O marszu zorganizowanym przez KOD i opozycję rozmawiali goście programu "Kawa na ławę". - Ta demonstracja i dwie pozostałe pokazały, że demokracja w Polsce dobrze się ma - oceniła Małgorzata Sadurska z Kancelarii Prezydenta. - To pokazuje to, do czego doprowadza ten styl rządów PiS, ta buta - mówił z kolei Piotr Liroy-Marzec (Kukiz'15).
Joachim Brudziński (PiS) powiedział, że organizatorzy i władze Warszawy celowo zawyżali liczbę uczestników. Mówił, powołując się na internautów, że biorąc pod uwagę powierzchnię Placu Piłsudskiego (gdzie zakończył się marsz - red.), przy obecności 240 tys. osób, na jednym metrze kwadratowym stać musiałoby 10 osób, co, jak mówił, jest fizycznie niemożliwe. - Nawet, jeśli na marszu było 80 tys. osób, to jest to kompromitacja Schetyny [Grzegorza Schetyny, szefa PO] - ocenił, nawiązując do słów szefa PO o milionie demonstrantów, których PO mogłaby przywieźć do Warszawy.
- Widzę, że PiS jest mocno zaniepokojone tą demonstracją, skoro tak mocno chce się skupiać na tych liczbach - ocenił Rafał Trzaskowski (PO). - To jest sukces opozycji (…) Jesteśmy w stanie razem iść, razem mówić, razem występować i robimy to z uśmiechem - mówił. - Nie jestem w stanie policzyć tych ludzi (…) Na pewno była to największa demonstracja, jaką widziałem. Cieszę się, że taki pozytywny sygnał poszedł w świat - podkreślił.
Ilu uczestników?
Marsz KOD i opozycji komentowała również Małgorzata Sadurska z Kancelarii Prezydenta. - Ta demonstracja i dwie pozostałe pokazały, że demokracja w Polsce dobrze się ma - powiedziała. Mówiła, że tak jak, jej zdaniem, warszawski ratusz zaniżał liczbę uczestników marszu "Obudź się, Polsko!" w 2012 r. organizowanego przez PiS i Solidarność, tak podobnie było w sobotę z marszem "Odwagi, Polsko!", gdzie policja podawała większe liczby niż ratusz. Równocześnie oceniła, że hasła, jakoby w kraju miała być zagrożona demokracja i praworządność, są nieprawdziwe. - Sprowadzacie państwo temat do jednej kwestii. Jak się nie ma argumentów, to ma się bardzo często agresję, a to nie na tym polega - powiedziała z kolei wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna). W jej opinii niezależnie od ilości uczestników, marsz miał na celu pokazanie idei: sprzeciw przeciwko naruszania prawa oraz stosunek do Europy.
Będzie wspólna lista opozycji?
Pytany, czy po wczorajszym wystąpieniu Ryszarda Petru, który mówił o wspólnej liście opozycji, takie rozwiązanie wchodzi w grę, Krzysztof Hetman (PSL) powiedział: - Daleka do tego perspektywa, bo daleko do wyborów parlamentarnych. Są to słowa, które wynikają z tego, że PiS udała się w ostatnich miesiącach jedna rzecz: skonsolidowanie opozycji w kraju - mówił. - Konsolidowanie swojego środowiska zajęło mu 10 lat, a opozycji - 5 miesięcy - ocenił. Podkreślił też, że ludzie z całej Polski pokazali na sobotnim marszu, co jest dla nich najważniejsze: państwo praworządne, uszanowanie demokracji.
Z innej strony na sprawę spojrzał Piotr Liroy-Marzec (Kukiz'15), który przyznał, że ludzi na marszu było bardzo dużo, ale nie to było najważniejsze. - To pokazuje to, do czego doprowadza ten styl rządów PiS, sami ściągają sobie to na głowę, ta buta, wierzenie w ratingi, pokazuje, jaki skutek to odnosi - ocenił. Liroy przekonywał, że w ostatnich latach wielokrotnie łamana była demokracja, a obecne marsze są marszami o różne wpływy, ale nie o samą demokrację. Liroy tłumaczył też, dlaczego nie wziął udziału w inicjatywie KOD i opozycji. - Nie wyobrażam sobie siebie w jednym rzędzie z ludźmi, którzy do tej pory niszczyli ten kraj - powiedział. I zwrócił się do Joachima Brudzińskiego: - Będziemy bólem w tyłku tego rządu, jeśli chodzi o stawanie na odcisk obywatelom.
Marsz KOD i opozycji
Manifestacja pod hasłem "Jesteśmy i będziemy w Europie", współorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji i partie opozycyjne: PO, Nowoczesną oraz PSL rozpoczęła się w sobotę po godz. 13 przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, a zakończyła po godz. 16 na pl. Piłsudskiego. - Jesteśmy i będziemy w Europie. (...) W 2003 r. ponad 13 mln Polek i Polaków zadecydowało, że chcemy dołączyć do Europy. Potwierdziliśmy wszyscy ten strategiczny kierunek, nigdy więcej - wcześniej ani później - tylu Polaków nie stanęło po jednej stronie - mówił lider KOD Mateusz Kijowski. Podkreślił, że partia rządząca nie zawróci ich z tej drogi.
Zarzuty pod adresem PiS, że osłabia pozycję Polski w Unii Europejskiej, lub wręcz chce wyjścia Polski z UE wracały wielokrotnie w przemówieniach partyjnych liderów podczas marszu. Rzeczniczka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz mówiła, że Polacy, którzy przyszli na sobotni marsz, wierzą, że "miejsce Polski jest w sercu UE". - Rząd PiS odwraca się plecami od Europy. Nie szanuje europejskich wartości. W naszych największych przyjaciołach widzi naszych największych wrogów - przekonywała. - PiS niszczy to, co zbudowaliśmy przez ćwierćwiecze - podkreślała.
Autor: mw\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24