Jacek Kurski przyznaje, że był zaskoczony rozwiązaniem przez Jarosława Kaczyńskiego struktur PiS na Pomorzu. - Nic o niej nie wiedziałem, przyjąłem z pewną przykrością, szczególnie dlatego, że dotyka ona ludzi, którzy zrobią wszystko i poświęcą wszystko dla sprawy Prawa i Sprawiedliwości, dla kampanii Jarosława Kaczyńskiego - powiedział w RMF FM europoseł.
Jak poinformowała partia, oficjalnym powodem rozwiązania pomorskich struktur PiS jest "chęć jej wzmocnienia i rozwoju przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi". Nieoficjalnie od kilku miesięcy mówiono o istniejącym tam personalnym konflikcie, związanym z wyłonieniem władz partii w regionie.
Rada Polityczna PiS zmieniła więc władze: na pełnomocnika partii w Gdańsku powołała Mariana Szajnę. Dotychczas był nim Jacek Kurski.
"Jestem w stu procentach lojalny"
Europoseł PiS w RMF FM powiedział, że nie wiedział wcześniej o decyzji Kaczyńskiego i przyjął ją z "pewną przykrością". - Szczególnie dlatego, że dotyka ona ludzi, którzy zrobią wszystko i poświęcą wszystko dla sprawy Prawa i Sprawiedliwości, dla kampanii Jarosława Kaczyńskiego, wcześniej dla aktywnego udziału w kampanii Lecha Kaczyńskiego - tej zwycięskiej - wyznał Kurski.
Polityk podkreślił jednak, że Kaczyński "ma prawo do tego rodzaju decyzji". - Jestem w stu procentach lojalny wobec prezesa i takie sprawy trzeba wyjaśniać w cztery oczy - dodał. Kurski nie uważa, by szef PiS chciał w jakikolwiek sposób osłabiać czy ograniczać takich polityków jak on, bo jak tłumaczył "należą do najbardziej lojalnych wobec prezesa i wobec idei Prawa i Sprawiedliwości".
Ani Kurski, ani inni politycy PiS z regionu pomorskiego nie muszą jednak ponownie zapisywać się do partii. Jak tłumaczył europoseł, rozwiązane zostały bowiem tylko struktury, zarząd okręgowy i struktury powiatowe, a wszyscy członkowie pozostają członkami partii.
Źródło: tvn24.pl, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24