Najbardziej prawdopodobne jest to, że zbieg okoliczności związany z bardzo niskimi stanami wody, wysoką temperaturą wody, wysokim nasłonecznieniem, spowodował zakwit glonów, jak co roku w różnych miejscach, gdzie stoi woda - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 doktor habilitowany Ryszard Szetela z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej, pytany, co mogło być przyczyną katastrofy ekologicznej w Odrze. Dodał, że "pojawiania się glonów jest niewątpliwie związane z gospodarczym wykorzystaniem wód przez człowieka".
Doktor habilitowany Ryszard Szetela w Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o sytuacji związanej z katastrofą ekologiczną w Odrze. W połowie sierpnia przedstawiciele rządu informowali, że wyniki badań przeprowadzonych przez ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały na obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg).
Doktor Szetela: jestem w stanie sformułować hipotezę bezpośredniej przyczyny
Zapytany, czy na miesiąc od pojawienia się pierwszych informacji dotyczących możliwości skażenia Odry, może powiedzieć, co było przyczyną skażenia, odparł: - Jestem w stanie sformułować (…) hipotezę bezpośredniej przyczyny, której następstwa obserwowaliśmy w formie śnięcia ryb. Hipoteza zakłada aktywność fotosyntetyczną glonów zakwitłych masowo, niezależnie od tego, co było przyczyną i skąd się te glony wzięły.
Jak dodał, "obecność fotosyntezy, mocno nasilonej, dawała pewien spektakularny obraz, w parametrach jakości wody w rzece, który daje się jednoznacznie tłumaczyć aktywnością glonów".
Doktor Szetela: przyczyną były glony, jestem przekonany prawie zupełnie
Doktor Szetela był także pytany, czy do takiego stanu mogła doprowadzić działalność człowieka, czy mogło to się zdarzyć w sposób naturalny. - Czy mogła doprowadzić to w horyzoncie długofalowym, biorąc po uwagę historyczny obraz gospodarki wodno-ściekowej, skutkujący zrzucaniem biogenów do odbiorników, nie da się tego wykluczyć - wskazywał.
Podkreślił, że "pojawianie się glonów jest niewątpliwie związane z gospodarczym wykorzystaniem wód przez człowieka, którego nie da się uniknąć". - Natomiast poszukiwanie przyczyn, że ktoś zawalił, to jest osobna sprawa, nie mam wystarczająco informacji, żeby się wypowiadać - zaznaczył.
- Najbardziej prawdopodobne jest to, że zbieg okoliczności związany z bardzo niskimi stanami wody, wysoką temperaturą wody, wysokim nasłonecznieniem, spowodował zakwit glonów, jak co roku w różnych miejscach, gdzie stoi woda, czyli w zbiornikach wodnych, i w konsekwencji spływ tych glonów na przykład z falą jakiegoś większego opadu do Odry i przemieszczanie się wzdłuż Odry ze wszystkimi możliwymi skutkami - tłumaczył.
- Tu nie trzeba żadnego przestępstwa, żeby taka okoliczność zaistniała - dodał.
"Jestem prawie przekonany, że nic byśmy nie mogli poradzić"
- Jeśli przyczyną rzeczywiście były glony, a dzisiaj ja jestem o tym przekonany prawie zupełnie, (…) jeśli byśmy wcześniej wiedzieli, że to jest spowodowane obecnością glonów, to prawdę mówiąc, niewiele moglibyśmy poradzić - przyznał gość "Rozmowy Piaseckiego".
- Jestem prawie przekonany, że nic byśmy nie mogli poradzić, bo zjawisko już było zdominowane przez to, na co wpływ mieliśmy praktycznie żaden - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24