciu metrów. Na głębokości dwudziestu metrów obaj mężczyźni mieli problemy z wypłynięciem. Jeden z nich wypłynął i został odwieziony do szpitala, drugi - według relacji pierwszego - pozostał na głębokości ok. 30 metrów w jeziorze Hańcza.
Po półtorej godziny poszukiwań nurka robot podwodny zlokalizował jego zwłoki na głębokości ok. 27 metrów. Ciało już wydobyto z jeziora.
Jezioro Hańcza jest najgłębszym jeziorem w Polsce. Jego głębokość to 108,5 metra. Jest bardzo chętnie penetrowanym akwenem przez płetwonurków, ze względu na swoją specyfikę - nagłe spady i ostre zbocza. Około 400 metrów od brzegu jeziora od strony Błaskowizny jest nagłe, kilkudziesięciometrowe zbocze, tzw. ściana, uznawana przez fachowców za bezpieczną, jednak co roku giną tam płetwonurkowie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24