Film "Dziewczyna z igłą" Magnusa von Horna zamknął drugi dzień tegorocznego Festiwalu Filmowego w Cannes. Premiera najnowszej fabuły szwedzko-polskiego reżysera zachwyciła międzynarodową krytykę i publiczność. "Film posiada ogromny potencjał do zdobycia nagród" - czytamy w jednej z recenzji.
Festiwal Filmowy Cannes po raz 77. zgromadził na Lazurowym Wybrzeżu nie tylko największe hollywoodzkie i europejskie gwiazdy, ale również kilkadziesiąt najciekawszych tytułów filmowych z najróżniejszych stron świata. W końcu to jedno z wydarzeń zaliczanych do Wielkiej Piątki festiwali filmowych, czyli tych najbardziej prestiżowych (obok: Festiwalu Filmowego Sundance, Berlinale, MFF w Toronto i MFF w Wenecji).
Największą uwagę budzi canneński Konkurs Główny, do którego w tym roku wybrano 22 filmy. Każdy z nich ma szansę na Złotą Palmę - najbardziej prestiżową nagrodę świata filmu, o której mówi się, że dla kina jest tym samym, co Nagroda Nobla dla literatury.
Wśród konkursowych tytułów znalazła się trzecia pełnometrażowa fabuła szwedzko-polskiego reżysera Magnusa von Horna "Dziewczyna z igłą". Jej światowa premiera odbyła się w środę późnym wieczorem.
Wartym podkreślenia jest fakt, że również poprzednie dwa jego tytuły dostrzeżone zostały przez Festiwal Filmowy w Cannes. Debiutancki "Intruz" znalazł się w sekcji Directors' Fortnight w 2015 roku. Natomiast "Sweat" z 2020 roku był już w oficjalnej selekcji, jednak ze względu na pandemię COVID-19 festiwal się nie odbył.
"Dziewczyna z igłą" czyli "baśń o strasznej prawdzie"
"Dziewczyna z igłą" to produkcja duńsko-polsko-szwedzka. Jej polskim producentem jest Mariusz Włodarski z Lava Film, który współpracuje z von Hornem od 2007 roku przy niemal wszystkich tytułach reżysera (wyjątkiem jest jedynie krótki metraż "Echo" z 2008 roku). Jednocześnie "Dziewczyna z igłą" jest jedyną polską produkcją i jedynym filmem wyreżyserowanym przez Polaka w Konkursie Głównym Cannes 2024. Von Horn urodził się w szwedzkim Goteborgu, ale posiada również polskie obywatelstwo. Na co dzień jest miedzy innymi wykładowcą Szkoły Filmowej w Łodzi, której jest również absolwentem.
W informacji prasowej Gutek Film - polskiego dystrybutora - czytamy, że twórcy "Dziewczyny z igłą" określili tę historię jako "baśń o straszliwej prawdzie". Scenariusz autorstwa Line Langebek i von Horna luźno sięga do prawdziwych zdarzeń i historii bardzo dobrze znanej w Kopenhadze. Przenosimy się do Dani okresu I wojny światowej, gdzie młoda pracownica kopenhaskiej fabryki - Karoline (w tej roli jedna z najciekawszych duńskich aktorek młodego pokolenia Vic Carmen Sonne), stara się zawzięcie przetrwać w trudnej powojennej rzeczywistości.
"Gdy zachodzi w ciążę, traci pracę i zostaje pozostawiona sama sobie. Wtedy poznaje Dagmar (grana przez Trine Dyrholm - laureatkę Srebrnego Niedźwiedzia Berlinale '15 za rolę w "Komunie" - red.), charyzmatyczną właścicielkę nielegalnej agencji adopcyjnej, pomagającej matkom znaleźć nowe domy dla ich niechcianych dzieci. Nie mając żadnej alternatywy, Karoline podejmuje u Dagmar pracę jako mamka. Kobiety nawiązują nić porozumienia, jednak świat Karoline rozpada się na kawałki, gdy odkrywa szokującą prawdę o swojej mocodawczyni" - czytamy w opisie dystrybutora.
Pisząc o najnowszym filmie von Horna, nie można pominąć jeszcze czwórki jego twórców: Michała Dymka - autora zdjęć, scenografki Jagny Dobesz, montażystki Agnieszki Glińskiej oraz kompozytorki Frederikke Hoffmeier. W niemal każdej recenzji, jaka pojawiła się w najbardziej opiniotwórczych tytułach branżowych, krytycy podkreślają wybitny efekt pracy każdego z tego grona.
Entuzjastyczne przyjęcie filmu. "Niepodważalny i zniewalający triumf"
Wczytując się w pierwsze recenzje "Dziewczyny z igłą", szybko można utwierdzić się w przekonaniu, że film staje się faworytem do najważniejszych festiwalowych nagród. Taka sugestia pojawia się w tekście Joego Utichiego dla "Deadline", który ocenia, że "von Horn dzięki 'Dziewczynie z igłą' ugruntował swoją pozycję, a film posiada ogromny potencjał do zdobycia nagród".
Dziennikarz przypomina, że to trzecia pełnometrażowa fabuła von Horna, a każda z nich nakręcona została w innym języku. "Intruz" był po szwedzku, "Sweat" po polsku, a "Dziewczyna..." jest duńskojęzyczna. "Patrząc na siłę jego imponującej twórczości filmowej, nie trudno sobie wyobrazić, że w najbliższej przyszłości zrealizuje anglojęzyczny projekt, który przyniesie mu jeszcze większe sukcesy. Niezależenie od języka, von Horn ma mistrzowski talent, a 'Dziewczyna...' jest niepodważalnym i zniewalającym triumfem" - ocenia Utichi.
Krytyk "Variety" Guy Lodge w swoim tekście opisuje "Dziewczynę..." jako "przerażającą, formalnie nieskazitelną podróż w piekielną otchłań społecznego marginesu Danii po I wojnie światowej".
Zdaniem Lodge'a reżyser w swoim filmie schodzi "niemalże do hadesowego podziemia, świata ludzkiego okrucieństwa", co wybija się na pierwszy plan tego "ponadprzeciętnego i budzącego niepokój nowego filmu Magnusa von Horna". Krytyk pisze także, że film jest "baśnią dla dorosłych, bogato wypełnioną czarownicami i nędznikami, gdzie społeczeństwo jawi się jako prawdziwy potwór".
"Spektakularny efekt" budowania napięcia w filmie
Sophie Monks Kaufman na łamach "IndieWire" już w tytule zwraca szczególną uwagę na to, że "jest to fascynująca opowieść z epoki, z szokującym i nowoczesnym zacięciem".
"Decyzja von Horna, żeby w trakcie gry trzymać wszystkie karty przy sobie, aż do najwłaściwszego momentu, w którym wykłada je z kocią finezją, daje spektakularny efekt" - czytamy w recenzji "IndieWire".
Krytyczka zauważa również, że "prowokacja" w wydaniu szwedzko-polskiego filmowca ma zupełnie inny charakter. "Ktoś inny postawiłby film na jego obskurnej warstwie, niczym Lars von Trier pojawiający się z młotem w domku dla lalek. Natomiast von Horn troszczy się o swoje postaci i pozwala na to, aby każda z nich mogła otrzymać ciężko wywalczony akt łaski. Z kina wychodzi się rozbawionym, wzburzonym, niepewnym" - podsumowuje dziennikarka.
Leslie Felperin ("The Hollywood Reporter") zwraca uwagę na fakt, że von Horn skupia się na "bezbronności ciężarnej kobiety w czasach, kiedy aborcja była zakazana i nie było zbyt wiele alternatyw". Dziennikarka jednocześnie docenia przyjętą przez reżysera perspektywę, gdyż jej zdaniem "inni filmowcy mogliby dostrzec okazję, aby maksymalnie wykorzystać prawdziwą zbrodnie, która pojawia się w filmie".
77. Festiwal Filmowy w Cannes trwa do 25 maja, kiedy podczas uroczystej gali zamknięcia, poznamy laureatów nagród. Przewodniczącą tegorocznego jury jest Greta Gerwig.
Relacja na żywo z ceremonii zamknięcia 77. Festiwalu Filmowego Cannes w sobotę 25 maja od godziny 20. w portalu tvn24.pl.
Źródło: tvn24.pl