Na tvn24.pl od miesięcy alarmujemy, że w razie zagrożenia mieszkańcy Polski nie mogą liczyć na miejsce w schronie. Wybudowana w czasie zimnej wojny infrastruktura popadła w ruinę w czasie ostatnich 30 lat, kiedy w Europie wszyscy byli przekonani, że wojen na kontynencie już nie będzie. Minister Marcin Kierwiński w wywiadzie dla Radia ZET winą za rozkład systemu obarczył rządy Prawa i Sprawiedliwości:
- Rząd PiS wyrzucił ochronę ludności z polskiego prawodawstwa. RCB chcieli zlikwidować. Odbudowujemy dom po tym, jak banda Hunów się po nim przejechała - mówił minister.
To, co nie działało wtedy…
Analizę słów ministra trzeba zacząć od tego, że faktycznie rząd PiS podejmował działania, które przypominały nieco pudrowanie rzeczywistości.
I tak, pół roku po rosyjskiej inwazji na Ukrainę strażacy przeprowadzili inwentaryzację budowli ochronnych. Wyniki były rewelacyjne - wynikało z nich, że w kraju są 1903 schrony i 8719 ukryć. W schronach (które przetrwałyby uderzenie atomowe) mogłoby schować się 4 proc. populacji, a w miejscach doraźnego schronienia była wyższa, niż populacja kraju.
Tyle, że jak zaalarmowała w zeszłym roku Najwyższa Izba Kontroli - raport był nierzetelny i stwarzał fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że - jak wskazywali w zeszłym roku kontrolerzy NIK - w raporcie znalazły się obiekty, do których obywatele nie mają jak się dostać. Po drugie - i kluczowe - w opublikowanej wersji raportu "zapomniano" wspomnieć o tym, że Państwowa Straż Pożarna nie może wziąć odpowiedzialności za ocenę stanu poszczególnych obiektów i tego, czy zabezpieczą one życie ludzkie podczas konfliktu zbrojnego.
… to, co nie udaje się teraz
Wróćmy jednak do wypowiedzi szefa MSWiA. - My teraz nadrabiamy w przyspieszonym tempie wieloletnie zaniedbania - podkreślił Marcin Kierwiński przed mikrofonem Radia ZET dodając, że inwestycje związane z budową schronów i remontem starych "ruszą w przyszłym roku". Nie można jednak tych słów zostawić bez przytoczenia kontekstu.
Przede wszystkim warto zrozumieć, dlaczego nowe schrony - mimo trwającej piąty rok za granicą wojny - nie mogą być już budowane. Odpowiedź na to pytanie jest prosta - nowe obiekty mają być budowane według norm określonych w rozporządzeniu dotyczącym warunków technicznych i użytkowych oraz usytuowania budowli ochronnych. Niestety, tego dokumentu ciągle nie ma, a prace nad nim trwają od wielu miesięcy.
Znamienny jest jednak fakt, że wspomniany wyżej dokument już był gotowy i został przygotowany przez poprzednią ekipę rządzącą. Po zmianie władzy rozporządzenie, które było notyfikowane przez Unię Europejską zostało wyrzucone do kosza i prace nad dokumentem ruszyły od nowa. Dlaczego? Tak tłumaczył to w marcu tego roku w rozmowie z nami wiceminister MSWiA Wiesław Leśniakiewicz:
- Zrobiliśmy głęboką analizę zaproponowanych warunków. Doszliśmy do wniosku, że musimy bardziej nowocześnie podejść do tego procesu. Chcemy korzystać z doświadczeń fińskich czy szwedzkich w zakresie projektowania. Kontaktujemy się szeroko z ekspertami, którzy znają się na konstrukcjach budowlanych, na odpornościach związanych z atakami jądrowymi czy konwencjonalnymi. Chcieliśmy, żeby ten przepis był po prostu lepiej przygotowany, lepiej dostosowany do aktualnych warunków - mówi wiceminister.
Ten manewr kosztował społeczeństwo co najmniej dwa lata. Dokument (jak wynika z informacji dostępnych w Rządowym Centrum Legislacji) nawet nie trafił do notyfikacji - wbrew obietnicom rzeczniczki MSWiA Karoliny Gałeckiej, która twierdziła, że stanie się to jeszcze we wrześniu.
Długotrwały rekonesans
Minister Kierwiński w czasie wywiadu mówił, że "w tym roku samorządy zaczynają prace planistyczne, jeśli chodzi o obiekty, które wiedzą, że mają być modernizowane" i zaznaczył, że "do końca roku będziemy mieli dokładną ewidencję". Nad tym aspektem również warto się pochylić.
Faktycznie, strażacy i przedstawiciele nadzoru budowlanego przeprowadzają rekonesans starych budynków ochronnych i sprawdzają, które nadają się do remontów.
Strażacy i pracownicy nadzoru budowlanego w rozmowach z naszą redakcją podkreślają, że proces sprawdzania pewnie trwałby krócej, gdyby strażacy i inspektorzy nadzoru budowlanego dostali dodatkowe środki na to zadanie. Ale tak się nie stało - zamiast tego zarówno Państwowa Straż Pożarna jak i Inspekcja Nadzoru Budowlanego została poinformowana, że ma wykonać zadanie dostępnymi siłami. Jednocześnie - mają to zrobić bez zaniedbywania dotychczasowych obowiązków.
Autorka/Autor: Bartosz Żurawicz
Źródło: tvn24.pl, Radio ZET
Źródło zdjęcia głównego: TVN24