To nie było to głosowanie polityczne. O niczym nie świadczyło - tak o głosowaniu w sprawie wyboru szefa IPN w Sejmie mówił w "Rozmowie Piaseckiego" wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Ugrupowania opozycyjne wspólnie zaproponowały kandydaturę Marcina Wiącka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. W tej sprawie poparło ich kilku posłów Porozumienia. W TVN24 padło pytanie, czy PSL dogadało się z PiS w sprawie tych dwóch głosowań.
Posłowie w zeszłym tygodniu powołali doktora Karola Nawrockiego na stanowisko prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Za kandydaturą opowiedziało się trzech posłów z Koalicji Polskiej: Marek Sawicki, Jacek Tomczak i Piotr Zgorzelski. Wobec tego faktu pojawiają się pytania, czy PSL chce w ten sposób "wymienić" przysługę za przysługę: głosowanie w sprawie szefa IPN, w zamian za głosowanie w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich.
Kluby Koalicji Obywatelskiej, PSL, Lewicy, a także koła Polska 2050 i Polskie Sprawy zaproponowały kandydaturę profesora Marcina Wiącka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Opozycję w tej sprawie poparło kilku posłów Porozumienia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Transakcja "IPN za RPO"? Sawicki: trzeba przerwać pat
Zgorzelski: nie warunkujemy tym naszej życzliwości
O taką wizję układu pytany był we wtorkowej "Rozmowie Piaseckiego" wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL), który sam zagłosował za kandydaturą Nawrockiego. - Nie ma żadnego dealu. Gdyby był deal, tobym dzisiaj o tym otwarcie nie mówił - odpowiedział.
- Jeżeli kandydatura pana profesora Wiącka podoba się Prawu i Sprawiedliwości, to chętnie zapraszamy do poparcia, nie warunkując absolutnie naszej ewentualnej życzliwości, bo jesteśmy jeszcze przed decyzją dla doktora Nawrockiego - powiedział. Nawiązał tu do tego, że teraz decyzję w sprawie Karola Nawrockiego podejmie Senat.
Zgorzelski pytany o swój głos za Nawrockim w Sejmie utrzymywał, że "nie było to głosowanie polityczne" i "o niczym nie świadczyło".
- Moje motywacje były takie, że podobnie jak większość Polaków negatywnie oceniam dotychczasową działalność Instytutu Pamięci Narodowej. Zarówno jeśli chodzi o wydatkowanie potężnych środków, jak i o pion śledczy, który de facto jest nieudolnie prowadzony i niewydolny - argumentował.
Nawrocki spotka się z senatorami PSL
Zgorzelski przekazał, że z "dużym zadowoleniem przyjął fakt, że nie będzie kontynuowania kierowania tej instytucji przez dotychczasowe władze i to był pierwszy pozytywny argument". - Drugi zbiegł się z tym, że mam osobiście dobrą ocenę dotychczasowej aktywności pana doktora Nawrockiego - powiedział.
Dopytywany, jaką część wspomnianej aktywności pozytywnie ocenia, Zgorzelski podał, że chodzi o działania Nawrockiego w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej.
Polityk zwracał uwagę, że decyzja w sprawie kandydatury Nawrockiego nie jest ostateczna. - To wszystko jest przed nami. Głosowanie w Sejmie było głosowaniem pierwszym, ostateczna decyzja jest w Senacie. Doktor Nawrocki spotka się z klubem PSL, z senatorami, którzy będą zadawali mu trudne pytania, między innymi o to, czy będzie dbał o historię ruchu ludowego, o rehabilitację (Wincentego) Witosa, o te rzeczy, które są nam bardzo bliskie - opisał.
- IPN jest tą instytucją, w której jeżeli jest szansa na zmianę złego kierownictwa, nie wiadomo, czy będzie lepsze, czy gorsze, dopiero się przekonamy, to my tę szansę chcemy dać, nie zamykając i nie warunkując jeszcze dzisiaj niczego - podsumował.
Zgorzelski: Wiącka znaleźliśmy na UW, nie ma drugiego dna
Skupiając się z kolei na kandydaturze profesora Marcina Wiącka na RPO, prowadzący program Konrad Piasecki zapytał, czy postać tę wysunął szef Porozumienia Jarosław Gowin. - Z ręką na sercu przyznaję, że absolutnie nie - odpowiedział Zgorzelski.
- W momencie, gdy osobiście zbierałem podpisy pod kandydaturą profesora Wiącka, Jarosław Gowin, wraz ze swoim zarządem, udzielał poparcia profesorowi (Markowi) Konopczyńskiemu. To chyba jednoznacznie pokazuje, że nie jest to kandydatura Jarosława Gowina, a Polskiego Stronnictwa Ludowego, którą poparły później pozostałe kluby opozycyjne - mówił wicemarszałek. Konopczyński niedługo potem wycofał się z kandydowania. Uzasadniał to "informacjami o braku poparcia" ze strony PiS w Sejmie.
Zgorzelski nie zgodził się z tezą, że Wiącek jest osobą anonimową. - Powinniśmy go chociażby zapamiętać z momentu, kiedy w Senacie bardzo ostro i krytycznie odnosił się do ustawy kagańcowej i ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, występując w imieniu Naczelnego Sądu Administracyjnego - przypomniał.
- Świetną cechą, która może być potem świetnie realizowana w urzędzie Rzecznika Praw Obywatelskich, jest to, że pan profesor Wiącek łączy praktykę z nauką. To bardzo ważna cecha - stwierdził.
Pytany o to, kto PSL-owi zarekomendował kandydaturę profesora Wiącka, Zgorzelski odparł: - Znaleźliśmy go na Uniwersytecie Warszawskim.
- Zwróciliśmy się do niego, wyraził zgodę na kandydowanie. Nie był anonimowy, bo występował już w Senacie, pracuje w dziale orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jest wybitnym specjalistą, jeśli chodzi o prawa człowieka. Ma profil, który predysponuje go do bycia Rzecznikiem Praw Obywatelskich - wymieniał Zgorzelski. - Czy nie można w ten sposób wybrać kandydata? Czy musi być jakieś drugie dno? - pytał.
"Gowin ma otwarte drzwi"
Zgorzelski zapytany został w TVN24 o to, czy porozumienie się z partią Jarosława Gowina w sprawie RPO może być furtką do szerszych rozmów i przełomu w parlamencie. - Jest zawsze szansa na to. Jarosław Gowin ma otwarte drzwi do tego, aby przejść na właściwą stronę mocy i do końca będziemy mu to proponowali. Nie będziemy się nad nim znęcali, nie będziemy z niego kpili, że tkwi w jakiejś koalicji. Taki jest jego wybór - odparł Zgorzelski.
- Trzeba też zrozumieć, że jeżeli przejść miałby do innej formuły, to też nie będzie skakał do pustego basenu, a czasami jest tak, że w momencie, kiedy wydaje się, że była szansa na to, żeby przynajmniej wprowadzić rząd do dużej formy kryzysu, no to oczywiście jest organizacja, która nazywa się "Sojusz Lewicy Demokratycznej and company", która podaje rękę i tlen Prawu i Sprawiedliwości - mówił. Wspomniana Lewica porozumiała się w kwietniu z rządem w sprawie Krajowego Planu Odbudowy.
Zgorzelski zauważył, że jest "styk programowy" między Porozumieniem a PSL. Dodał, że nie można wykluczyć tego, że "w ciągu tygodnia, dwóch, trzech tygodni czy miesiąca lub pół roku może się wydarzyć taka wolta, że znów będzie przyśpieszenie i znów będzie można doprowadzić do kryzysu".
- Opozycja musi być na to zawsze gotowa. Nasi wyborcy oczekują od nas, żebyśmy byli gotowi na to, żeby dokonać zmiany tej złej zmiany - tłumaczył.
Zgorzelski: Kukiz będzie wykorzystany
Paweł Kukiz zawarł umowę z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie współpracy programowej. Zgorzelski, pytany o to porozumienie, mówił, że jego zdaniem "Paweł Kukiz, podpisując to porozumienie, jest cały czas wierny swoim ideałom". - Bo o tych rzeczach mówił już od wielu, wielu lat - powiedział, wymieniając tu sprawę sędziów pokoju czy dnia referendalnego.
- Moim zdaniem Paweł Kukiz będzie niestety wykorzystany przez PiS, dlatego że będzie użyty do ratowania kruchej większości Zjednoczonej Prawicy i później okaże się, że te postulaty nie będą mogły być po prostu wykorzystane - ocenił polityk PSL.
Sam zaprzeczył, jakoby PSL (Koalicja Polska) miała "wykorzystać" Kukiza. Pytany, czy zna szczegóły porozumienia Kukiz-PiS w tej sprawie, zaprzeczył.
PSL ma propozycję w sprawie Białorusi
W "Rozmowie Piaseckiego" padało także pytanie o sankcje nałożone niedawno przez państwa Wspólnoty na Białoruś. Szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz w niedzielę w Radiu Zet mówił, że w tej sprawie brakuje "ofensywnego podejścia" Polski.
- Mam w tej kwestii pogłębioną wrażliwość, bo tymi problemami żyję od wielu lat. Działam na rzecz organizacji kresowych - powiedział Zgorzelski pytany, co można zrobić w sprawie Białorusinów.
Dodał, że ostatnio rozmawiał z ambasadorem Pawłem Łatuszką oraz z dziennikarzem i działaczem niezależnego Związku Polaków na Białorusi Andrzejem Poczobutem, zanim został on aresztowany pod koniec marca. - Oni prosili o jedno: opozycja i rząd powinni mówić jednym głosem - przekazał.
- Mamy propozycję: w ramach Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) należy spowodować taką sytuację, aby złożyć wniosek do Międzynarodowego Trybunału (Sprawiedliwości) w Hadze i reżim (prezydenta Aleksandra) Łukaszenki oznaczyć listem gończym - opisał. - On musi czuć presję państw demokratycznych i Unii Europejskiej na sobie - argumentował.
- Dosyć markowania działalności, że ogłaszamy sankcje, ale jako państwa narodowe prowadzimy biznesy z Białorusią - podkreślił. Utrzymywał, że "społeczeństwo białoruskie jest w stanie znieść" sankcje gospodarcze "za cenę zmiany tego reżimu".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24