Posiadanie Przemysława Czarnka jako ministra edukacji tworzy z Polski skansen. Będą do nas przyjeżdżali z zagranicy i będą oglądali sobie polską szkołę z XIX wieku - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Krzysztof Śmiszek z Lewicy. Kamil Bortniczuk z Porozumienia przekonywał, że nowy szef resortu edukacji i nauki to "wybitny naukowiec" i "bardzo zdolny polityk". - Jest człowiekiem o poglądach bardzo skonkretyzowanych, ale nie nazwałbym ich radykalnymi - dodał.
W środę premier Mateusz Morawiecki ogłosił zmiany personalne w rządzie. Połączonym resortem edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego kierować będzie poseł PiS Przemysław Czarnek, który zasłynął ze swoich publicznych wypowiedzi dotyczących między innymi praw osób LGBT.
"To jest policzek dla polskiej edukacji"
O wypowiedziach Przemysława Czarnka dotyczących spraw światopoglądowych dyskutowali w "Kropce nad i" w TVN24 Kamil Bortniczuk z Porozumienia oraz Krzysztof Śmiszek z Lewicy.
Śmiszek ocenił, że nominacja Czarnka to "jest policzek dla polskiej edukacji, dla polskiej szkoły, dla polskich nauczycieli i dla polskich dzieciaków, które uczą się w polskich szkołach".
- Nie znam ani jednej jego wypowiedzi na temat jego pomysłu na edukację, za to znany jest z tego, że posługuje się językiem pogardy, nienawiści. Umiejscowienie takiego człowieka w resorcie edukacji świadczy o tym, w jakim kierunku idzie Prawo i Sprawiedliwość - stwierdził poseł Lewicy.
Jak ocenił, posiadanie Przemysława Czarnka jako ministra edukacji "tworzy z Polski skansen". - Będą do nas przyjeżdżali z zagranicy i będą oglądali sobie polską szkołę z XIX wieku - mówił dalej. Zwrócił uwagę, że Czarnek będzie także sprawował ministerialną kontrolę nad uczelniami wyższymi. - Społeczność akademicka powinna być wolna od głupoty i nienawiści - podkreślił.
"Wybitny naukowiec i bardzo zdolny polityk"
- Znam profesora Czarnka i uważam, że to jest, po pierwsze - wybitny naukowiec i po drugie - bardzo zdolny polityk. Wiem, że jest człowiekiem o poglądach bardzo skonkretyzowanych, ale nie nazwałbym ich radykalnymi. On tak bywa przedstawiany (jako radykał - red.), ale wiem, że on taki nie jest - podkreślił Bortniczuk.
Odnosząc się do swobody wyrażania poglądów na uczelniach, wskazywał, że "na uczelniach powinna funkcjonować wolność".
- A wy chcecie niewygodnych sobie profesorów usuwać, później będziecie palić książki, a później będziecie obalać pomniki - powiedział, zaznaczając, że kieruje te słowa do Śmiszka "i jego środowiska".
"Czy ministerstwo to jest jakiś posąg Buddy, jakaś katedra?"
Goście "Kropki nad i" rozmawiali także o słowach, jakie na środowej konferencji prasowej wypowiedział - jak się później okazało, ustępujący ze stanowiska - minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Chodziło o incydent, kiedy to w nocy z wtorku na środę na gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej grupa nieustalonych sprawców napisała farbą pięć imion oraz hasło "Twoje dziecko LGBT+". - To czyste barbarzyństwo bez względu na powód - komentował Piontkowski. Imiona można powiązać z dziećmi, które popełniły samobójstwo, a były prześladowane przez rówieśników z powodów związanych z orientacją seksualną.
Śmiszek ocenił, że "to było haniebne wystąpienie". - Hańbą jest to, że minister edukacji (...) zamiast powiedzieć, jaki ma plan przeciwko homofobii, to załamuje ręce, że ministerstwo zostało zdewastowane. Czy ministerstwo to jest jakiś posąg Buddy, jakaś katedra? - dopytywał poseł Lewicy.
Bortniczuk stwierdził, że incydent to "akcja o charakterze politycznym". - Młodym ludziom z problemami trzeba pomagać. Na pewno pomocą nie jest dla nich manipulowanie słowami przyszłego ministra edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego, jakoby on wszystkie osoby LGBT określił mianem nienormalnych czy chciałby im odbierać jakieś prawa - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24