- W poniedziałek odbędzie się już drugie w tym miesiącu nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z działaniami Rosjan.
- Pierwsze z nich zwołano na wniosek Polski, po masowym przekroczeniu naszej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Poniedziałkowe będzie dotyczyć rosyjskich myśliwców MiG-31 nad Estonią.
- W ocenie ministra obrony narodowej i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza "prowokacyjny charakter działań Rosji się nasila".
- Pułkownik Maciej Matysiak mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o celu Rosjan oraz tłumaczył, jak powinniśmy reagować na przypadki prowokacji.
W ubiegły piątek dwa rosyjskie myśliwce wykonały niski przelot nad platformą Petrobaltic na Morzu Bałtyckim. Nie doszło do naruszenia granicy państwowej. Tego samego dnia rząd Estonii poinformował o przekroczeniu estońskiej przestrzeni powietrznej przez trzy rosyjskie myśliwce MiG-31. W związku z tym drugim incydentem zwołano na poniedziałek nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Do obu wydarzeń doszło w krótkim czasie od masowego przekroczenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony.
W poniedziałek gościem "Faktów po Faktach" będzie Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. Maciej Klisz, który kierował działaniami wojska w nocy z 9 na 10 września. W trakcie operacji zapadła decyzja o zestrzeliwaniu rosyjskich dronów.
Pułkownik Maciej Matysiak, ekspert Fundacji Stratpoints i były zastępca szefa SKW, był pytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, czy rosyjskie działania to wciąż testowanie możliwości obronnych, czy już prowokacje. - Jedno i drugie. Rosjanie taką taktykę stosują od dziesięcioleci. To nie jest nic nadzwyczajnego - odpowiedział.
- Robi to z wielu powodów. Po pierwsze pokaz siły, po drugie zastraszenia, po trzecie prowokowania do reakcji, żeby oskarżyć kogoś o działania przeciwko sobie - dodał. Pułkownik przypomniał, że według narracji Kremla NATO stanowi zagrożenie dla Rosji.
Jak reagować na rosyjski sabotaż?
Ekspert mówił też o tym, jak powinno się reagować na rosyjskie działania. Jak zauważył, nie możemy "wbić się w obsesję". - To jest jeden z celów narracji rosyjskiej, czyli zastraszenie nas i przerażenie - stwierdził pułkownik Matysiak, ale podkreślił, że wskazana jest czujność oraz przekazywanie wszystkich informacji służbom.
Wspomniał o tym w kontekście analizowania każdego zdarzenia, na przykład pożaru pod kątem sabotażu. - Wiele zdarzeń jest dzisiaj postrzeganych z innej perspektywy, bo perspektywa nam się zmieniła ze względu na zagrożenia - dodał.
Zdaniem Matysiaka "każde działanie kinetyczne Rosji ma związek z działaniami hybrydowymi, także w infosferze", a akcje sabotażowe mają służyć podbijaniu narracji korzystnej dla Kremla. - Marywilska, byli to handlujący cudzoziemcy, emigranci. Możemy wiele narracji rozgrywać (…) Natomiast narracja celowa: "pewnie Polacy nienawidzą Wietnamczyków, pewnie nienawidzą emigrantów i to podbijanie takiej narracji" - wyjaśnił ekspert.
W maju MSWiA informowało, że pożar hali centrum handlowego przy ulicy Marywilskiej w Warszawie był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb.
Pułkownik podał przy tym przykład na działania sabotażowe Kremla w Europie. - Ostatnio w Finlandii odkryto magazyny broni, amunicji i środków służących do działań partyzanckich, które Rosja służbami specjalnymi od lat prowadzi w całej Europie. Służby specjalne znają taką działalność rosyjską (…) Rosja to robi. Działa na naszym terenie, więc ta czujność jest wymagana - przekonywał.
"Niewykluczone, że reakcja NATO będzie twarda"
Pułkownik analizował również możliwe scenariusze reakcji NATO na rosyjskie prowokacje. Po przekroczeniu estońskiej przestrzeni powietrznej prezydent Czech Petr Pavel powiedział, że nie wyklucza "ewentualnego" zestrzeliwania rosyjskich maszyn. W podobnym tonie wypowiedziała się ministra obrony Litwy Dovile Sakaliene, apelując o "poważniejsze podejście" do prowokacji Putina.
Według byłego szefa SKW "niewykluczone, że reakcja będzie twarda", ale jak zaznaczył "to decyzja polityczna", która ze względu na swoje konsekwencje musi zostać podjęta w ramach sojuszu, a nie pojedynczego państwa.
Jako przykład zdecydowanej reakcji podał strącenie rosyjskiego samolotu przez tureckie lotnictwo w 2015 roku. - Wtedy ten samolot był raptem 17 sekund (w tureckiej przestrzeni powietrznej). Turcy powiedzieli: "Ostrzegaliśmy, było 10 ostrzeżeń radiowych o tym, że on wlatuje w turecką przestrzeń powietrzną. Wleciał, zastrzeliliśmy". Był kryzys w relacjach turecko-rosyjskich, ale on szybko został wygaszony - powiedział pułkownik Matysiak.
Ekspert ocenił, że "nikt nie zdecyduje się od razu na zestrzeliwanie" rosyjskich maszyn. Wskazał na inne możliwe działania, w tym zwiększoną obecność NATO w przestrzeni powietrznej wschodniej flanki.
Autorka/Autor: os/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: SPUTNIK POOL