Jarosław Kaczyński opuścił środowe posiedzenie Sejmu. Prezes Prawa i Sprawiedliwości wyszedł z sali w trakcie przemówienia Donalda Tuska. W jego ślad poszli inni posłowie PiS.
Donald Tusk zabrał głos podczas środowego posiedzenia Sejmu niedługo po orędziu prezydenta Andrzeja Dudy z okazji rocznicy wyborów. Przemówienie zaczął od wspomnienia okoliczności poprzedzających ubiegłoroczne wydarzenia. - Przed tymi wyborami setki tysięcy Polek i Polaków wyszło na ulicę, (...) kiedy gwałciliście prawa kobiet i prawa obywatelskie wydawało się wówczas bardzo wielu z was, że te protesty są bezradne, bezsilne, że nie przyniosą skutku. Ale ten gniew narastał - mówił premier, kierując swoje słowa bezpośrednio w stronę polityków PiS. - 4 czerwca 2023 roku pół miliona ludzi wyszło na ulice Warszawy żeby powiedzieć głośno i wyraźnie dosyć. Dosyć skorumpowanej władzy. Dosyć nieudolności, złej woli tych, którzy Polskę swoją niekompetencją i złą wolą gnębili przez 8 lat. Kilka tygodni później milion ludzi wyszło na ulice Warszawy - kontynuował szef rządu.
Odnosząc się do rocznicy wyborów 15 października Donald Tusk stwierdził, że nawet prezydent "postanowił wygłosić orędzie w ten sposób podkreślając wagę tego, co stało się rok temu". - Ale pan prezydent nie wpadł na pomysł, żeby przypomnieć, jaka jest istota tej zmiany. Otóż 15 października Polacy powiedzieli jednoznacznie, że mają dość rządów partii, która także pana prezydenta usadowiła w Pałacu Prezydenckim - dodał premier.
Wystąpienie Tuska. Posłowie PiS opuszczają salę
Na te słowa posłowie PiS zaczęli głośno wyrażać swoje niezadowolenie. Jarosław Kaczyński wstał z miejsca i zaczął kierować się w stronę drzwi. W jego ślad poszli inni posłowie Prawa i Sprawiedliwości. - Nie chcecie uczestniczyć w obradach, bardzo proszę - mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia, gdy ci opuszczali salę obrad. Ta opustoszała w ciągu zaledwie kilku minut. Premier ocenił, że Polacy "z całą pewnością przyjmą także tę manifestację z satysfakcją". - Chcieli, żebyście odeszli, więc odejdźcie - zwrócił się do wychodzących posłów PiS.
Chwilę później znów to skomentował. - Zwróciłbym się bezpośrednio do prezesa Kaczyńskiego, gdyby nie stchórzył i nie uciekł z sali dzisiaj - powiedział.
Pytany później o powód opuszczenia Sali Posiedzeń Sejmu Jarosław Kaczyński stwierdził, że doszło tam "do bezczelnego łamania konstytucji". - Artykuł 140 konstytucji mówi wyraźnie, że po orędziu prezydenta nie ma debaty, w tej chwili premier (...) łamie tą zasadę, łamię zasadę konstytucyjną - powiedział prezes PiS. - Wychodzimy nie dlatego, że nie chcemy słuchać tych bzdur, które (Donald Tusk) opowiada, bo ma prawo mówić, co chce, tylko dlatego, że jest to po prostu kolejny przykład łamania konstytucji, bezczelnego łamania konstytucji - dodał.
ZOBACZ TEŻ: "Żadne orędzia tego nie zmienią". Tusk z mównicy do prezydenta zaraz po jego przemówieniu
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24