Nie żyje czterech górników, zlokalizowanych do tej pory po sobotnim wstrząsie w kopalni Zofiówka - przekazała w niedzielę Jastrzębska Spółka Węglowa. Po wypadku trwa akcja ratunkowa. Stężenie metanu jest wysokie i to w znaczny sposób utrudnia jej prowadzenie. Ratownicy nie dotarli nadal do sześciu górników.
O śmierci pierwszego z górników namierzonych przez ekipy ratunkowe Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) informowała w nocy z soboty na niedzielę. Dyrektor do spraw pracy kopalni Zofiówka Marcin Gołębiowski przekazał w niedzielę po godzinie 7 na konferencji prasowej, że to 36-letni mężczyzna. Dodał, że osierocił dwójkę dzieci. Jak mówił, rodzina jest objęta opieką medyczną i psychologiczną.
Informacje o kolejnych ofiarach
Informację o śmierci drugiego z górników Gołębiowski przekazał w niedzielę po godzinie 10. - Mam kolejną smutną informację. Niespełna pół godziny temu został potwierdzony zgon drugiego pracownika, który został przetransportowany na powierzchnię. Jest to pracownik, niespełna trzydziestoletni, Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Osierocił dwójkę dzieci - mówił. Dodał, że rodzina jest poinformowana, a akcja ratunkowa trwa. - Módlmy się za tych wszystkich, którzy czekają na pomoc i tych, którzy niestety od nas odeszli - dodał dyrektor.
Następny zastęp ratowników poszedł do kolejnych pracowników odnalezionych 220 metrów od czoła przodka. Po przetransportowaniu dwóch odnalezionych górników, lekarze stwierdzili, że mężczyźni nie żyją. - To pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej w wieku około 30 lat. Jeden z nich osierocił jedno dziecko, drugi dwoje dzieci. W dalszym ciągu poszukujemy sześciu pracowników i wierzymy, że zakończymy naszą akcję sukcesem - mówił w niedzielę po godzinie 15 Gołębiowski. - Rodziny tych dwóch pracowników są otoczone opieką medyczną i psychologiczną - dodał.
Co wiemy o tym, co się wydarzyło w kopalni Zofiówka:
- około 3.40 w nocy w sobotę doszło do wstrząsu w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów; - w rejonie było 52 górników, 42 z nich wyszło o własnych siłach; - poszukiwanych było 10 górników; - w sobotę wieczorem przedstawiciele JSW informowali, że ratownicy dotarli do czterech górników - w niedzielę potwierdzono, że wszyscy nie żyją; - sześciu górników nadal nie zlokalizowano, stracono z nimi kontakt podczas wstrząsu.
Drugi dzień akcji ratunkowej w Zofiówce
To drugi dzień akcji ratunkowej w kopalni Zofiówka. W sobotę około godziny 3.40 w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów doszło do wstrząsu. W jego rejonie było 52 pracowników, 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu.
"Atmosfera bliżej czoła przodka jest utrudniona z uwagi na temperaturę i stężenia metanu, dlatego na nocnej zmianie doszczelniano lutniociąg wraz z wymianą niektórych lutni" - poinformowano. "Po wytransportowaniu pozostałych dwóch odnalezionych górników, ratownicy rozpoczną dalszą penetrację chodnika w kierunku czoła przodka, poszukując dalszych sześciu pracowników, z którymi stracono kontakt podczas wczorajszego wstrząsu" - podała JSW.
Gołębiowski potwierdził, że "atmosfera, która panuje w miejscu zdarzenia, jest niekorzystna dla ratowników". Przekazał, że "stężenie metanu jest wysokie". - W znaczny sposób utrudnia to prowadzenie akcji, zastępy muszą przebywać tam rotacyjnie przez krótki okres, odbudowywać lutniociąg po to, żeby dostarczać tam świeże powietrze, przewietrzyć to wyrobisko, by móc dalej iść na ratunek - powiedział dyrektor ds. pracy kopalni Zofiówka.
Kolejny wypadek w kopalni w ciągu kilku dni
Wypadek w kopalni Borynia-Zofiówka Ruch Zofiówka jest kolejnym w polskiej kopalni w ciągu ostatnich dni. W środę w nocy w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do wybuchu i zapalenia metanu. W czasie, gdy akcję prowadziły dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do wtórnego wybuchu. W czwartek wieczorem w kopalni doszło do kolejnych wybuchów metanu.
Dotąd potwierdzono śmierć pięciu ofiar katastrofy, los siedmiu nie jest znany. Po czwartkowych wybuchach sztab zdecydował o odstąpieniu od akcji poszukiwawczej siedmiu zaginionych górników i o izolowaniu tej części kopalni, żeby nie zagrażała ludziom w pozostałej części zakładu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24