Prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego sędzia Piotr Prusinowski odmawia orzekania z sędziami powołanymi przez nową Krajową Radę Sądownictwa. We wniosku w tej sprawie przytoczył argumenty na "nienależytą obsadę" takiego składu sądu i zawarł wiele emocjonalnych apeli do sędziów SN, w tym pierwszej prezes Małgorzaty Manowskiej. "Opamiętajcie się, przestańcie łamać prawo, odstąpcie od wydawania nieważnych orzeczeń" - napisał.
Pismo datowane jest na 10 stycznia 2023 roku i skierowane do pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej, a także prezesów Izb Cywilnej - Joanny Misztal-Koneckiej, Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanny Lemańskiej oraz kilku innych sędziów Sądu Najwyższego.
Prezes SN kierujący pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych sędzia Piotr Prusinowski napisał je w związku z wylosowaniem go do składu orzekającego w dwóch sprawach w Izbie Cywilnej. "Oświadczam, że nie zamierzam uczestniczyć i dokonywać żadnych czynności procesowych w ramach wymienionych spraw przy współudziale sędziów powołanych do Sądu Najwyższego na podstawie wniosku Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w składzie i trybie przewidzianym ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r." - poinformował sędzia.
Sędzia o "niekonstytucyjnej, stworzonej instrumentalnie przez polityków PiS procedurze"
Do dokumentu Prusinowski dołączył kilkustronicowe uzasadnienie. Zaznaczył, że "odmowa orzekania w wymienionych sprawach nie wynika z osobistych animozji, czy też - jak to występujący w 'niezależnych' mediach prawicowych, zapewne niezależni sędziowie Sądu Najwyższego, niegrzecznie stwierdzają - z 'grymaszenia'". "Pobudki mojego postępowania mają wyłącznie źródło normatywne i podłoże legislacyjne" - zapewnił.
Przypomniał, że w uchwale trzech połączonych izb SN ze stycznia 2020 roku przesądzono, iż udział w składzie Sądu Najwyższego osób powołanych do niego na podstawie wniosku nowej Krajowej Rady Sądownictwa, czyli ukształtowanej w składzie i trybie z przewidzianym w nowelizacji z 2017 roku "prowadzi w każdym przypadku do nienależytej obsady sądu" lub "sprzeczności składu tego Sądu z przepisami prawa". "Uchwale tej nadano moc zasady prawnej. Stanowisko zajęte przez Sąd Najwyższy - wiążące każdego sędziego Sądu Najwyższego, w tym 'nowych' sędziów - uniemożliwia wspólne orzekanie" - wskazał prezes jednej z izb SN.
"Nie przekonuje, a wręcz utwierdza mnie w słuszności podejmowanych działań treść wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 20 kwietnia 2020 r." - dodał, odwołując się do orzeczenia TK w sprawie niezgodności z konstytucją i unijnym prawem uchwały trzech izb SN. Ocenił, że wyrok Trybunału "nie zniweczył skutków uchwały SN z dnia 23 stycznia 2020 r.".
"Mając na uwadze przedstawione racje powstaje pytanie, jak ma zachować się sędzia wyznaczony do składu z osobami powołanymi do Sądu Najwyższego w wadliwej, niekonstytucyjnej, stworzonej instrumentalnie przez polityków Prawa i Sprawiedliwości procedurze. Udawać, że nic się nie stało? Relatywizować doniosłość naruszeń prawa? A może schować się za różnorodne triki prawne?" - pyta sędzia.
"Niestety, wybaczcie, nie oceniam nikogo, ale ja tak nie umiem. Zostałem utkany z prostoduszności. Pewnie nie jestem rozsądny, ale na pewno nie jestem sam" - ocenił.
CZYTAJ TAKŻE: Oświadczenie trzydziestu sędziów Sądu Najwyższego
"Każde postępowanie toczące się z udziałem 'nowego' sędziego dotknięte jest nieważnością"
"W ostatnim czasie" - wspominał prezes Izby Pracy - "napatrzyłem się, jak wygląda 'dobra zmiana' w wymiarze sprawiedliwości".
"Powiedzieć, że to, co się działo w Izbie Dyscyplinarnej i dzieje w Krajowej Radzie Sądownictwa, to zaprzeczenie fundamentalnej sprawiedliwości - to nic nie powiedzieć. Przypominam o tym z dwóch powodów. Po pierwsze, orzekający w Izbie Dyscyplinarnej zostali wyłonieni przez Krajową Radę Sądownictwa na tych samych zasadach co pozostali 'nowi' sędziowie SN. Co więcej, mogę przywołać dziesiątki przykładów dokonywania przez niektórych, niestety licznych 'nowych' sędziów, jawnego naruszania prawa i ignorowania podstawowych wartości" - kontynuował sędzia.
Jak napisał, "w tych okolicznościach, zasiadanie w 'mieszanych' składach, z uśmiechem na ustach 'nic się nie stało', przerasta moje 'propaństwowe' spojrzenie na wykonywany zawód".
"Po drugie, i kto wie, czy nie najważniejsze, kształtują moją postawę inne doznania związane z Izbą Dyscyplinarną i Krajową Radą Sądownictwa. Przeciwności lubią się wspólnie 'fotografować'. Poza osobami, których nigdy wolałbym nie spotkać na swojej drodze, a których czyny tylko potwierdzają, że nigdy nie powinni zostać sędziami, miałem zaszczyt poznać wielu wspaniałych prawników. Okazuje się, że prezesi Sądu Najwyższego mogą wiele nauczyć się od sędziów sądów rejonowych i okręgowych. Wierność prawu, brak koniunkturalizmu, nieustępliwość w bronieniu fundamentalnych racji, zaryzykowanie swojej kariery zawodowej w celu obrony praw podsądnego, godność, nieprzekupność awansami, skromność - takie nauki odebrałem w trakcie reprezentowania sędziów w postępowaniach dyscyplinarnych. Nie puste słowa, ale czyny, nie nic nieznaczące deklaracje, ale realne poświęcenie. W Sądzie Najwyższym z dnia na dzień coraz trudniej o te cechy - istna inflacja deficytu" - czytamy w piśmie Prusinowskiego.
Według niego "skoro uchwała trzech połączonych Izb obowiązuje, a co do tego nie mam wątpliwości, to każde postępowanie toczące się z udziałem 'nowego' sędziego dotknięte jest nieważnością". "Zadałem zatem sobie pytanie, czy sędzia powinien procedować mając w pamięci (wiedząc), że wydany przez niego werdykt i poprzedzające go postępowanie z góry dotknięte jest nieważnością? Proszę wybaczyć, nie potrafię odpowiedzieć twierdząco na to pytanie - nie mam aż tak elastycznego sumienia prawniczego. Konformizm nie jest moją najsilniejszą stroną" - napisał.
Sędzia wyjaśnia, dlaczego nie zamierza orzekać
Sędzia przypomniał też, że w kilku wyrokach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, między innymi z 22 lipca 2021 roku w sprawie Reczkowicz przeciwko Polsce przesądzono, że orzekanie przez osoby powołane do Sądu Najwyższego na podstawie wniosku nowej KRS "stanowi naruszenie prawa do sądu i art. 6 ust. 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności".
"Odnotowuje też liczne wypowiedzi Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (ileż to już Polska przegrała spraw przed TSUE - co za wstyd), a także to, że Polska co dzień płaci kary w wysokości miliona euro (dziś to już ponad dwa miliardy złotych). No cóż, myślę i myślę i nijak w formule 'dwa plus dwa równa się cztery' nie wychodzi mi, że wszyscy w Europie się mylą, a jedynie garstka 'nowych' sędziów 'beneficjentów' ma we wszystkim rację. Gdybym był złośliwy, a nie jestem, to bym powiedział, że oni wszyscy to nam zazdroszczą szczytowego rozwoju państwa prawa i stabilności systemu sądowego - dlatego wydają co chwilę te szkalujące nasz idealny system prawny orzeczenia" - ironizował.
Sędzia uznał, że "orzeczenia sądowe wydane z udziałem takiego wadliwie powołanego sędziego stanowią naruszenie prawa do sądu".
"Mając na uwadze tę konkluzję, oświadczam, że nie widzę możliwości wspólnego orzekania z wymienionymi sędziami. Sędzia nie może świadomie naruszać prawa obywateli do sądu i narażać Państwa Polskiego na obowiązek wypłacania wysokich odszkodowań. Zachowanie przeciwne pozostaje w opozycji do obowiązku 'służenia wiernego Rzeczypospolitej Polskiej' i 'stania na straży prawa i praworządności', o których mowa w ślubowaniu sędziowskim. Może jestem niemądry, jednak nie mam w zwyczaju łamać danego słowa" - oznajmił prezes Prusinowski.
Podkreślił ponownie, że nie kierują nim "żadne osobiste uczucia" a części sędziów, z którymi miałby orzekać w wymienionych sprawach, nawet nie zna. "Odmawiam sądzenia w wybranych sprawach, bo to prowadzi do nieważności postępowania, niezagwarantowania podsądnym standardu w postaci właściwego prawa do sądu, w rezultacie nie służy polskiemu wymiarowi sprawiedliwości i wizerunkowi Polski na zewnątrz, a w ujęciu fiskalnym prowadzi do daleko idących konsekwencji (zasądzania od Rzeczypospolitej odszkodowań, płacenia codziennych wysokich kar, wstrzymania wypłaty należnych naszemu krajowi środków z KPO)" - wyjaśniał.
"Opamiętajcie się"
"Jeśli są we mnie osobiste uczucia, to sprowadzają się one tylko do błagania - opamiętajcie się, przestańcie łamać prawo, odstąpcie od wydawania nieważnych orzeczeń, większość z Was ma osiągnięcia godne Sądu Najwyższego, nie chodźcie w tym samym kierunku co politycy, którzy chcą nam zgotować w Polsce dyktaturę, nie ułatwiajcie im tego w imię zachowania swojej pozycji" - zaapelował.
I kontynuował: "Zobaczcie, jak wygląda dziś Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny - to były instytucje, które cieszyły się szacunkiem, dziś wstyd się przyznać, że jest się sędzią Sądu Najwyższego. Ja w Was ciągle wierzę, tak samo jak w sędziów sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych, których reprezentuję w tak licznych postępowaniach dyscyplinarnych. Wiem, to trochę naiwne, nie wierzę jednak, że chcecie takiego sądownictwa, w którym szala trzymana przez Temidę kiwana jest przez strach przed postępowaniem dyscyplinarnym. To już nie sąd - to groteska. Dziś możecie stać się sędziami, jutro - jeśli nic nie zrobicie - nikt wam nie wybaczy, że milczeliście".
"Ja dziś z Wami sądzić nie mogę, co nie znaczy, że jestem Waszym wrogiem, mam nadzieję i wierzę w to głęboko, że jutro razem siądziemy za sędziowskim stołem. Mam nadzieję, że w tych trudnych czasach zasłużę na swój 'łańcuch'. Wam też tego szczerze życzę" - dodał.
Prusinowski do Manowskiej: Ma pani wybór. Politycy już podali "koło ratunkowe"
Sędzia Piotr Prusinowski wysnuł przypuszczenie, że dosięgną go konsekwencje. "Skoro o postępowaniu dyscyplinarnym mowa, to myślę, że Pani Prezes Małgorzata Manowska skieruje wniosek o ukaranie mnie. To już czwarty raz" - napisał.
"Zanim jednak się to stanie, może warto zastanowić się przez chwilę. Gniew na kogoś, kto myśli odmiennie, to zły doradca. Rozglądam się i widzę jak wygląda dziś wymiar sprawiedliwości. Politycy przynieśli do niego swoje ulubione zabawki - 'kij i marchewkę'. Jakież to zabawne, i groteskowe zarazem - Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, dlatego, że jest 'neosędzią', będzie dyscyplinował innego prezesa Sądu Najwyższego, za co? A no za to, że ten ma inne poglądy. Jaka jest między nami różnica? Wydaje mi się, że polega tylko na tym, że ja nie mam żadnego interesu, aby głosić takie, a nie inne poglądy (nie liczę i nie liczyłem na 'marchewkę'), postrzegam też Polskę i Sąd Najwyższy pluralistycznie, jako dom dla osób posiadających różnorodne poglądy. Na nikogo nie 'donoszę' do rzeczników dyscyplinarnych, nie żądam wszczęcia wobec nikogo postępowania dyscyplinarnego. Może jestem staroświecki, jednak w 'mojej Polsce' Sąd Najwyższy cieszył się najwyższym szacunkiem" - czytamy.
"Pani Prezes, co Pani zrobi? Jakiej Polski Pani chce? Przecież bez względu na argumenty, które Pani poda, każdy uznający, że 'dwa plus dwa jest cztery' i tak będzie wiedział, dlaczego Prusinowski ma być ukarany. Choćby Pani żądała wszczęcia tysiąca postępowań dyscyplinarnych, nie uciszy Pani tych tysięcy sędziów, którzy wiernie i z poświęceniem stoją na straży praw Rzeczypospolitej. Wolnych ludzi nie da się zastraszyć. Wolni ludzie pięknie śpiewają, szczególnie w chórze. Metody polityków, 'kij i marchewka' w sądownictwie się nie sprawdzają. Są zbyt toporne. Piszę o tym, nie dlatego, że się boję dyscyplinarki, ja już rzuciłem serce za przeszkodę, piszę dlatego, że zależy mi na każdym, kto jest sędzią, w tym na Pani" - dodał Prusinowski, kierując te słowa do Manowskiej.
"Ma Pani wybór. Politycy już podali 'koło ratunkowe'. Ostatnią nowelizacją (ustawą z dnia 9 czerwca 2022 r. o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw) wprowadzili do katalogu przewinień dyscyplinarnych nowy 'produkt'. Zgodnie z art. 72 § 1 pkt 1a ustawy o Sądzie Najwyższym przewinieniem służbowym (dyscyplinarnym) jest 'odmowa wykonywania wymiaru sprawiedliwości'. W rezultacie, może Pani Prezes sięgnąć po nową 'zabawkę polityków' i próbować ukarać mnie za odmienną od Pani ocenę prawną (naciągając, że odmawiam wykonywania wymiaru sprawiedliwości) albo uznać, że to droga do 'sądowego piekła'. Przecież to paradne, że w myśl tego przepisu, mnie, który od zawsze załatwiał więcej spraw niż inni, można ukarać za 'odmowę wykonywania wymiaru sprawiedliwości'. Koło ratunkowe, które rzucili politycy ma intencjonalny charakter. Przecież Pani doskonale wie, że rzeczone przewinienie służbowe nie jest realne - zna Pani jakiegoś sędziego, któremu nie chce się sądzić i odmawia sprawowania wymiaru sprawiedliwości? Nie? Ja też nie. No więc co? Kolejny 'kij' na Prusinowskiego i mu podobnych? A może wszystkich wyrzucić z zawodu - tak ok. 9500 sędziów? Pani Prezes przecież to szaleństwo, Polski szkoda" - dodał.
"Do powstania tak istotnych wad prawnych ręki nie przyłożę"
Prezes kierujący pracami Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego zaznaczył również, że "jeśli oświadcza, że odmawia procedowania i orzekania w dwóch konkretnych sprawach, to nie oznacza, że zrzeka się pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN".
"Sumując wywód, może zbyt przydługi i emocjonalny (wybaczcie - nie umiem o sprawach ważnych rozmawiać beznamiętnie), stwierdzam, po pierwsze, że nie zrzekam się urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego, po drugie, że nie zamierzam procedować i orzekać w sprawach Ili CB 19/22 i Ili CB 21/22 do czasu, aż wyjaśni się i zostanie ustabilizowana sytuacja prawna osób powołanych do Sądu Najwyższego na podstawie wniosku Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w składzie i trybie przewidzianym ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw".
Sędzia Prusinowski wskazał, że "aktualnie procedowanie przez te osoby skutkuje nieważnością postępowania i narusza prawo do sądu". "A ja do powstania tak istotnych wad prawnych ręki nie przyłożę" - oświadczył.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Elzbieta Krzysztof / Shutterstock.com