Podczas konferencji na temat bezpieczeństwa energetycznego Żelazkow dodał, że przyczyną fatalnej sytuacji finansowej państwowego dostawcy gazu jest umowa z turecką firmą Botas ze stycznia 2023 roku.
Zgodnie z nią Bulgargaz płaci szacunkowo 512 tys. euro dziennie za rezerwację zdolności przesyłowych 1,85 mld metrów sześciennych surowca z tureckiego terminala LNG. Kontrakt ma formułę take-or-pay, co oznacza, że bułgarska spółka musi płacić bez względu na to, czy wykorzystuje przepustowość, czy nie.
Umowa, którą zawarto na 13 lat, opiewa w sumie na 3,06 mld euro. Na początku stycznia 2023 r. zawarł ją rząd techniczny premiera Gyłyba Donewa.
"Poważny problem" dla sektora
- Na jednej szali położyliśmy przyszłość Bulgargazu, a na drugiej sposób funkcjonowania gospodarki kraju poprzez decyzje polityczne. Konieczne jest poszukiwanie zrównoważonych rozwiązań opartych na długoterminowej logice, a nie krótkoterminowych ruchach politycznych - powiedział Żelazkow.
Szef bułgarskiego rządu stwierdził, że kontrakt z turecką spółką jest "poważnym problemem dla bułgarskiego sektora energetycznego".
Botas i Bulgargaz prowadzą obecnie rozmowy w sprawie renegocjacji umowy. Omawiane scenariusze zakładają między innymi zmniejszenie rezerwacji przepustowości w zamian za obniżenie stawki wymaganej od Bulgargazu.
Autorka/Autor: BC/dap
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock