Sprawę częściowego ułaskawienia działacza środowisk narodowych Roberta Bąkiewicza przez prezydenta Andrzeja Dudę komentowali w TVN24 Artur Warcholiński z "Czarno na białym" i Arkadiusz Gruszczyński z "Gazety Wyborczej".
Według Gruszczyńskiego "to jest decyzja polityczna". - Oczywiście można to rozpatrywać pod kątem tego, że wokół Prawa i Sprawiedliwości następuje konsolidacja środowisk narodowościowych, środowisk kibolskich, środowisk skrajnie prawicowych - dodał.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Bąkiewicz częściowo ułaskawiony. Za rządów PiS pieniądze "płynęły" do jego organizacji
Warcholiński przypomniał, że proces ułaskawieniowy, który został wszczęty jeszcze kiedy prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro, trwał półtora roku. Ocenił, że "to bardzo dużo czasu", a wyrok wydany w sprawie Bąkiewicza był "niejako w zawieszeniu", ponieważ nie wykonywał on zasądzonej kary.
Odniósł się też do opublikowanego na stronach kancelarii prezydenta komunikatu w sprawie zastosowania prawa łaski wobec Bąkiewicza. Wymieniono w nim motywy ułaskawienia, którymi były "pozytywna opinia środowiskowa, incydentalny charakter czynu i ustabilizowany tryb życia".
- Zastanawia mnie pozytywna opinia środowiskowa. Jakiego środowiska pytał prezydent Andrzej Duda, by podjąć decyzję o ułaskawieniu? (...) Być może było to środowisko związane z Prawem i Sprawiedliwością - mówił Warcholiński.
Dziennikarz podkreślił też, że za rządów Zjednoczonej Prawicy "bardzo dużo pieniędzy płynęło do organizacji, którymi kierował Robert Bąkiewicz". Powołana przez Bąkiewicza tak zwana Straż Narodowa zakupiła za nie m.in. willę pod Otwockiem. - Było dużo drobniejszych elementów. Za te pieniądze on kupował samochody, sprzęt nagłośnieniowy - dodał.
ZOBACZ REPORTAŻ "ŁASKAWOŚĆ DLA BANKRUTA" AUTORSTWA ARTURA WARCHOLIŃSKIEGO
- Te pieniądze płynęły, on podejmował działania w różnych okresach kampanii wyborczych, (...) a w międzyczasie, kiedy stracił wpływy w najważniejszym stowarzyszeniu, czyli Marsz Niepodległości, ta więź, ten sojusz z Prawem i Sprawiedliwością jeszcze bardziej zaczął się zacieśniać. Puentą tego wszystkiego było to, że on znalazł się na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości i zapisał się do partii Zbigniewa Ziobry - przypomniał Warcholiński.
"Spłata długu politycznego"
Gruszczyński uzupełnił, że w kuluarach mówi się o tym, że prezydent Duda planuje wrócić do polityki partyjnej po zakończeniu swojej drugiej kadencji. - Ten dzisiejszy gest można uznawać jako albo początek jego drogi do samodzielności politycznej, (...) albo jako swego rodzaju spłatę długu politycznego - ocenił.
Przywołał przy tym m.in. opisaną w reportażu "Czarno na białym" działalność Roberta Bąkiewicza w trakcie kampanii prezydenckiej. Bąkiewicz wziął wtedy udział w kilku akcjach, które zakłócały sesje rad samorządów i miały na celu wyrażenie sprzeciwu wobec się powstawania centrów integracji cudzoziemców.
Autorka/Autor: sz/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP