Przechodziłem akurat na pasach i za mną przejechał ten pijany koleś. Gdybym wyszedł chwilę szybciej, byłyby ze mnie mielone - powiedział reporterce TVN24 pan Patryk, świadek groźnego wypadku w Olsztynie. Większość osób, które trafiły do szpitali po tym, jak nietrzeźwy kierowca stracił panowanie nad ciężarówką i staranował inne pojazdy, wróciło już do domów.
Reporterka TVN24 Dominika Ziółkowska rozmawiała ze świadkiem wypadku, do którego doszło w poniedziałek na ulicy Bałtyckiej w Olsztynie. Samochód ciężarowy do przewozu żwiru staranował tam samochody osobowe i autobus, w wyniku czego poszkodowanych zostało łącznie 26 osób - 14 z nich trafiło do szpitali.
Kierowca ciężarówki miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie.
Wypadek w Olsztynie. Relacja świadka wypadku
- Przechodziłem akurat na pasach i za mną przejechał ten pijany koleś. Za dużo nie zauważyłem, bardziej kurz, który uniósł się po tym, jak on przejechał z taką prędkością. Szokujące to dla mnie było, bo gdybym wyszedł chwilę szybciej, byłyby ze mnie mielone - zrelacjonował pan Patryk.
Świadek wypadku przyznał, że "to nie pierwszy wypadek na tym skrzyżowaniu". - Ja tu mieszkam obok i uważam, że ono jest po prostu niebezpieczne - podkreślił. Dodał, że "chwila nieuwagi i (kierowca - red.) uderzyłby w przystanek". - Ludzie z bursy, w której mieszkam, często tutaj stoją. Dosłownie dzieciaki. Naprawdę byłaby tragedia. I tak już jest wystarczająco dużo osób w szpitalu przez tę osobę - zaznaczył.
W Internecie pojawiły się nagrania z prywatnych, na których widać przebieg wypadku.
14 osób w szpitalu
Do szpitali trafiło łącznie - jak poinformowała warmińsko-mazurska straż pożarna - 14 osób. We wtorek rano Dominika Ziółkowska dowiedziała się, że pod opieką lekarzy pozostała tylko jedna osoba. To kobieta w ciąży, którą profilaktycznie poddano obserwacji na oddziale ortopedycznym. Pozostałe osoby po opatrzeniu na SOR zostały zwolnione do domu.
- W sumie sześć osób trafiło do nas, z czego dwóch było "czerwonych", a dwóch "żółtych" - (to kolory oznaczające stan pacjentów, czerwony stan bezpośredniego zagrożenia życia, a żółty to przypadek pilny, ale niezagrażający życiu - red.) - poinformował dr n. med. Rakesh Jalali z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie. Podkreślił, że większość osób, poza jedną, zostało wypisanych do domu.
Dr Jalali powiedział dziennikarzom, że poszkodowani trafili do szpitala z urazami ogólnymi, jednak były też podejrzenia urazów głowy, klatki piersiowej i kończyn, co wymagało dalszej diagnostyki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24