Ludwik Dorn nie ma ostatnio czasu chodzić z Sabą na spacery. Jednak jego suka nie jest samotna i bawi się w ogrodzie z nowym kolegą - zdradził Dorn na antenie Radia Wawa.
Nowy pupil marszałka nazywa się Pip i ma pół roku.
- Trzy tygodnie temu żona oznajmiła: mamy nowego psa. Cieszysz się? - opowiadał w Wawie Dorn.
Prowadzący chcieli wiedzieć, czemu nazwał psa Pip, a nie np. PiS. Historia jest zawiła. - To półroczny szczeniak, który został porzucony przez jakichś bydlaków. Przypałętał się do nas pod bramę, żona go wpuściła. A potem, kiedy opowiadała przyjaciółce skąd wziął się Pip, i jacy źli ludzie go tak potraktowali, to żeby nie używać wyrazów nieparlamentarnych to mówiła w rozmowie: "pip". Więc sobie pomyślałem.. no dobrze, będzie Pipem.
Źródło: Radio Wawa
Źródło zdjęcia głównego: TVN24