Zamiast operacji kardiochirurgicznej z wykorzystaniem płucoserca i długotrwałej rekonwalescencji - zastawka wszczepiona przez skórę i szybki powrót do domu. Specjaliści z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie jako pierwsi w Polsce wszczepili pacjentom pediatrycznym zastawkę płucną Venus. To nowa broń lekarzy w walce z wrodzonymi wadami serca i dysfunkcją zastawki płucnej.
Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie (USDK) jako pierwsi w Polsce implantowali zastawkę samorozprężalną typu Venus u pacjentów pediatrycznych. Zabiegowi poddano dwoje nastolatków - chłopca i dziewczynę - z anomaliami tętnic wieńcowych, które dostarczają do serca tlen, a odprowadzają dwutlenek węgla. Oboje są już w domu i czują się dobrze.
Czytaj też: 44-letnia nauczycielka położyła się do łóżka z grypą. Zapadła w śpiączkę, straciła obie nogi
- Metoda ta polega na wprowadzenie przez nakłucie żyły udowej zastawki do tętnicy płucnej i umieszczeniu jej tam na stałe. W ten sposób możemy uniknąć operacji kardiochirurgicznej, a proces rekonwalescencji po zabiegu jest dużo krótszy - tłumaczy profesor Sebastian Góreczny, kierownik Kliniki Kardiologii USDK.
Po trwającym od dwóch do czterech godzin zabiegu wstawienia zastawki przez skórę pacjent jeszcze tego samego dnia potrafi oddychać bez aparatury, a w ciągu jednego lub dwóch dni może już zostać wypisany do domu. Zastawka Venus jest rewolucyjna dzięki swojemu rozmiarowi - jest nieco większa od tych stosowanych do tej pory i powiększa spektrum wad, które specjaliści mogą leczyć przezskórnie.
Odwlekają ciężką operację, ale nie na całe życie
Przedstawiciele krakowskiego szpitala zaznaczyli, że dzięki zastosowaniu zastawki można odroczyć w czasie leczenie kardiochirurgiczne - niestety, zastawki nie są rozwiązaniem na resztę życia, ale znacznie odwlekają operację kardiochirurgiczną.
Zmniejszenie w ciągu życia pacjenta liczby operacji kardiochirurgicznych - jak wskazują specjaliści z USDK - jest istotne pod względem ryzyka ewentualnych zrostów. Zastawki są bezpieczniejsze i mniej inwazyjne.
Jak podkreślają specjaliści, spora grupa pacjentów z wrodzonymi wadami serca wymaga operacji we wczesnym okresie niemowlęcym. Zwykle chirurdzy usuwają większość z nich, jednak w organizmie zostają tak zwane zmiany resztkowe. Te nasilają się wraz ze wzrostem dziecka. Początkowo są niegroźne, jednak u części pacjentów w wieku nastoletnim pojawia się istotna niedomykalność płucna i sytuacja ulega zmianie. Wtedy pomocna staje się zastawka typu Venus.
- Tak jest w przypadku tetralogii Fallota. Jest to sinicza wada serca, która u większości pacjentów wymaga leczenia w pierwszym roku życia. Wymaga ona poszerzenia zastawki płucnej. Po operacji obserwujemy niedomykalność tej zastawki. To znaczy, że krew cofa się z płuc do prawej komory. Zastawka powinna temu przeciwdziałać - tłumaczy profesor Góreczny. Gdy pacjent ma już kilkanaście lat, problem robi się poważny. - Dzieje się to stopniowo, dlatego pacjenci są często zaadoptowani. Kiedy rozmawiamy z rodzicami, to oni nie obserwują w ostatnich miesiącach pogorszenia stanu zdrowia, ale jeśli zapytamy, jak było rok czy dwa lata temu, to czasem są w stanie odnaleźć istotne różnice - mówi lekarz.
Zdarzają się utrudnienia
Wady wrodzone serca wymagają często ponownych operacji kardiochirurgicznych, które wiążą się z otwarciem klatki piersiowej i z wykorzystaniem płucoserca - czyli również z zatrzymaniem krążenia na czas najistotniejszego etapu operacji.
- Z drugiej strony (operacja - red.) daje szansę na wszczepienie zastawki płucnej o optymalnym rozmiarze. Jednocześnie chirurg może wtedy na przykład poszerzać gałęzie płucne, czyli może dokonać korekty zmian resztkowych, które przez ostatnie lata stopniowo się nasilały. U części pacjentów staramy się zrobić dokładnie to samo, tylko mniej inwazyjnie, z nakłucia żyły - podkreśla prof. Sebastian Góreczny.
Kierownik kliniki zaznacza jednak, że zdarzają się utrudnienia, które uniemożliwiają wybór tej mniej inwazyjnej metody. - Na przykład przebieg tętnicy wieńcowej, czyli naczynia, które zaopatruje serce w krew. Zdarza się, że przebiega ono tak blisko zastawki płucnej, że gdybyśmy tam założyli zastawkę przezskórnie, moglibyśmy takie naczynie ucisnąć - zaznacza specjalista.
Dlatego zanim lekarze podejmą się leczenia, wykonują badania, takie jak tomografia komputerowa czy rezonans serca. Zwracają uwagę na wydolność i stan zdrowia pacjenta i wtedy podejmują decyzję o najlepszym podejściu.
Zima pokrzyżowała plany lekarzy
Prof. Góreczny zaznacza, że implantacja przezskórna zastawek płucnych wykonywana jest od 2000 roku. Zastawka Venus jest wyjątkowa ze względu na rozmiar, wprowadzono ją do użytku w ubiegłym roku. Jako pierwsi wykorzystali ją - u pacjentów dorosłych - w połowie lutego lekarze z Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie.
- Mieliśmy ambitne plany implantacji tych zastawek już w grudniu ubiegłego roku. Niestety zima pokrzyżowała nam szyki i z powodu śnieżyc część sprzętu nie dotarła - powiedział kierownik Kliniki Kardiologii w USDK.
Czytaj też: Wczytać się w raka, poznać go i zniszczyć. Polak w zespole, który pracuje nad przełomową metodą
Wrodzone wady serca. Przyczyny, leczenie
Codziennie w Polsce rodzi się dziesięcioro dzieci z wrodzonymi wadami serca, a niektóre z nich muszą być operowane już w pierwszych dniach swojego życia. To schorzenia przewlekłe i niebezpieczne przede wszystkim dla noworodków i dzieci w okresie niemowlęcym, ponieważ jest najczęstszą przyczyną ich zgonu. Jednak dzięki odpowiedniej opiece nad najmłodszymi corocznie wzrasta liczba dzieci, które przeżywają i mają szansę wkroczyć w życie dorosłe.
Jak czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia, jak dotąd nie ustalono konkretnych przyczyn powstania wad, jednak przypuszcza się, iż w większości przypadków spowodowana jest podłożem genetycznym czy środowiskowym. Wśród czynników zidentyfikowano na przykład picie alkoholu, cukrzycę, przyjmowanie niektórych leków, ale także grypę w trakcie ciąży.
Najczęściej występującymi wadami wrodzonymi serca są ubytki przegrody międzykomorowej i przegrody międzyprzedsionkowej, przetrwały przewód tętniczy, zespół Fallota i zwężenie cieśni aorty.
"Leczenie wad serca wiąże się w większości przypadków z operacjami, wieloma hospitalizacjami i latami rehabilitacji" - informuje ministerstwo zdrowia.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie