- Rzecznik Praw Pacjenta zyska nowe uprawnienia. Według projektu tzw. ustawy "lex szarlatan" będzie mógł w drodze decyzji, bez orzeczenia sądu, nakazać wstrzymanie strajku, jeśli uzna, że zagraża on życiu lub zdrowiu pacjentów.
- Przedstawiciele personelu pomocniczego ostrzegają, że to ograniczenie prawa do strajku. Lekarze podkreślają, że od lat nie protestują w tej formie, wybierając raczej odejścia z pracy.
- Eksperci: zmiana ma charakter raczej proceduralny. Prawnicy wskazują, że nowe przepisy usprawniają reakcję państwa w sytuacjach zagrożenia, ale nie zmieniają zasadniczo ani prawa do strajku, ani obowiązku udzielania pomocy pacjentom.
- Więcej artykułów o tematyce zdrowotnej znajdziesz tutaj.
Nowe uprawnienia Rzecznika Praw Pacjenta zakłada projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz ustawy o systemie powiadamiania ratunkowego przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia i przekazany w połowie czerwca do konsultacji publicznych. Media określiły projekt jako tzw. "lex szarlatan", gdyż ma dać RPP możliwość skuteczniejszego reagowania na przypadki praktyk pseudomedycznych.
Zmiana, która… niewiele zmienia
Dr Wojciech Rożdżeński, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UW, specjalista prawa medycznego i farmaceutycznego mówi, że projekt zakłada, iż Rzecznik Praw Pacjenta może zażądać zaprzestania strajku lub określonych zachowań w jego ramach, jeśli uzna, że strajk ten może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjentów. - Obecnie RPP potrzebuje orzeczenia sądu, że strajk jest bezprawny - zaznacza Rożdżeński.
Według prawnika zmiana przepisów w przypadku lekarzy i ochrony przez nich zdrowia pacjenta niewiele zmienia. - Jeżeli strajk, który uzasadniałby interwencję Rzecznika Praw Pacjenta, już na samym poziomie uprawdopodobnienia stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia pacjentów, to byłby sprzeczny z Kodeksem Etyki Lekarskiej, nie mówiąc o odpowiedzialności za niedopełnienie obowiązków czy odpowiedzialności odszkodowawczej - mówi Rożdżeński. - Lekarze, nawet strajkując, są zobowiązani udzielać pomocy pacjentom w stanie zagrożenia życia - podkreśla.
"Odejście z pracy jest bezpieczniejsze niż strajk"
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) Grażyna Cebula-Kubat zaznacza, że obecnie lekarze nie decydują się na strajki i protesty, a jeśli nie zgadzają się na warunki pracy, to po prostu odchodzą. Podkreśla, że ostatni strajk lekarzy odbył się w 2007 r.
- Odejście z pracy jest bezpieczniejsze niż strajk. Prowadziłam trzy bardzo duże strajki i wiem, jak duża odpowiedzialność ciąży na tych, którzy strajk prowadzą, i na tych, którzy zostają na oddziale na dyżurze. Dlatego lekarze decydują się na odejścia z pracy, w tym grupowe, a nie na strajk - mówi Cebula-Kubat.
Rożdżeński zauważa, że jeśli personel odchodzi z zachowaniem okresów wypowiedzenia przewidzianych w umowie o pracę czy w kontrakcie, to na NFZ, samorządy i wojewodę spoczywa obowiązek organizacji świadczeń zdrowotnych na terenie danego województwa. - Jeśli jednostka samorządowa dowiaduje się, że odchodzi grupa lekarzy i wobec tego trzeba zamknąć oddział, to obowiązkiem tych podmiotów jest takie zarządzanie pozostałymi placówkami i skoordynowanie współpracy, stworzenie takiego planu, żeby zaspokoić potrzeby zdrowotne mieszkańców, czyli kierować pacjentów w miejsca, w których otrzymają leczenie - dodaje.
Także przewodniczący Porozumienia Rezydentów Sebastian Goncerz mówi, że obecnie, jeśli w szpitalu panują złe warunki pracy, to lekarze specjaliści najczęściej zwyczajnie z niej rezygnują i idą gdzie indziej. - Rzadko wkładają ogromną pracę w walkę o zmiany organizacyjne w drodze strajków. W mojej ocenie ludzie są coraz mniej związani ze swoim miejscem pracy, nie tylko w ochronie zdrowia - dodaje Goncerz
Personel pomocniczy nie strajkuje, bo się boi
Członek zarządu Ogólnopolskiego Międzyzakładowego Związku Zawodowego Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia Krystian Krasowski mówi, że w odróżnieniu od lekarzy salowa ani noszowy nie pojadą 200-300 km do innego zakładu pracy, bo ich na to nie stać. - Nie pamiętam strajku pracowników niemedycznych. To najbardziej zastraszona grupa, która obawia się o swoje zatrudnienie - dodaje.
Krasowski podkreśla, że jest przeciwnikiem tego, by Rzecznik Praw Pacjenta mógł stwierdzać naruszenie zbiorowych praw pacjentów w przypadku strajku, bez orzeczenia sądu. - Nie wyobrażam sobie, że pracownicy odejdą od łóżek w przypadku pacjentów z zagrożonym stanem życia lub zdrowia, ale nie wolno w ten sposób ograniczać prawa do strajku, bo jest to wywalczone obywatelskie prawo - zaznacza Krasowski.
Według Rożdżeńskiego nowe uprawnienia RPP, które przewidziano w projekcie, to usprawnienie pewnych procesów. - Nie patrzyłbym na to, jak na zmianę samego prawa do strajku i ochrony personelu jako pracowników, ale jako na przyspieszenie pewnych procedur ze strony państwa - dodaje. Zaznacza, że zmianie nie ulega ani prawo do strajku, ani obowiązek udzielania pomocy przez personel medyczny.
Autorka/Autor: pwojc/ap
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock