Prezydent Andrzej Duda powołał w środę Marka Kuchcińskiego na stanowisko ministra-członka Rady Ministrów. Jak poinformowała kancelaria premiera, były marszałek Sejmu zastąpi Michała Dworczyka i zostanie szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Prezydent Andrzej Duda, który wręczył w środę Markowi Kuchcińskiemu nominację, zaznaczył, że pojawia się ona "w trudnym czasie, kiedy tak samo jak reszta Europy, reszta świata, borykamy się z całym szeregiem problemów gospodarczych wywołanych przede wszystkim napaścią rosyjską na Ukrainę, kiedy jest tak wiele niepokoju, kiedy jest tak wiele trudnych decyzji, które trzeba podejmować w ramach Rady Ministrów".
- To pokazuje nie tylko determinację i gotowość pracy dla Rzeczypospolitej, ale także odwagę i głębokie poczucie misji - powiedział.
Jak dodał, "jesteśmy w trakcie wielu rozpędzonych prac, trzeba działać nadal". - Zmiany są czymś naturalnym, one po prostu następują. Taka jest kolej rzeczy. (…) Wiecie doskonale o tym, że zmiany następują, praca musi trwać, zadania muszą być kontynuowane, zamykane, kończone. To jest nasza odpowiedzialność, którą na siebie przyjęliśmy - podkreślił.
Również w środę prezydent odwołał ze stanowiska ministra do spraw Unii Europejskiej Konrada Szymańskiego.
Kuchciński za Dworczyka
W zeszłym tygodniu z funkcji szefa KPRM zrezygnował Michał Dworczyk. Szybko pojawiały się nieoficjalne doniesienia, że miałby go zastąpić były marszałek Sejmu Marek Kuchciński. - Przyparty do muru tymi licznymi mikrofonami potwierdzam, że zgodziłem się, natomiast decyzja należy do premiera i prezydenta. Dziękuję bardzo - przyznał w zeszły czwartek Kuchciński. Premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że powierzenie tej funkcji byłemu marszałkowi Sejmu to jego "autorski pomysł". Pytany o to, czy nominacja była wskazaniem premiera czy rekomendacją kierownictwa partii, wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki przekonywał, że "była to wspólna decyzja".
Zrezygnował z funkcji marszałka po aferze
Marek Kuchciński w latach 2015-2019 był marszałkiem Sejmu. Latem 2019 roku - po tym, jak wyszło na jaw, że wykorzystywał rządowy samolot do prywatnych celów - podał się do dymisji.
Kuchciński przyznał, że w trakcie czteroletniego sprawowania przez niego urzędu były 23 loty, podczas których oprócz niego na pokładzie samolotu znajdowali się jego najbliżsi. Zdarzyło się także, że samolotem leciała wyłącznie żona ówczesnego marszałka.
Kuchciński na pokład samolotu odrzutowego zabierał także polityków partii rządzącej - ówczesnego posła, a dziś sędziego Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Piotrowicza wraz z żoną oraz europosłów Stanisława Krasnodębskiego i Karola Karskiego. Na liście pasażerów, dopisywanych przez Kuchcińskiego czasem na kilkanaście minut przed lotem, znajdowali się także między innymi szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska oraz Zbigniew Ziobro.
Doniesienia o skandalu obyczajowym
Cieniem na karierze Kuchcińskiego położyły się także doniesienia, jakoby miał zostać nagrany w jednej z agencji towarzyskich. W kwietniu 2019 roku w reportażu "Czarno na białym" były agent CBA Wojciech J. powiedział, że w biurze zatuszowano skandal obyczajowy z udziałem ważnego polityka PiS z Podkarpacia. Jak donosiły media, tym politykiem miał być właśnie Kuchciński.
ZOBACZ MATERIAŁ: Miał szukać haków na Pawła Wojtunika. Stał się problemem dla obecnego kierownictwa CBA
Wojciech J. - jak twierdził - miał uzyskać informację o kontaktach seksualnych wysokiej rangi polityka PiS z nieletnią Ukrainką, pracującą jako prostytutka, oraz nagranie wideo takiego spotkania. Według J. dysk z tym nagraniem zginął z jego szafy pancernej w CBA, gdy usunięto go ze służby. Wojciech J. w ubiegłym roku został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW w ramach śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga. Dotyczy ono dwóch artykułów Kodeksu karnego: 265 i 266. Obydwa dotyczą "ujawnienia lub wykorzystania informacji niejawnej" o różnych klauzulach. Maksymalny wymiar kary - w tym przypadku - to pięć lat więzienia.
We wtorek Kuchciński zamieścił w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym po raz kolejny odciął się od tych doniesień.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24