Zbigniew Ziobro pojawił się przed swoim domem, gdzie trwa przeszukanie związane z aferą Funduszu Sprawiedliwości. - Wszystkie te działania mają charakter bezprawny i są realizacją politycznego zamówienia Donalda Tuska i Adama Bodnara - powiedział. To pierwszy raz od miesięcy, gdy były minister sprawiedliwości pojawił się publicznie. Polityk informował, że zmaga się z chorobą nowotworową.
We wtorek na polecenie prokuratorów badających wykorzystanie środków z Funduszu Sprawiedliwości w różnych miejscach kraju odbyły się przeszukania, m.in. domu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Politycy Zjednoczonej Prawicy oskarżają Prokuraturę Krajową o "gangsterskie działanie" o motywach politycznych.
Ziobro: to spektakl bandytyzmu i bezprawia
- Przerwałem aktualnie terapię po operacji, żeby tu do państwa dzisiaj z daleka przyjechać - powiedział Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej zorganizowanej przed jego domem tuż po godz. 20, gdzie wciąż trwa przeszukanie.
- Wszystkie te działania mają charakter bezprawny i są realizacją politycznego zamówienia Donalda Tuska i pana (Adama - red.) Bodnara. Po drugie, w ramach tej bezprawnej operacji w sposób rażący złamano moje prawa jako osoby, która jest właścicielem budynku, w którym dokonuje się przeszukania - stwierdził dodając, że "każda osoba w takiej sytuacji ma prawo zapoznać się z postanowieniem prokuratora o zakresie przeszukania, ma prawo usłyszeć żądania wydania konkretnych rzeczy".
- Ma prawo wreszcie, jeśli jest nieobecna, poprosić o udział konkretnej zaufanej osoby, która by towarzyszyła w czasie przeszukania i umożliwić takie wejście, które nie będzie związane z niszczeniem budynku - powiedział Ziobro. - Wszystkie te uprawnienia w moim przypadku zostały rażąco i celowo złamane - oznajmił. Jak mówił, "nie ulega żadnej wątpliwości, że prowadzący tą operację, którzy się do niej dobrze przygotowywali, doskonale wiedzieli, że mnie nie ma w domu z przyczyn ode mnie niezależnych".
Polityk przypomniał, że przeszedł niedawno "bardzo ciężką operację". - Było to dokumentowane zdjęciem publicznym, więc nie trzeba było być geniuszem ani mieć szczególnych uprawnień operacyjnych ABW, aby ustalić, gdzie jestem w danym momencie, skontaktować się ze mną i uzyskać możliwość wejścia do domu w sposób cywilizowany, zgodny z prawem, bez niszczenia obiektu - powiedział Ziobro. Jak dodał, "tak nie zrobiono, dlatego że chciano zorganizować przedstawienie, spektakl". - Tylko jest to przez spektakl bandytyzmu i bezprawia, za który kiedyś określone osoby poniosą odpowiedzialność - oświadczył.
Ziobro: ja jest właścicielem tego domu i powinna być wykonana próba kontaktu ze mną
Odniósł się też do doniesień, według których jego rodzina miała zostać poproszona o umożliwienie dostępu do jego domu i o kontakt z nim. Według niego prokuratorzy nie próbowali skontaktować się z nim telefonicznie.
- To wszystko jest polityczny spektakl, bezprawia, pokazu niemocy Donalda Tuska po stu dniach niewypełnionych stu obietnic, które miały być zrealizowane. Chodziło o teatr. Teatr jest. A prawda o tym, że rzekomo moja rodzina miała kontaktować się ze mną i myśmy odmawiali dostępu do domu, jest taka jak twierdzenie, że symuluje chorobę nowotworową i nie miałem niedawno ciężkiej operacji usunięcia nowotworu przełyku - powiedział Ziobro.
Zbigniew Ziobro powiedział, że jest właścicielem domu i powinna być wykonana próba kontaktu bezpośrednio z nim, co nie miało miejsca. Potwierdził, że podjęto kontakt z jego teściami, u których "też robiono przeszukanie". - Moja teściowa była spytana jedynie, czy posiada klucze do domu w Jeruzalu, a nie była pytana o to, czy umożliwi wejście tutaj. (…) Nie była też poproszona o kontakt z nami. W związku z tym ja i żona skontaktowaliśmy się z teściową dwie godziny po trwaniu czynności, około godziny ósmej (rano - red.) - mówił.
"Desperacka próba znalezienia czegokolwiek"
Na pytanie, czego służby szukały w jego posiadłości powiedział, że "to prawdopodobnie wyraz desperacji, związany z ciężką porażką, jaką było przesłuchanie pana profesora Kaczyńskiego w związku z historią Pegasusa". - Desperacka próba znalezienia czegokolwiek przy okazji przeszukania. Tu nie chodzi o szukanie w związku z prowadzonymi czynnościami, dlatego że nie ma żadnych podstaw, aby szukać tutaj jakichkolwiek dowodów na moje decyzje w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Wszystkie decyzje i wszystkie dowody są w Ministerstwie Sprawiedliwości - przekonywał Ziobro. - Każdy też doskonale wie, że bezpośrednio decyzje co do konkretnych spraw, które zapadały w Funduszu Sprawiedliwości poza jedną, podejmowali moi podwładni. Ja nawet w sensie dokumentacyjnym nie uczestniczyłem w podejmowaniu tych czynności - dodał.
"Mieli obowiązek wykonać do mnie telefon"
Jak mówił były minister sprawiedliwości, nie oczekiwał, że dostanie wcześniej informacje o przeszukaniu, ale powinien zostać powiadomiony w momencie, gdy agencji ABW będą przed jego domem. - Kiedy przyjechali panowie, mieli obowiązek się ze mną skontaktować i umożliwić skorzystanie z tych wszystkich moich uprawnień. Zwłaszcza że posiadali do mnie kontakt, który był bezpośrednio w siedzibie instytucji, która wydała bezprawne polecenia, czyli w Prokuraturze Krajowej. Tam mój numer jest w prawie każdym sekretariacie - powiedział.
- Tylko kiedy tu już się zjawiono, mieli obowiązek wykonać do mnie telefon. Tego nie zrobiono. A to jest uprawnienie każdego polskiego obywatela, że gdy służby chcą do niego wejść, dają mu możliwość skorzystania z jego uprawnień. Zwłaszcza że nie jestem osobą prywatną i mój numer telefonu - podkreślam - jest dużo lepiej znany niż zwykłego obywatela. Nie jestem też podejrzany. Te zarzuty nie są mi stawiane i mam prawo, aby moje podstawowe prawa były respektowane, a nie są - zaznaczył.
- Mój stan zdrowia, jak państwo sami słyszycie i widzicie tym bardziej powinien skłaniać do takiej refleksji i umożliwienia tylko takich uprawnień, które ma każdy w Polsce obywatel. Niczego innego bym nie oczekiwał - dodał na koniec.
Kilkadziesiąt minut przed wystąpieniem Ziobry przed kamerami, Patryk Jaki z Suwerennej Polski powiedział w Polsat News, że Ziobro w trakcie przeszukania "przebywał za granicą, w miejscu, w którym jest leczony". Jaki dodał, Ziobro przerwał wcześniej leczenie w kraju.
Ziobro: walczę z ciężką chorobą
Zbigniew Ziobro informował, że walczy ze złośliwym nowotworem przełyku i od dłuższego czasu nie pojawiał się publicznie.
12 marca napisał w mediach społecznościowych, że po wielu miesiącach wyczerpującego leczenia onkologicznego przeszedł skomplikowaną ośmiogodzinną operację.
"Po udanym, choć ciężkim zabiegu usunięcia większości przełyku i części żołądka, przede mną długa droga do odzyskania pełni sił" - przekazał wówczas.
Źródło: TVN24, Polsat News
Źródło zdjęcia głównego: TVN24