Polacy organizują pomoc dla spustoszonej przez huragan "Nagris" Birmy, ale, jak tłumaczyli goście Magazynu "24 godziny", mogą napotkać liczne problemy. - Przeszkadzać będzie totalna korupcja i aparat biurokratyczny nastawiony na złodziejstwo - przekonywał w TVN24 Jurek Owsiak.
Zbiórkę pieniędzy dla ofiar cyklonu organizuje m.in. Polska Akcja Humanitarna. - Na razie nie będziemy wysyłać do Birmy konwojów, bo nie możemy zagwarantować ich dobrej dystrybucji - wyjaśniła w TVN24 szefowa PAH Janina Ochojska. Zapewniła jednak, że nawiązuje kontakty z organizacjami na miejscu kataklizmu. - Naszym priorytetem jest odbudowanie źródeł wody pitnej dla mieszkańców i szeroka pomoc sanitarna - mówiła Ochojska.
Pieniądze nie wystarczą
- Pieniądze niczego nie gwarantują. Pamiętam, jak byliśmy na Sri Lance po przejściu tsunami. Tam panowała totalna korupcja, cały aparat biurokratyczny był nastawiony na złodziejstwo - wspomina Owsiak i dodaje: - A w Birmie jest jeszcze gorzej. Potrzebna jest profesjonalna obsługa takiej pomocy.
"To szansa dla Chin"
Z ta opinią zgadza się Jacek Mojkowski, redaktor naczelny "Forum": - Birma jest piekielnie źle zarządzana, ma fatalną infrastrukturę. A teraz potrzebuje zmasowanej pomocy humanitarnej - przekonywał dziennikarz. Jego zdaniem birmański reżim znalazł się w krytycznym punkcie, bo po dziesiątkach lat izolacji będzie musiał się otworzyć, jeśli chce uzyskać zagraniczną pomoc. - To potężne wyzwanie dla Chin, które mają w Birmie bardzo silne interesy. Pekin może teraz pokazać swoją ludzką twarz - ocenił Mojkowski i dodał: - Ale to niestety rozmowa nad grobami dziesiątków tysięcy ludzi.
Tropikalny cyklon "Nargis" zabił co najmniej 22 tysiące osób. Kolejnych 41 tysięcy uważa się za zaginione
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24