Biorąc pod uwagę dobre intencje rządu, pragnie on chronić przed skutkami inflacji pewne grupy. Natomiast per saldo te wszystkie działania tylko sprzyjają inflacji - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" profesor Marek Belka, europoseł Lewicy, były premier i były prezes Narodowego Banku Polskiego. Podkreślał, że "walka z inflacją to jest działanie bolesne". - Chodzi o to, żeby część pieniędzy z kieszeni ludzi wyjąć - dodał.
Według Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w kwietniu wyniosła 12,4 procent. Marek Belka pytany w środę w "Rozmowie Piaseckiego", czy mamy szansę zatrzymać tę inflację, odparł, że "rząd nie próbuje zatrzymać inflacji". - Rząd próbuje przepchnąć sprawę na okres po wyborach - dodał.
- Biorąc pod uwagę dobre intencje rządu, załóżmy, rząd pragnie chronić przed skutkami inflacji pewne grupy. Natomiast per saldo te wszystkie działania tylko sprzyjają inflacji - ocenił.
Belka, odnosząc się do 14. emerytury i świadczeń dotyczących emerytów, powiedział, że rząd PiS "staje się w tych sprawach już niemalże monotematyczny". - Emeryci otrzymali w ramach nowego ładu olbrzymie przywileje podatkowe - dodał.
Europoseł powiedział, że traktuje 13. i 14. emerytury jako "typowe przedwyborcze działania, a nie próby obrony najbiedniejszych przed skutkami inflacji".
Belka: walka z inflacją to jest działanie bolesne
Były prezes NBP zaznaczył, że "nie można z inflacją kilkunastoprocentową żyć, żyć i jeszcze raz żyć". - Ona ma tendencje do samoprzyspieszania, po drugie destabilizuje gospodarkę i prowadzi w ostatecznym efekcie do załamania gospodarczego. Wcześniej czy później trzeba będzie się z nią zmierzyć - powiedział.
Belka mówił, że "walka z inflacją to jest działanie bolesne". - Chodzi o to, żeby część pieniędzy z kieszeni ludzi wyjąć - dodał.
- Z ekscesami wydatkowymi z poprzedniego okresu trzeba teraz walczyć, odwracając te ekscesy. To jest niestety bardzo przykre i bolesne - dodał.
Belka: samo podwyższanie stóp procentowych niewiele da
W ocenie Belki "pierwszą rzeczą, którą trzeba zrobić, to skłonić Narodowy Bank Polski do działania antyinflacyjnego".
Pytany, czy chodzi o podwyższanie stóp procentowych, europoseł odpał, że "samo podwyższanie stóp niewiele da".- Dzisiaj stopy procentowe są w dalszym ciągu bardzo głęboko ujemne. Należałoby dokonać pewnej analizy. Przerwać ten cykl podwyżek i sprawdzić, czy one prowadzą do obniżenia popytu na kredyt, bo to jest sposób walki z inflacją, że po prostu obniżamy strumień kredytu. Jeżeli by tak było, to należałoby troszeczkę zwolnić tempo podwyżek stóp procentowych - mówił.
- Co trzeba robić? Ekonomiści proponują, żeby bank centralny zaczął emitować obligacje antyinflacyjne, to znaczy, żeby ludzie, którzy posiadają oszczędności, mogli zabezpieczać swoje aktywa kupując te obligacje, które byłyby oprocentowane o stopę inflacji co najmniej - dodał.
Podkreślił, że "to jest ważne, bo te pieniądze by nie trafiały na rynek".
- Rząd, który oferuje obligacje, nawet wysoko oprocentowane, tak zwane antyinflacyjne, ściąga je po to, żeby je z powrotem wydać. To z punktu widzenia inflacji nie ma żadnego sensu - ocenił.
Belka: retoryka Glapińskiego z okresu 2019-2020 jest nie do obrony
Belka został zapytany, jak duży udział w inflacyjnym koszyku mają "grzechy" prezesa NBP Adama Glapińskiego. Belka ocenił, że "niewątpliwie jego retoryka z okresu 2019-2020 jest nie do obrony".
Przypomniał, że Glapiński mówił między innymi, że "te ultra niskie stopy procentowe będą do końca świata i jeden dzień dłużej". - W takim wypadku dziwić się nie należy, że ludzie brali kredyty hipoteczne na tak zwaną stopę zmienną. Skoro ta zmienna stopa ma być bardzo niska ciągle, to dlaczego właściwie akceptować pewniejszą, ale jednak wyższą stopę procentową stałą - dodał.
Według Belki "takie wypowiedzi ograniczają zaufanie społeczeństwa do banku centralnego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24