- To ważne święto zabrali nam komuniści, aż sam się dziwię, że do naszej tradycji udało się wrócić dopiero po 20 latach od odzyskania wolności - mówi tvn24.pl Jerzy Kropiwnicki, były prezydent Łodzi, człowiek, bez którego nie byłoby dzisiaj czerwonej kartki w kalendarzu.
- Dzisiaj czuję dużą satysfakcję, chociaż nie spodziewałem się, że walka o wolne w Trzech Króli będzie tak długa i trudna - mówi nam Jerzy Kropiwnicki.
Były prezydent Łodzi dwukrotnie przygotowywał projekt obywatelski przywrócenia dnia wolnego w święto Trzech Króli. Pod pierwszym podpisało się 700 tys. osób. Został odrzucony po pierwszym czytaniu w Sejmie w październiku 2008 r.
Zebrał milion podpisów
Druga inicjatywa była już wsparta podpisami miliona Polaków. To też nie wystarczyło - Sejm odrzucił projekt w 2009 roku. - Planowałem wystąpić z trzecią inicjatywą, tym razem chciałem zebrać prawie dwa miliony podpisów - opowiada Kropiwnicki.
Nie musiał tego robić, dostał bowiem zapewnienie od "ważnego polityka Platformy Obywatelskiej", że tym razem wolne w Trzech Króli zostanie przegłosowane. Tak też się stało. Ustawa została podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego 19 listopada 2010 r.
- Chyba wiedzieli, że nie odpuszczę, że zniszczę ten relikt komunizmu. Posłowie zdecydowali się sami wprowadzić wolne 6 stycznia, bo chyba nie chcieli, żebym to ja mógł się chełpić sukcesem. Tyle, że mi na żadnym splendorze nigdy nie zależało - twierdzi Kropiwnicki.
Skorzystał z marginalizacji lewicy
Nasz rozmówca podkreśla, że w 2008 roku nie spodziewał się, że walka o wolne w Trzech Króli będzie tak skomplikowana.
- Ustrój komunistyczny zabrał nam ten dzień w 1960 roku, decyzją Władysława Gomułki. Biała kartka w kalendarzu 6 stycznia to był ostatni symbol dawnego ustroju - tłumaczy Kropiwnicki.
I dodaje, że był przekonany, że rządząca w 2008 roku koalicja PO i PSL szybko poprze inicjatywę o powrót święta do kalendarza. W końcu chodziło o jedno z najstarszych świąt chrześcijańskich. Trzech Króli obchodzono przecież wcześniej, niż Boże Narodzenie.
- Moment wydawał się idealny. Rządziła chadecka PO, w opozycji największą siłą było prochrześcijańskie PiS a lewica nie miała wiele do powiedzenia - mówi były prezydent Łodzi.
Spadła na niego fala krytyki
Rzeczywistość okazała się dużo mniej przyjazna. Na Kropiwnickiego spadła fala krytyki ze strony wielu środowisk. Podkreślano, że kolejny dzień wolny uderzy w polską gospodarkę.
- Przykro wspominam wypowiedzi osób zasłużonych w walce o wolną Polskę, które mówiły w swoim czasie, że skracanie czasu pracy w Polsce jest nieodpowiedzialne - wspomina były prezydent Łodzi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/b / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź