Premier Mateusz Morawiecki miał zlecić KGHM kupno maseczek, które nie spełniają norm, a które przyleciały do Polski największym samolotem transportowym świata - wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej". Według dziennika, zakup miał być sfinansowany z budżetu państwa.
14 kwietnia do Polski największym samolotem transportowym świata Antonowem-225 Mrija przyleciało około stu ton sprzętu medycznego z Chin, w tym siedem milionów maseczek. Transport na zlecenie kancelarii premiera przygotowały spółki KGHM Polska Miedź oraz Lotos. Na warszawskim lotnisku samolot z ładunkiem witali członkowie rządu, w tym premier Mateusz Morawiecki, szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyki i minister Jacek Sasin.
- O taki transport starało się kilka państw. To, że samolot mógł przylecieć do Polski, ten największy samolot transportowy świata, poprzedziły też długie godziny negocjacji, a wcześniej długie dni rozmów - mówił na płycie lotniska premier.
O pierwszych wątpliwościach co do tego transportu napisała 30 kwietnia "Gazeta Wyborcza". Dziennik informował wówczas, że "maseczki te nie mają żadnych certyfikatów jakości i dla służby zdrowia są bezużyteczne". Rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz informował wtedy, że trwają badania dostarczonych maseczek, KGHM natomiast - że to "fake news".
18 maja portal Onet napisał, że maseczki ochronne sprowadzone Antonowem nie spełniają norm FFP.
Kupno maseczek miał zlecić premier
Dzień później, 19 maja, "Gazeta Wyborcza" przekazała, że kupno maseczek zlecił KGHM 2 kwietnia premier Mateusz Morawiecki.
Dziennik opublikował dokument datowany na 31 marca, a w którym napisano:
Polecam KGHM Polska Miedź SA (…) zakup produktów leczniczych i wyrobów medycznych oraz surowców, składników, materiałów i półproduktów służących do wytwarzania produktów leczniczych i wyrobów medycznych, które mogą być wykorzystane w związku z przeciwdziałaniem COVID-19
W dokumencie zaznaczono, że "finansowanie realizacji polecenia nastąpi ze środków budżetu państwa z części budżetowej, której dysponentem jest Wojewoda Dolnośląski (Jarosław Obremski - red.)", a także, że od polecenia nie przysługuje odwołanie.
Dworczyk: informacje "GW" to nieprawdziwe insynuacje
Michał Dworczyk, odnosząc się do informacji "Wyborczej" stwierdził w Programie I Polskiego Radia, że "to nieprawdziwe insynuacje".
- Premier Mateusz Morawiecki wydał decyzje administracyjne dla szeregu podmiotów, między innymi spółek Skarbu Państwa. To były decyzje dotyczące zakupu sprzętu ochronnego. Następnie te podmioty oraz agendy państwowe, a nawet organizacje pozarządowe kupowały sprzęt ochrony medycznej. Zostały zakupione dziesiątki milionów sztuk maseczek, kombinezonów, rękawic - wymienił. - Niestety wśród podmiotów, które dostarczały sprzęt, znalazło się na te dziesiątki milionów sztuk niewielkie partie sprzętu, który nie spełniał parametrów - przyznał, uściślając, że "były tam albo sfałszowane certyfikaty jakości albo inne problemy, które zostały ujawnione po badaniach zleconych przez rząd" . Dworczyk powiedział, że sprzęt niespełniający wymogów "został zatrzymany, a pozostały sprzęt pełnowartościowy został rozdysponowany do szpitali, domów pomocy społecznej i innych podmiotów, które mogły dzięki temu walczyć z epidemią".
Szef KPRM pod koniec kwietnia zapewniał, że sprowadzony Antonowem sprzęt "spełnia wymagania polskie i europejskie oraz rekomendację krajowego konsultanta".
Terlecki: myślę raczej, że to była wina tych, którzy sprowadzali maseczki
Doniesienia o tym, że maseczki ochronne sprowadzone Antonowem nie spełniają norm FFP skomentował wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS).
- To smutna sytuacja. Ktoś nas, że tak powiem, wrobił w towar, który nie spełnia oczekiwań i trzeba oczywiście domagać się teraz wyjaśnień oraz zwrotu poniesionych kosztów – powiedział w Sejmie w rozmowie z dziennikarzami. Na sugestię, że "może daliśmy się wrobić", odpowiedział, że "sytuacja była napięta, terminy paliły". – Z towarem jest zwykle tak, że się go sprawdza dopiero po odbiorze, szczególnie, gdy to jest towar, który przychodzi gdzieś ze świata – dodał.
Pytany, czy ktoś powinien za to odpowiedzieć, odparł: "z pewnością, przede wszystkim ci, którzy nam przysłali niespełniające atestów maseczki".
- Nie wiem, czy w rządzie ktoś ponosi tutaj jakąś winę. Myślę raczej, że to była przede wszystkim wina tych, którzy sprowadzali te maseczki – powiedział Terlecki.
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP