Jak uzdrowić system ochrony zdrowia? "Musi być coś za coś"

Lekarz szpitala oskarżony o błąd w sztuce (zdjęcie ilustracyjne)
Jolanta Sobierańska-Grenda na posiedzeniu Komisji Zdrowia
System finansowania ochrony zdrowia wymaga zmian. Potrzebne jest wprowadzenie maksymalnego wynagrodzenia dla medyków, a część szpitali powinna zmienić charakter działania i na przykład połączyć się. Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda i doradca prezydenta prof. Piotr Czauderna w tych kwestiach są zgodni. - Doszliśmy do miejsca, w którym to się po prostu nie daje spiąć - powiedziała szefowa resortu zdrowia podczas Forum Rynku Zdrowia.
Kluczowe fakty:
  • Reforma finansowania ochrony zdrowia jest nieunikniona - zarówno minister Jolanta Sobierańska-Grenda, jak i prof. Piotr Czauderna podkreślają, że obecny model nie bilansuje się.
  • Rozważane jest wprowadzenie maksymalnych pensji dla medyków finansowanych z publicznych środków oraz zwiększenie składki zdrowotnej w modelu solidarnościowym. Na czym miałoby to polegać?
  • Eksperci wskazują na potrzebę łączenia szpitali, ograniczenia liczby organów założycielskich oraz powołania wojewódzkich rad zdrowia, które dopasują system do lokalnych potrzeb.
  • Więcej tekstów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w tvn24.pl.

Minister zdrowia i doradca społeczny prezydenta Karola Nawrockiego podczas inaugurującego panelu dyskusyjnego XXI Forum Rynku Zdrowia w Warszawie otrzymali serię pytań, na które mogli udzielać odpowiedzi: tak, nie, nie mam zdania lub mogli uchylić się od udzielenia odpowiedzi. Oboje podkreślili, że nie widzą obecnie znaczących różnic w poglądach dotyczących ochrony zdrowia. Prof. Czauderna zastrzegł przy tym, że przedstawia swoje osobiste poglądy.

"Innego wyjścia nie mamy"

Sobierańska-Grenda i prof. Czauderna zgodzili się co do tego, że system finansowania ochrony zdrowia trzeba zmienić, a budżet państwa powinien przekazać dodatkowe pieniądze na zdrowie. - Innego wyjścia nie mamy - powiedziała Sobierańska-Grenda. - Tak, nie mamy innego wyjścia na dziś - zgodził się prof. Czauderna. Oboje powiedzieli też, że są za wprowadzeniem nocnej prohibicji.

Minister zdrowia i społeczny doradca prezydenta są także jednomyślni, co do tego, że należałoby wprowadzić maksymalne wynagrodzenie dla medyków, których pensje są płacone z publicznych pieniędzy. Minister zaznaczyła, że takie jest społeczne oczekiwanie.

"Społeczeństwo powie dość"

W dalszej części panelu Sobierańska-Grenda i prof. Czauderna rozwijali swoje wypowiedzi. Ministra pytana o pomysły na ustabilizowanie sytuacji finansowej ochrony zdrowia, powiedziała, że trwają rozmowy z Ministerstwem Finansów, a także z NFZ i Agencją Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) na temat przeszacowania niektórych procedur i zmian w koszyku świadczeń gwarantowanych. Dodała, że konieczne jest także podjęcie tematu zmian w ustawie o najniższym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia.

- Spełniła ona swoją rolę w systemie, mamy więcej osób, które chętnie podejmują pracę w zawodach medycznych - powiedziała minister zdrowia. Zaznaczyła, że pojawiają się różne postulaty i oczekiwania, m.in. zamrożenie ustawy na dwa lata, przesunięcie o pół roku wejścia kolejnej podwyżki. Dodała, że jest również oczekiwanie ustanowienia górnej granicy zarobków w systemie ochrony zdrowia. Sobierańska-Grenda zauważyła, że obecnie tzw. ustawie kominowej podlega jedynie dyrektor szpitala lub zarząd.

Prof. Czauderna zaznaczył, że nie do przyjęcia jest sytuacja, w której wynagrodzenia pożerają ogromną część wzrostu finansowania systemu. Według niego nie przekłada się to na poprawę dostępności świadczeń. - W którymś momencie społeczeństwo powie dość - przestrzegł. Według społecznego doradcy prezydenta większość pracowników ochrony zdrowia, zwłaszcza lekarze i pielęgniarki, zarabia "bardzo godne pieniądze". Podkreślił, że konieczne było zatrzymanie fali wyjazdów medyków, ale nie można kontynuować wzrostu płac w nieskończoność.

Co ze składką zdrowotną?

Doradca społeczny prezydenta uważa, że trzeba zacząć bardzo poważnie rozmawiać o wzroście składki zdrowotnej, a na pewno nie o jej obniżeniu. Dodał, że można rozważyć mechanizm solidarnościowy, czyli wzrost składki o 1,5 proc., na co złożyliby się po pół proc. obywatele, pracodawcy i budżet państwa. - Niestety jesteśmy na równi pochyłej i to powinniśmy społeczeństwu uświadomić. Przyszedł czas na trudne i ważne decyzje - zaznaczył prof. Czauderna. Podkreślił, że do podwyżki "daniny" trzeba społeczeństwo przekonać. - To musi być coś za coś - zaznaczył.

- Wiem, że budżet jest w tej chwili w tragicznej sytuacji, ale nie możemy od tej decyzji uciekać. Nasz system ochrony zdrowia zatrzymał się na medycynie, która była 20 lat temu. (...) Terapia, która kosztuje milion złotych rocznie dla danego pacjenta, nikogo już dzisiaj nie szokuje - dodał.

Minister zdrowia powiedziała, że jasne stanowisko, że podniesienia składki zdrowotnej nie będzie, wyraził premier Donald Tusk. Przyznała, że poważna rozmowa na temat finansowania systemu ochrony zdrowia jest konieczna. - Z jednej strony nie chcemy podniesienia składki zdrowotnej, z drugiej chcielibyśmy, żeby funkcjonowała dokładnie ta sama liczba szpitali w kraju, która funkcjonuje, i jeszcze z kolejnej strony chcielibyśmy podnoszenia wynagrodzeń. (...) Doszliśmy do miejsca, w którym to się po prostu nie daje spiąć - powiedziała.

Decentralizacja uzdrowi system?

Sobierańska-Grenda zaznaczyła, że na razie nie zauważyła wielkiej różnicy w poglądach na system ochrony zdrowia z prof. Czauderną. - Uzyskaliśmy konsensus, by wyłączyć ochronę zdrowia z bieżącego konfliktu politycznego, podobnie jak politykę obronną. To nie jest tylko nasze prywatne uzgodnienie, ale trochę nawet na wyższym szczeblu się dokonało - powiedział prof. Czauderna.

Oboje prelegenci potwierdzili, że w najbliższych dwóch latach da się wprowadzić zmiany, które realnie wpłyną na poprawę systemu ochrony zdrowia. Według Sobierańskiej-Grendy i prof. Czauderny część szpitali powinna zmienić charakter działania i np. połączyć się, a organów założycielskich, czyli właścicieli szpitali, powinno być mniej. Sobierańska-Grenda powiedziała, że nie zakłada w reformie szpitalnictwa procesu, który prowadziłby do prywatyzacji. Prof. Czauderna zaznaczył, że nie wie na pewno, czy istnieje zagrożenie prywatyzacją.

Według prof. Czauderny systemowi ochrony zdrowia pomogłaby decentralizacja, np. powołanie wojewódzkich rad zdrowia, apolitycznych komisji ekspertów, m.in. w regionach, które dopasowałyby układ szpitali i sieć opieki do potrzeb. - Rozmawiamy o tym. (...) To dobry pomysł - powiedziała Sobierańska-Grenda.

Luka w tegorocznym budżecie NFZ wyniesie ok. 14 mld zł. Nie ma środków na rozliczenie nadwykonań, zagrożone są też kontrakty w części kraju – donosiło w październiku źródło w NFZ. Z kolei w 2026 roku według szacunków Ministerstwa Zdrowia luka finansowa wyniesie 23 mld zł. Pod koniec września premier zapowiedział, że rząd nie będzie podnosił składki zdrowotnej.

Czytaj także: