Sprawę akt sądowych z prokuratury w Lublinie, które miały być przechowywane w garażu komentowała w sobotę w TVN24 sędzia Beata Morawiec. - Wszyscy byliśmy mocno zdziwieni, gdy ujawniono taki zbiór dokumentów w tak ciekawym miejscu - stwierdziła. Dodała, że "działanie polegające na ukrywaniu pewnych aspektów działań podejmowanych przez prokuraturę i pozbawianiu ewentualnie kolejne osoby, które mogłyby się tymi sprawami zająć dostępu do tych akt to torpedowanie śledztw".
Pełniący obowiązki prokuratora krajowego Jacek Bilewicz zwrócił się do prokuratora regionalnego w Lublinie Jerzego Ziarkiewicza o wyjaśnienie sprawy przechowywania akt. Ziarkiewicz miał przez lata blokować sprawy dotyczące polityków PiS, a akta niewygodnych spraw miał przechowywać w garażu. Sprawę opisała "Gazeta Wyborcza". Wszystko wyszło na jaw, gdy kierowca z prokuratury poskarżył się, że nie ma gdzie parkować auta, bo garaż zawalony jest aktami. Ziarkiewicz to zaufany człowiek byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gazeta o aktach przechowywanych w garażu. Prokurator ma odpowiedzieć, "w Lublinie panika i nerwowa atmosfera"
Sędzia Morawiec o "torpedowaniu śledztw"
Sędzia Beata Morawiec stwierdziła, że jest to "zaskakujące". - Myślę, że wszyscy byliśmy mocno zdziwieni, gdy ujawniono taki zbiór dokumentów w tak ciekawym miejscu. Ja już nie chcę mówić na temat tego, w jaki sposób one zostały zabezpieczone. Zagubienie jednego dokumentu z akt przez osobę za nie odpowiedzialną to postępowanie dyscyplinarne co najmniej. Więc ja się zastanawiam, w jaki sposób, po co i dlaczego w takiej ilości ten pan, który dysponował dostępem do akt, zdecydował się na przechowywanie tych dokumentów w takich warunkach, narażając je na zniszczenie - mówiła sędzia.
Podkreśliła, że "na osobie, która dysponuje dokumentami tak ważnymi jak akta postępowania w postępowaniu przygotowawczym, ciąży obowiązek dbania o te dokumenty".
- Jeżeli zaginąłby jakiś oryginał dokumentu, który ma znaczenie prawne, no to tym bardziej jest to bardzo nieodpowiedzialne działanie - oceniła. Dodała, że w jej ocenie było to postępowanie celowe. - Działanie polegające na ukrywaniu pewnych aspektów działań podejmowanych przez prokuraturę i pozbawianiu ewentualnie kolejne osoby, które mogłyby się tymi sprawami zająć dostępu do tych akt. Jest to torpedowanie śledztw, no i jak to mówią u nas brzydko, zamiatanie pod dywan problemów, które istniały, a których teraz moglibyśmy nie zauważyć, gdybyśmy tych akt nie odkryli - powiedziała Morawiec.
Prezydent Duda "nadal trwa w swoim uporze łamania praworządności"
Sędzia Morawiec komentowała także słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który w wywiadzie dla "Super Expressu" powiedział, że "nie czuje się odpowiedzialny za chaos" w wymiarze sprawiedliwości. - Uważam, że te zmiany, które zostały dokonane w wymiarze sprawiedliwości, były niezbędne - stwierdził prezydent.
- Te oświadczenia, które teraz słyszymy z ust prezydenta zmierzają do umniejszenia jego odpowiedzialności za destrukcję w wymiarze sprawiedliwości. Nie da się ukryć, że każde, nawet początkowo oceniane jako zasadne i mądre, działania prezydenta kończyły się w sposób jak najgorszy dla wymiaru sprawiedliwości - stwierdziła sędzia. Dodała, że Andrzej Duda "nadal trwa w tym swoim uporze łamania praworządności".
- Wstydzę się, że pan Andrzej Duda jest absolwentem tej samej uczelni, że jako prezydent Rzeczpospolitej Polskiej nie realizuje swoich ustawowych i konstytucyjnych obowiązków. Jest mi bardzo przykro, bo przez cały okres sprawowania przez niego tej zaszczytnej funkcji pokazał nam, że realizuje pomysły, plany swojego ugrupowania politycznego, a nie interes Polski i Polaków - powiedziała Morawiec.
W jej ocenie Duda nie dba o wizerunek naszego kraju. - Jesteśmy źle oceniani przez decyzje prezydenta w Europie, na świecie, w środowiskach prawniczych, wśród zwykłych ludzi. Niestety trwanie w tym przeświadczeniu, że jest nieomylny, bo prezentuje nam te swoje stanowiska ciągle i niezmiennie, niestety nie niweluje tego złego wrażenia, jakie buduje przez tyle lat. Nie mówiąc o tym, że działania te są po prostu szkodliwe, dla naszego wizerunku, dla państwa, dla praworządności - stwierdziła.
Morawiec: obstrukcja ze strony prezydenta wiąże nam skrzydła
Jej zdaniem "gdybyśmy mieli prezydenta, który potrafi obiektywnie, bez uprzedzeń, zgodnie z literą prawa podejść do prac legislacyjnych, do interpretacji, do przestrzegania konstytucji i zasad prawa, to moglibyśmy ten proces legislacyjny zmierzający do naprawienia stanu, w którym aktualnie funkcjonujemy przeprowadzić bardzo sprawnie".
- Byliśmy przygotowani do zmian licząc na to, że wreszcie osoby, którym zależy na praworządności, którym zależy na Polsce i Polakach dojdą do głosu w Sejmie, w Senacie i będzie możliwość tworzenia przepisów zgodnych z konstytucją i prawem unijnym. Ponieważ byliśmy przygotowani, jesteśmy też gotowi do procesów legislacyjnych. Jednakże obstrukcja i zapewnienia ze strony prezydenta, że nie będzie podpisywał tych ustaw, które nawet przejdą przez obie izby Parlamentu w sytuacji, kiedy nie będzie to zgodne z jego oczekiwaniami, niestety wiąże nam skrzydła, jest to przykre, ale prawdziwe - powiedziała sędzia Morawiec.
Jak dodała, "będziemy musieli małymi krokami dążyć do naprawy tego stanu i walczyć o tą praworządność skutecznie, cierpliwie i konsekwentnie".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24