Mam wrażenie, że pan minister Zbigniew Ziobro co wydarzenie to na różne sposoby używa hasła "suwerenność" - zauważył "Faktach po Faktach" rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. W programie komentował niedawne wypowiedzi ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Według niego słowa te padają, aby "obrzydzić Polakom członkostwo w Unii Europejskiej".
Adam Bodnar w niedzielnych "Faktach po Faktach" został zapytany o niedawną wypowiedź Zbigniewa Ziobry, który porównał Unię Europejską do ZSRR. Słowa ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego padły w reakcji na list unijnego komisarza do spraw sprawiedliwości Didiera Reyndersa, który zwrócił się z prośbą, żeby polski rząd wycofał z Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie wyższości prawa krajowego nad unijnym. - W ramach PRL-u trudno mi sobie przypomnieć, aby jakiś sekretarz z Moskwy pisał do Wojciecha Jaruzelskiego albo jego poprzedników z żądaniem wycofania jakiegoś wniosku z polskiego sądu - przekonywał Ziobro.
Bodnar: słowa Ziobry absolutnie nie na miejscu
- Te słowa pana ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego są absolutnie nie na miejscu. Te porównania zmuszają do zastanowienia, czy jest to po prostu czysta demagogia, służąca osiągnięciu bieżących celów politycznych i zamieszania ludziom w głowach, czy być może jest za tym ukryty jakiś inny kontekst - stwierdził Adam Bodnar.
Przypomniał, że od 2004 roku jesteśmy dobrowolnym członkiem Unii Europejskiej. - Co więcej, cały czas z tego członkostwa korzystamy. Na poziomie zarówno naszych praw i wolności obywatelskich, jak również prawie nieustannego wzrostu gospodarczego od tych kilkunastu lat - zauważył RPO.
- Takie porównania są (...) szkodliwe dla Polski, dla naszego bezpieczeństwa, dla pokoju i przyszłości kolejnych pokoleń - ocenił.
"Sugerowałbym panu ministrowi, żeby zmienił repertuar"
Wniosek skierowany przez premiera Mateusza Morawieckiego do kierowanego przez Julię Przyłębską TK pod koniec marca dotyczy zbadania zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. - Jeżeli Trybunał Konstytucyjny rozpatrzyłby pozytywnie ten wniosek premiera, to oznaczałoby to wyjście Polski z Unii Europejskiej. Unia Europejska opiera się na tym, że musimy ze sobą współpracować, nie tylko na zasadzie korzystania z funduszy unijnych, ale na zasadzie jednolitości systemu prawnego w tych aspektach, w których musi następować wspólny obrót prawny, przepływ osób, kapitału czy pracowników - zwrócił uwagę Bodnar.
- Mam wrażenie, że pan minister Ziobro co wydarzenie to na różne sposoby używa hasła "suwerenność" - zauważył. - Sugerowałbym panu ministrowi, żeby zmienił repertuar - dodał.
- Jak dyskutowaliśmy o Funduszu Odbudowy i o tym, czy Polska powinna się zgodzić na jego ratyfikację, to też było według ministra Ziobry zagrożenie suwerenności. Jak była dyskusja o tym, czy powinniśmy przystąpić do Prokuratury Europejskiej, to też nie możemy, bo to zagrożenie dla suwerenności. Trzeba wypowiedzieć konwencję stambulską, bo przecież te straszne pojęcia gender też zagrażają polskiej suwerenności - podał przykłady. - To stała melodia, która ma tak naprawę zobrzydzić Polakom członkostwo w Unii Europejskiej - skomentował.
>> Ziobro: to nowomowa unijna, gra słów, która służy zamydleniu oczu >> "Parlament dysponował mylącym tłumaczeniem". Ziobro pisze do TK w sprawie konwencji antyprzemocowej >> Ziobro: Polska powinna użyć weta, nie ma innej możliwości
- Nie pozwólmy sobie na to, bo nie ma lepszego okresu w historii Polski, odkąd przystąpiliśmy do Unii Europejskiej. Chuchajmy, dbajmy i zabiegajmy, żebyśmy byli traktowani jak poważni członkowie Unii Europejskiej - przekonywał.
Spór na linii Ziobro-Manowska. "Kłótnia w rodzinie"
W programie przywołano także wypowiedź Ziobry, który skomentował decyzję nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, gdy ta prawomocnie odmówiła uchylenia immunitetu sędzi Beacie Morawiec, byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie. Orzeczenie zapadło większością głosów, a zdanie odrębne zgłosił jeden z trzech sędziów - przewodniczący składu sędzia Jan Majchrowski. Poza nim w składzie byli sędziowie - sprawozdawca Paweł Zubert oraz Mariusz Łodko.
Ziobro mówił, że opinia publiczna oczekuje wyjaśnienia tego rodzaju spraw. - Niestety, Izba Dyscyplinarna w osobach sędziów Łodko i Zuberta w II instancji uniemożliwiła takie wyjaśnienie, w sposób bezwstydny stawiając niegodny interes korporacyjny środowiska sędziowskiego ponad prawo i ponad zasady - stwierdził. Słowa Ziobry skrytykowała pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska.
Jak te słowa ocenił Bodnar? W odpowiedzi wskazał najpierw, że "najważniejszej w tym wszystkim jest to", że sędzia Morawiec wróciła do orzekania.
- Jeśli chodzi o wymianę słów między panem ministrem Ziobro a panią prezes Manowską, to cóż mogę powiedzieć... To jest po prostu kłótnia w rodzinie - uznał. - Cała Izba (Dyscyplinarna) powinna przestać działać - dodał. - W tym momencie trochę trudno mi bronić pani pierwszej prezes - przyznał.
Formalnie bez RPO od września 2020 roku
Kadencja obecnego RPO upłynęła 9 września. Pozostaje on jednak na swoim stanowisku do czasu wybrania jego następcy.
Parlament już czterokrotnie bezskutecznie próbował wybrać następcę Bodnara. Dwukrotnie jedyną kandydatką była mecenas Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050. Nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody. Podobnie było za czwartym razem - Senat nie zgodził się, by urząd RPO objął powołany na to stanowisko przez Sejm poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Tym razem kandydatami na to stanowisko jest popierany przez opozycję i część posłów Porozumienia doktor habilitowany nauk prawnych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Wiącek oraz popierana przez Prawo i Sprawiedliwość senator niezależna Lidia Staroń.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24