"Śniegu już nigdy nie będzie" jest nieco cieplejszym filmem niż "Twarz". Jest spojrzeniem na środowisko bliższe Małgorzacie i Michałowi. Ma wiele elementów tragikomicznych, dających wiele powodów do śmiechu, a jednocześnie dotyka wielu poważnych ludzkich problemów, z którymi zmagają się nasi bohaterowie - mówi w rozmowie z tvn24.pl Mariusz Włodarski z Lava Films, jeden z producentów filmu Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta.
Film "Śniegu już nigdy nie będzie" w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta został oficjalnym polskim kandydatem do Nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii najlepszy film międzynarodowy - poinformowała w poniedziałek Komisja Oscarowa pod przewodnictwem Jana A.P. Kaczmarka, laureata Oscara za muzykę do filmu "Marzyciel".
Najnowszy obraz Szumowskiej swoją światową premierę będzie miał podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, gdzie jako jeden z 18 rywalizować będzie o Złote Lwy. Film znalazł się również wśród oficjalnej selekcji Telluride Film Festival - jednej z najważniejszych imprez w Stanach Zjednoczonych, który uznawany jest za istotny prognostyk przed oscarowym rozdaniem. Festiwal organizowany w Telluride w stanie Kolorado ze względu na panującą pandemię COVID-19 został w tym roku odwołany.
"Przed nami dużo pracy"
- Byliśmy bardzo zaskoczeni i bardzo szczęśliwi jednocześnie - mówi w rozmowie z tvn24.pl Mariusz Włodarski z Lava Films, jeden z producentów "Śniegu już nigdy nie będzie". - Czujemy się wyróżnieni, że nasz tytuł został wybrany, ale jest to też ogromne wyzwanie. Przed nami dużo pracy związanej z dalszą promocją tego filmu. Na szczęście mamy piękny start w Wenecji, na którą Amerykanie zwracają uwagę - zaznacza.
- Mam nadzieję, że COVID-19 nie pokrzyżuje nam planów - dodaje.
Włodarski zwraca uwagę, że cały proces związany z promocją filmu jest przed producentami, bo "chociaż trudno w to uwierzyć, wybór komisji nas zaskoczył". - Na początku zrobimy duży research, skontaktujemy się z Leszkiem Bodzakiem (producent nominowanego do Oscara "Bożego Ciała" Jana Komasy - red.) i Ewą Puszczyńską (producentka "Idy" i "Zimnej wojny" Pawła Pawlikowskiego - red.), żeby ustalić najlepsze strategie. To jest nasz pierwszy film, który startuje w wyścigu do Oscara, musimy się dobrze przygotować - wyjaśnia.
Producent "Śniegu już nigdy nie będzie" relacjonuje, że gdy twórcy filmu poznali decyzję Komisji Oscarowej, Małgorzata Szumowska była w trakcie lotu, ale - jak zaznaczył - "jest przeszczęśliwa". - To wszystko dzieje się przed tym, jak film ujrzał światło dzienne. Pojawia się coraz więcej emocji, bo najpierw film trafił do Wenecji, potem do selekcji Telluride, a dzisiaj jeszcze ta decyzja. Wiem, że Małgosia i Michał są bardzo szczęśliwi z tego powodu - mówi Włodarski.
Włodarski przypomina, że film jest efektem współpracy duetu Szumowska - Englert. - Michał i Małgorzata pracują w sposób organiczny, o jakim każdy marzy - dodał.
Włodarski: film bliski "Body/Ciało" z wrażliwością "Twarzy"
- Jestem przeszczęśliwy, że po raz pierwszy współpracowaliśmy razem i że udało się zainteresować Wenecję tym filmem. Dla nas jest to marzenie, które się właśnie spełniło - wyznaje Włodarski. - "Śniegu już nigdy nie będzie" jest nieco cieplejszym filmem niż "Twarz". Jest spojrzeniem na środowisko bliższe Małgorzacie i Michałowi. Ma wiele elementów tragikomicznych, dających wiele powodów do śmiechu, a jednocześnie dotyka wielu poważnych ludzkich problemów, z którymi zmagają się nasi bohaterowie. Krótko mówiąc, a zarazem żeby nie zdradzać za wiele: superbohater, który pojawia się w czyimś życiu, może mu nadać inne sensy - opowiada.
- Film w moim odczuciu jest bliski "Body/Ciało", ale z wrażliwością "Twarzy" czy "Córki boga" - ocenia Włodarski.
W roli głównej wystąpił brytyjski aktor pochodzenia ukraińskiego Alec Utgoff, znany m.in. z serialu "Stranger Things" czy "Jake Ryan: Teoria chaosu". Udział w projekcie Szumowskiej i Englerta to pierwsza jego tak duża rola w filmie fabularnym. Jak to się stało, że Utgoff trafił na plan polskich twórców? - Mam wrażenie, że to efekt ogromnego uroku osobistego Małgosi. Koniec końców Małgosia i Michał polecieli do Londynu, żeby przekonać Aleca, przedstawić mu wizję. To był kilkuetapowy proces - tłumaczy.
W filmie - jak mówi Włodarski - Utgoff używa kilku języków. - Specjalnie na potrzeby filmu uczył się między innymi języka polskiego. Gdy mówi po polsku, jest w pełni zrozumiały. Alec Idealnie się w tym odnalazł - dodał producent.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kino Świat