Przed ministerstwem edukacji odbył się protest przeciwko powołaniu Przemysława Czarnka na stanowisko szefa resortu edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego. - Za uczelnie i szkoły ma odpowiadać osoba, która myli mity z faktami - mówiła jedna z organizatorek protestu, radna okręgu warszawskiego partii Razem Małgorzata Wojtowicz.
W poniedziałek na ministra edukacji i nauki ma zostać zaprzysiężony Przemysław Czarnek, poseł Prawa i Sprawiedliwości znany ze swoich publicznych wypowiedzi dotyczących między innymi praw osób LGBT. - Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem, brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy z tą dyskusją - mówił polityk w czerwcu na antenie TVP Info.
Do tematyki LGBT w swoich wypowiedziach Przemysław Czarnek odnosił się wielokrotnie już jako wojewoda lubelski, a następnie poseł, którym został przed rokiem.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Policzek dla polskiej edukacji, dla polskiej szkoły, dla polskich nauczycieli i dla polskich dzieciaków"
Wypowiedzi Czarnka "przyczyniły się do cierpienia wielu ludzi"
W niedzielę po południu przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej odbyła się demonstracja osób przeciwnych nowej roli Przemysława Czarnka, który w rządzie ma pokierować połączonym resortem edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego. Organizatorzy protestu pod hasłem "Żądamy edukacji. Nie indoktrynacji" domagali się powołania nowego ministra edukacji, który - jak tłumaczyli - "nie będzie selekcjonował naszych dzieci pod kątem ich orientacji seksualnej".
Protest zorganizowali radna okręgu warszawskiego Partii Razem Małgorzata Wojtowicz, warszawskie oddziały partii Razem oraz partii Zieloni, inicjatywa "Tak Dla Uchodźców" i organizacja No More.
- Protestujemy przeciwko temu, że nowym ministrem edukacji i nauki ma zostać człowiek, który nie ma żadnych kompetencji, jest homofobem, otwarcie dyskryminuje setki tysięcy polskich obywateli. Jego wypowiedzi przyczyniły się do cierpienia wielu ludzi LGBT. To człowiek, który wniesie w edukację bardzo złe wzorce - tłumaczył uczestnik protestu, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywna Piotr Szumlewicz.
- Pan Czarnek jest jedną z tych osób, która ma serce z kamienia. Jest tym, który dzieli, a szkoła nie może dzielić, musi łączyć. Szkoła musi być dla każdego. W każdej szkole, na każdej uczelni każdy młody człowiek musi się czuć bezpieczny, wartościowy i równy. Każdy student, każdy uczeń musi mieć prawo do otrzymania rzetelnej wiedzy naukowej - wymieniała jedna z organizatorek protestu, Małgorzata Wojtowicz. - Tymczasem za uczelnie i szkoły ma odpowiadać osoba, która myli mity z faktami - podsumowała.
Obecna na proteście była także posłanka Joanna Senyszyn z Lewicy. Przyznała, że po Annie Zalewskiej (byłej minister edukacji) i Dariuszu Piontkowskim (formalnie jeszcze obecny minister edukacji) "wydawało się, że już nic gorszego nie spotka polskiej szkoły". - A jednak spotka. Czarnek to czarny sen polskiej szkoły i uczniów. To homofob, hipokryta, który o LGBT mówi, że "to nie są ludzie" - przypomniała Senyszyn.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24