Prezydent Karol Nawrocki spotkał się środę w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem. W prezydenckiej delegacji w Waszyngtonie nie było przedstawiciela MSZ. "Informuje, że stosowna notatka z rozmów w Białym Domu została sporządzona i trafiła do strony rządowej" - napisał w czwartek wieczorem szef Biura Polityki Międzynarodowej Prezydenta RP Marcin Przydacz.
Wiceszef MSZ o współpracy z Pałacem Prezydenckim
Pytany o wspomnianą notatkę w piątek rano w "Jeden na jeden", wiceszef MSZ Marcin Bosacki powiedział, że jeszcze jej nie widział. - Cieszymy się, że ta notatka powstała i trafiła do naszego rządu. Trochę żałujemy, że tak późno - zaznaczył. Jak ocenił, byłoby dobrze, gdyby notatka z dokładnym opisem rozmowy prezydenta Nawrockiego z prezydentem Trumpem trafiła na biurko premiera Donalda Tuska przed czwartkowymi bardzo ważnymi rozmowami koalicji chętnych w Paryżu. - To by z całą pewnością ułatwiło premierowi stan wiedzy przed tak ważnymi negocjacjami - dodał.
Bosacki stwierdził, że "ekipa nowego prezydenta Nawrockiego, nie bardzo doświadczonego w sprawach międzynarodowych do tej pory, powinna wejść w normalne tryby biurokratyczne funkcjonującego państwa". - Wśród absolutnie podstawowych reguł, które w takich sprawach obowiązują, jest to, że z ważnych negocjacji międzynarodowych wysyła się tego typu notatki nie 36 czy 48 godzin później, tylko najszybciej jak to możliwe - podkreślił wiceminister.
Szczególnie, że - jak zaznaczył - "czas jest niezwyczajny". - W tej chwili praktycznie codziennie, albo co dwa, trzy dni toczą się na najwyższych szczeblach rozmowy na temat tego, czy da się zaprowadzić pokój w Ukrainie. Tego typu zwłoka, półtoradniowa jak w tym wypadku, utrudnia wypracowanie spójnego stanowiska Polski. Mamy nadzieję, że na takie normalne tory współpracy między Pałacem Prezydenckim a dyplomacją już niedługo wejdziemy - powiedział Bosacki w TVN24.
Jak ocenił, "bardzo niedobrze się dzieje", że podczas pierwszej zagranicznej wizyty prezydenta Nawrockiego w USA zerwano z tradycją, zgodnie z którą głowa państwa wyjeżdżając na ważne rozmowy za granicą, zabiera ze sobą wiceministra MSZ. - Tym razem tak się nie stało. Mamy nadzieję, że ustalimy z kancelarią prezydenta, w tym z ministrem Przydaczem, żeby wrócić do tej absolutnie słusznej tradycji. Bo polska polityka zagraniczna musi być jedna - podkreślił wiceminister.
Bosacki o "trudnym ząbkowaniu"
Bosacki poinformował w "Jeden na jeden", że po ponad miesiącu próśb ze strony MSZ-u na przyszły tydzień ustalono rozmowy z przedstawicielami kancelarii prezydenta. Jak dodał, celem spotkania "ma być zakończenie trudnego ząbkowania wzajemnej współpracy przez pierwszy miesiąc i wejście na normalny tryb współpracy dwóch ważnych urzędów", czyli kancelarii prezydenta i resortu dyplomacji.
- Nie będziemy ogłaszać ani składu, ani terminu po to, żeby to było normalne, dobre, długie spotkanie. Mamy nadzieję, że to będzie taki reset, który umożliwi dla dobra Rzeczypospolitej normalną współpracę w sprawach zagranicznych prezydenta z rządem - powiedział Bosacki.
Jak stwierdził, Polska jest dzisiaj "w najwyższej lidze gry międzynarodowej". - Dzięki wysiłkom wielu ekip, wielu rządów, wielu prezydentów dobiliśmy się do tego najwyższego poziomu. Jedyne, co nas może z niego wypchnąć albo osłabić naszą pozycję w tej chwili, to są spory wewnętrzne. Mam nadzieję, że one zostaną zakończone - dodał.
"Nie będzie alternatywnej polityki zagranicznej"
Bosacki wyraził nadzieję na "dobrą i normalną współpracę" na linii rząd-prezydent "dla dobra Rzeczypospolitej". Zaznaczył jednocześnie, że to, w jaki sposób będzie wyglądała współpraca na polu polityki zagranicznej między prezydentem i jego otoczeniem a szefem dyplomacji po "trudnych pierwszych czterech tygodniach", będzie "odpowiedzią na pytanie, czy prezydentowi Nawrockiemu zależy na tym, żeby dla dobra Rzeczypospolitej wspólnie załatwiać najważniejsze sprawy". - Czy też on wraca do tych swoich zapowiedzi, że jego celem na początku prezydentury będzie wykolejenie rządu Donalda Tuska - dodał.
Wiceszef MSZ wyraził nadzieję, że najbliższe dni "przyniosą pewne ustalenia, które załagodzą napięcia ze strony współpracowników pana prezydenta". - Nie będzie alternatywnej polityki zagranicznej, bo być jej nie może. Interes Rzeczypospolitej jest taki, żeby była jedna polityka zagraniczna - oświadczył.
Jak dodał, "wbrew retorycznym ekstrawagancjom niektórych polityków z otoczenia prezydenta", wymieniając w tym miejscu Adama Bielana, "ten tydzień pokazał, że dobra polska polityka zagraniczna, przy minimum koordynacji, jest możliwa".
Przydacz o notatce ze spotkania Nawrocki-Trump
W zamieszczonym w czwartek około północy wpisie Marcin Przydacz poinformował, że "stosowna notatka z rozmów w Białym Domu została sporządzona i trafiła do strony rządowej". "Kancelaria Prezydenta nadal czeka na notatkę z rozmów (nie konferencji prasowej) premiera z kanc. (Niemiec Friedrichem) Merzem, prez. (Francji Emmanuelem) Macronem i prez. (Mołdawii Maią) Sandu w Kiszyniowie z dnia 27 sierpnia" - napisał.
Wiceszefowa MSZ Anna Radwan-Röhrenschef w czwartek zapytana o to, czy notatka z KPRP o przebiegu wizyty prezydenta Nawrockiego wpłynęła do resortu, poinformowała, że "z informacji, które ma od rana, taka notatka ze strony kancelarii prezydenta nie wpłynęła". Zaznaczyła, że MSZ czeka na tę notatkę, a w dyplomacji takie informacje są przekazywane bardzo szybko, wręcz błyskawicznie.
Prezydentowi Polski w USA towarzyszył dyrektor protokołu dyplomatycznego z MSZ. Zabrakło jednak wiceszefa MSZ, co na ogół ma miejsce podczas zagranicznych wizyt głowy państwa. MSZ przekazało Nawrockiemu instrukcje dotyczące tej wizyty, zawierające stanowisko polskiego rządu, wskazując, że prezydent otrzymuje wytyczne i wskazówki od rządu przed wizytami zagranicznymi, ponieważ nie może być dwóch polityk zagranicznych państwa.
"Jesteśmy niezbędną częścią koalicji chętnych"
Wiceszef MSZ powiedział w TVN24, że w sprawach stosunków z administracją Trumpa i Stanami Zjednoczonymi interesują nas następujące kwestie: "brak redukcji, a najlepiej zwiększenie obecności amerykańskich wojsk w Polsce" oraz to, by Amerykanie przejmujący przewodnictwo w G20, wprowadzili nas do tej grupy.
Pytany, jakie Polska ma plany, jeśli chodzi o udział w koalicji chętnych, Bosacki powtórzył stanowisko rządu, że "na pewno nie wyślemy wojsk na Ukrainę". Zaznaczył jednocześnie, że Polska będzie wspierać ewentualną misję pokojową w Ukrainie "możliwościami wojskowymi, wywiadowczo, transportowo". - I to jest doceniane - zapewnił. - Wszyscy wiedzą, że bez polskiego wojska i polskiego zaangażowania tego typu misji po prostu nie da się w Ukrainie zrobić. My jesteśmy niezbędną częścią koalicji chętnych, bez wysyłania naszych wojsk na miejsce w Ukrainie - ocenił wiceminister.
Podkreślił, że Polska "bardzo mocno kibicuje niewątpliwie szczerym wysiłkom prezydenta USA i jego administracji, żeby doprowadzić do pokoju w Ukrainie".
- My jako Polska, ale też praktycznie cała Europa, mówimy prezydentowi USA jedno: Putin rozumie wyłącznie język siły. Nie język poklepywania się po plecach i zaprzyjaźniania, tylko taki język, który go zmusi do tego, żeby zrozumiał, że wojna w Ukrainie mu się nie opłaca - powiedział Bosacki, precyzując, że chodzi o "język zaostrzania sankcji z jednej strony i większego pomagania Ukrainie", by zwiększyć koszty wojny po stronie Moskwy.
Wyraził nadzieję, że "nasi amerykańscy sojusznicy są coraz bliżej zrozumienia tego typu twardego rozmawiania z Putinem". - Mamy trochę różne sygnały, zarówno od samego prezydenta Trumpa, jak i od jego otoczenia. Mamy nadzieję, że te sygnały będą jednorodne i twarde wobec Rosji, bo tylko w ten sposób można zmusić Putina do pokoju w Ukrainie - przekonywał.
Autorka/Autor: momo/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Adam Warżawa