Ta czynność była realizowana w sposób nadzwyczajny - powiedział w "Faktach po Faktach" rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, odnosząc się do przeszukania w domu Zbigniewa Ziobry. Wyjaśniał, że czynność "była filmowana w całości" oraz "uczestniczył w tej czynności prokurator, co nie jest standardem". - Zachodzi podejrzenie, że (...) te pieniądze (z Funduszu Sprawiedliwości - red.) były wydawane dla celów partyjnych - mówił rzecznik PK.
Prokuratura Krajowa poinformowała we wtorek, że w różnych miejscach na terenie kraju, na polecenie prokuratorów zajmujących się badaniem wykorzystania środków z Funduszu Sprawiedliwości, odbyły się przeszukania. Przeszukany został m.in. dom byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rzecznik PK o przeszukaniu w domu Ziobry: nie wybito okien
Rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Przemysław Nowak mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o szczegółach przeszukania u Ziobry. - Ta czynność była realizowana w sposób (...) nadzwyczajny, w tym znaczeniu, że była filmowana w całości, uczestniczył w tej czynności prokurator, co nie jest standardem - powiedział.
Na pytanie, ilu agentów ABW wzięło w nim udział, odparł: - Nie wiem ilu. Tylu, ilu było trzeba.
Jak przekazał rzecznik po 19.30, przeszukanie w domu Zbigniewa Ziobry nadal trwa. - Oczekujemy na przyjazd osoby, która będzie reprezentowała gospodarza, dlatego że to jest duże pomieszczenie i są tam różne inne rzeczy i żeby ograniczyć konieczność dalszych inwazyjnych wejść - tłumaczył.
Nowak zaprzeczył także, że zatrzymano telefony i iPada dzieci Zbigniewa Ziobry. Zapewniał też, że "nie wybito szyb" do domu.
CZYTAJ TEŻ: Zbigniew Ziobro przed swoim domem w trakcie przeszukania: to spektakl bandytyzmu i bezprawia
"Telefonu do Zbigniewa Ziobry nie było"
Prokurator został też zapytany, "jak próbowano się skontaktować" z Ziobrą. - Dwukrotnie kontaktowano się z rodzicami, z teściami Zbigniewa Ziobry. Dwukrotnie uzyskano kontakt i dwukrotnie uzyskano decyzję odmowną - przekazał.
Dodał, że połączenia wykonano "przed wejściem". - Chciano wejść z osobą, która prezentowałaby gospodarza - wyjaśniał. - Natomiast takiej możliwości nie było, wobec powyższego podjęta została decyzja o wejściu siłowym - dodał.
Przyznał także, że "telefonu do samego Zbigniewa Ziobry nie było". - Ostatecznie to przeszukanie wykonano przy obecności osoby przybranej, co jest w pełni zgodne z przepisami - zaznaczył.
Pytany, co oznacza termin osoba przybrana, Nowak wskazywał, że "przepisy to regulują". - W pierwszej kolejności staramy się, aby to była osoba, do której jest skierowane przeszukanie. Następnie inny domownik. W tym przypadku takich osób nie było. Staraliśmy się, aby była to osoba z kręgu najbliższych osób dla Zbigniewa Ziobry, ale tutaj mieliśmy decyzję odmowną. Wobec powyższego w takiej sytuacji możemy wziąć inną osobę przybraną - mówił.
Dodał, że "w tym przypadku nie była to osoba z rodziny, natomiast nie chcemy jej wskazywać, też dla jej dobra".
Nowak: co najmniej sześć osób popełniło przestępstwo
Gość TVN24 mówił też o tym, jaka była podstawa wtorkowego przeszukania.
- 19 lutego wszczęliśmy postępowanie dotyczące Funduszu Sprawiedliwości i uzyskaliśmy 99 tomów akt, które stanowią materiał dowodowy. Ten materiał dowodowy wskazuje na podejrzenie, że co najmniej sześć osób popełniło przestępstwo w związku z działalnością Funduszu Sprawiedliwości - powiedział.
Dodał, że powodem do przeszukań domów były dwie przesłanki. - Mamy przepis, który mówi, że można dokonać przeszukania. Są w zasadzie dwie przesłanki. To jest cel znalezienia rzeczy mogącej stanowić dowód i podejrzenie, że ta rzecz się znajduje w danym miejscu. Jeżeli chodzi o dom pana Zbigniewa Ziobry, to mówimy o domu dysponenta Funduszu Sprawiedliwości, a więc to podejrzenie prokuratora, że tam mogą się znajdować dokumenty, mające znaczenie dla sprawy o nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, jest dość oczywiste - powiedział.
"Immunitet poselski nie chroni pomieszczeń posła"
Mówiąc dalej o przyczynach przeszukań, przekazał, że "chodzi o ustawienie konkursów na dofinansowanie z Funduszu Sprawiedliwości". - Jeżeli chodzi o szczegóły tych zarzutów, to chcielibyśmy poczekać do ich ogłoszenia - powiedział Nowak. Wytłumaczył także, że "immunitet poselski nie chroni pomieszczeń posła". Według niego jest to "potwierdzane również przez sądy i to wynika z prostej rzeczy - immunitet posła jest określony tym, na co potrzebna jest zgoda marszałka Sejmu, czyli na zatrzymanie, na jego aresztowanie, na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej". - Nie ma ani słowa na temat tego, aby nie można było dokonywać przeszukania. Wobec braku takiego uregulowania mają zastosowanie przepisy ogólne, a więc dom posła jest domem takim samym, jak każdej innej osoby i przesłanki przeszukania domu posła są takie same, jak każdej innej osoby. Albo mamy tę równość wobec prawa, albo nie mamy - tłumaczył.
Nowak potwierdził też, że w sprawie związanej z aferą Funduszu Sprawiedliwości zatrzymano pięć osób. - Kilka godzin temu została zatrzymana piąta osoba - przyznał.
- Szczegółów dotyczących tych osób, jak również tych zarzutów jeszcze nie podajemy, ponieważ te czynności się nie zakończyły i ta osoba, która jest beneficjentem, czyli Michał O., będzie przesłuchana jutro - mówił. Chodzi o Michała Olszewskiego, księdza, który stoi na czele Fundacji Profeto.
Ile osób usłyszało zarzuty? "Na pewno trzy"
Prowadzący program Piotr Kraśko zapytał też rzecznika PK w czasie rozmowy, "jaką mamy wiedzę na godzinę 19.48?". - Mamy pięć zatrzymanych osób? - pytał dziennikarz. - Tak - potwierdził Nowak.
Rzecznik przekazał też, że zarzuty usłyszały do tej pory "na pewno trzy" osoby.
Przekazał, że nie może powiedzieć, jakie to zarzuty. - Z tego powodu, że one mają ścisły związek z osobą, która będzie jutro przesłuchiwana - wyjaśniał, dodając, że chodzi o "Michała O.".
"To postępowanie będzie prowadzone bardzo szeroko"
Prokurator Nowak był też pytany o raport Najwyższej Izby Kontroli z 2021 roku na temat Funduszu Sprawiedliwości. Stwierdzono w nim między innymi, że łączna wartość środków wydanych "niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie wyniosła ponad 280 milionów złotych".
Prowadzący program Piotr Kraśko zapytał, czy w prokuratorskim postępowaniu mowa o takiej sumie. - Jeżeli chodzi o zakres śledztwa, to tak. W sensie, jest to co najmniej tyle - odparł rzecznik Prokuratury Krajowej.
Zaznaczył, że "to postępowanie będzie prowadzone bardzo szeroko". - A więc nie tylko, że weryfikujemy to zawiadomienie NIK-u z 2021 roku, bodajże pierwsze z 2018 , dołączyliśmy kilka innych zawiadomień i postępowań - mówił.
Na przykład postępowanie dotyczące zakupu Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości? - pytał Kraśko. - Dokładnie tak - przyznał rzecznik.
"Zachodzi podejrzenie, że pieniądze były wydawane dla celów partyjnych"
- Mogę tak ogólnie powiedzieć, żeby zrozumieć, o co tu chodzi, że chodzi po prostu o ustawianie konkursów. Jeżeli chodzi o szczegóły tych zarzutów, to chcielibyśmy poczekać do ich ogłoszenia - powiedział Nowak.
Uszczegółowił, że chodzi o początkowy etap "ustawiania konkursów", kiedy "się ten konkurs organizuje i te pieniądze wypłaca".
- Zachodzi podejrzenie, że (...) te pieniądze (z Funduszu Sprawiedliwości - red.) były wydawane dla celów partyjnych lub dla podmiotów, które były w jakiś sposób bliskie osobom związanym z Funduszem, czyli osobom z Ministerstwa Sprawiedliwości, które zresztą notabene dzisiaj najgłośniej protestują przeciwko tym czynnościom - dodał rzecznik PK.
Rzecznik PK na konferencji
Na temat przeszukań rzecznik Prokuratury Krajowej wypowiadał się już wcześniej we wtorek na konferencji. Wyjaśniał wtedy, że "celem tych czynności jest uzyskanie dodatkowego materiału dowodowego". - Należy również podkreślić, iż każda osoba, której prawa zostały lub mogły zostać naruszone, ma prawo złożenia zażalenia na tę czynność - zauważył.
Zaznaczył przy tym, że w toku tego postępowania zachodziła "konieczność uzyskania dodatkowego materiału, którego nie można uzyskać inaczej niż przez przeszukanie". Odnosząc się do przeszukania w domu byłego ministra sprawiedliwości, powiedział, iż "standardową rzeczą jest, że się nie informuje osoby, u której chce się robić przeszukanie, o tej czynności". - Przy rozpoczęciu przeszukania oczywiście się taką osobę informuje. Wzywa się ją do dobrowolnego wydania rzeczy - wyjaśnił.
Tłumaczył, że w tym przypadku Ziobry w domu nie było. - Prokurator kontaktował się z rodziną, prosząc o otworzenie tego domu - dodał. - To okazało się bezskuteczne. Wobec powyższego, zgodnie z przepisami (...) do tej czynności została przybrana inna osoba, a więc inna osoba brała w tym udział - mówił.
- Nie wybito okien - zapewnił. - Na tyle naruszono drzwi, żeby wejść do mieszkania - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rzecznik Prokuratury Krajowej: nie wybito okien
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24