Antoni Macierewicz tutaj cały czas krzyczy, ale o panu to będzie jeszcze osobna debata. O podkomisji smoleńskiej, o sprzeniewierzeniu pieniędzy, o działaniu, które było nieuprawnione - zwrócił się do posła PiS wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz podczas dyskusji po przedstawieniu informacji na temat bezpieczeństwa, gdy Macierewicz przeszkadzał.
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w środę w Sejmie informację na temat bezpieczeństwa państwa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ogromne finansowanie, coraz większa armia i 22 tysiące przeszkolonych ukraińskich żołnierzy
W dyskusji nad tą informacją klub PiS reprezentował jego szef, były szef MON Mariusz Błaszczak. Wystąpienie wicepremiera nazwał "spektakularnym fikołkiem logicznym". - Pan minister Kosiniak-Kamysz nie przedstawił własnej wizji, jeżeli chodzi o obronność, zapowiedział kontynuację, de facto mówił językiem Prawa i Sprawiedliwości, ale jednocześnie krytykował rząd PiS - powiedział.
Szef klubu PiS ocenił, że w przemówieniu Kosiniaka-Kamysza zabrakło też przeprosin "za te wszystkie ataki, jakie były przypuszczane przez dziś rządzących, kiedy byli w opozycji, wobec żołnierzy Wojska Polskiego". Nawiązał tym samym do działań hybrydowych na granicy polsko-białoruskiej.
Wymienił także działania z czasów rządów PiS, m.in. zakupy baterii Patriot, artylerii HIMARS, samolotów F-35 oraz czołgów Abrams.
Kosiniak-Kamysz: u Błaszczaka zabrakło przeprosin
Bezpośrednio po wystąpieniu Błaszczaka na mównicy ponownie pojawił się Kosiniak-Kamysz. - Nie zmieniam swojego podejścia, że trzeba szukać porozumienia i konsensusu. Sprawa bezpieczeństwa jest wyższej wagi, ale też nie można pozwolić na to, żeby wprowadzać opinię publiczną w błąd - zaznaczył minister obrony.
Jak dodał, w wystąpieniu Błaszczaka też zabrakło przeprosin. - Zabrakło przeprosin za kradzież zegarka, zabrakło przeprosin za wykorzystywanie munduru, zabrakło przeprosin za nieinformowanie o rakiecie, zabrakło przeprosin w wielu sprawach - ripostował Kosiniak-Kamysz, nawiązując do okresu, kiedy Błaszczak był szefem MON.
- I możemy się tak przerzucać, tylko że nie o to chodzi. Sprawa jest ważniejsza i wymaga naprawdę podejścia ponadstandardowego - dodał szef MON. - W większości tej wypowiedzi słyszałem to, jakby tylko za czasów rządów PiS-u Polska funkcjonowała, a dla mnie ona się ani nie zaczęła 15 października 2023 roku, ani nie skończyła 13 grudnia. Polska była wcześniej i będzie po nas. I tym się różnimy - powiedział.
Przypomniał, że poprzedni rząd PO-PSL wprowadzał roczne urlopy macierzyńskie, budowano żłobki. - Nigdy przez osiem lat nikt z was nie wyszedł i nie powiedział słowa dobrego o tym, co zostało zrobione. Ja nie mam problemu powiedzieć i na konferencjach podziękować moim poprzednikom, w tym panu ministrowi, za to co zrobił dobrze. Ja nie mam z tym problemu i tym się właśnie zasadniczo różnimy - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Jak dodał, "nie zbudujemy silnej armii, gdy co chwila będziemy zmieniać wektory". - My nigdy nie mówiliśmy o zmianie wektorów. To dobrze, że jest kontynuacja. Powinniście się z tego ucieszyć, bo wy zrywaliście kontrakty, które my zawieraliśmy, a my kontynuujemy - dodał szef MON.
Kosiniak-Kamysz do Macierewicza: o panu to będzie jeszcze osobna debata
Wystąpienie Kosiniaka-Kamysza zakłócał siedzący w ławach poselskich poseł PiS Antoni Macierewicz. - Pan Macierewicz tutaj cały czas krzyczy, ale o panu to będzie jeszcze osobna debata. O podkomisji smoleńskiej, o sprzeniewierzeniu pieniędzy, o działaniu, które było nieuprawnione, szczególnie po podpisaniu i zatwierdzeniu raportu. O tym, że decyzja o likwidacji leżała de facto i była przygotowywana, tylko nikt nie miał odwagi jej podjąć wcześniej, dopóki my nie przyszliśmy do resortu, bo wszyscy już wiedzieli dookoła o bezzasadności tego działania i o marnotrawstwie. I też o głoszeniu haseł, które dzieliły polskie społeczeństwo i niszczeniu wspólnoty narodowej, co zawsze zagraża bezpieczeństwu - mówił Kosiniak-Kamysz.
Jak zapowiedział, "dopiero po pracach zespołu na temat podkomisji i pana Macierewicza, będzie pewnie duża debata w Sejmie dotycząca tego działania". - To była jedna z pierwszych decyzji, którą podjęliśmy. Zlikwidowaliśmy pana komisję. I to była jedna z ważniejszych decyzji, bo ona (podkomisja - red.) nic nie pokazała, tylko zniszczyła wspólnotę Polaków - dodał wicepremier.
MON powołał zespół do zbadania działań podkomisji smoleńskiej
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej rozwiązana została w drugiej połowie grudnia 2023 r. na mocy decyzji obecnego szefa MON.
W styczniu 2024 roku powstał 19-osobowy zespół do zbadania działań podkomisji smoleńskiej. - Musimy ocenić prawie osiem lat funkcjonowania podkomisji, którą kierował Antoni Macierewicz. Musimy wyjaśnić zasadność, celowość i wiarygodność tych działań - mówił wówczas Władysław Kosiniak-Kamysz.
W skład zespołu wchodzą eksperci. Nie ma w nim żadnego polityka.
Według zapowiedzi, zespół ma zweryfikować prace prowadzone przez podkomisję pod kierownictwem Macierewicza do połowy roku.
Tezy o zamachu a nagrania, zdjęcia i ekspertyzy
Kłam tezom forsowanym przez kosztującą podatników miliony złotych podkomisję Macierewicza zadał w reportażu "Siła kłamstwa" dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek, ujawniając nagrania, zdjęcia i ekspertyzy zlecone przez podkomisję, które nigdy nie znalazły się w jej raportach.
Materiały te albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii. Świerczek rozmawiał także z ludźmi, którzy pracowali dla podkomisji, ale nie zgadzają się z jej wnioskami, że w Smoleńsku miało dojść do zamachu. Co więcej, rozmówcy dziennikarza wprost mówili, że ich badania zostały zmanipulowane lub wybiórczo wykorzystane pod tezy z góry założone przez podkomisję.
W reportażu "Siła śledztwa", który jest dostępny w TVN24 GO, Piotr Świerczek rozmawiał z prokuratorem Krzysztofem Schwartzem, szefem Zespołu Śledczego nr 1, powołanego do zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku.
Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański