Strażacy ze Ślesina (woj. wielkopolskie) uratowali suczkę, która weszła na zamarzniętą taflę jeziora. Pod zwierzęciem zarwał się lód. W ruch poszły sanie lodowe. Dzięki szybkiej akcji ratunkowej Sonia cała i zdrowia wróciła do właścicieli.
Ochotnicza Straż Pożarna ze Ślesina (woj. wielkopolskie) interweniowała w czwartek rano w parku miejskim. Ze zgłoszenia, które wpłynęło około godziny 6.30 wynikało, że na Jeziorze Ślesińskim jest uwięziony pies.
"Po przybyciu na miejsce stwierdzono że pod zwierzęciem zarwał się lód i nie może się wydostać. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i wyciągnięciu psa na brzeg przy użyciu sani lodowych" - relacjonowali druhowie. Suczka została przekazana pracownikowi urzędu miasta, ale wkrótce wróciła szczęśliwie do swoich właścicieli. Strażacy opublikowali w mediach społecznościowych zdjęcia z akcji ratunkowej. Mieszkańcy nie szczędzili im słów uznania.
"Dziękujemy za tak liczne wiadomości oraz komentarze odnośnie naszej ostatniej interwencji. Podziękowania należą się również osobie, która prawidłowo zareagowała i powiadomiła służby. Sonia jest cała i zdrowa u swoich właścicieli" – przekazali strażacy.
Hektor pobiegł za sarną
Niedawno do podobnej sytuacji doszło w Pobiedziskach. Tam również strażacy ruszyli na pomoc psu, który utknął na lodzie na zbiorniku wodnym na Łowisku Pstrąg. Akcja powiodła się i Hektor cały i zdrowy wrócił do właściciela. - Ta sytuacja miała szczęśliwy finał. Apelujemy o to, by nie puszczać psów luzem w pobliżu zbiorników wodnych. A jeśli zwierzę wejdzie na lód, to na pewno nie wolno za nim podążyć i próbować ratować na własną rękę. Trzeba od razu wezwać służby ratunkowe - mówił wówczas strażak Adam Smura z OSP Pobiedziska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: OSP Ślesin