Stowarzyszenie dostało miliony od KGHM. W kilka dni wydało majątek na propagandowe spoty

Źródło:
tvn24.pl
Siedziba Stowarzyszenia Pokolenie w Katowicach
Siedziba Stowarzyszenia Pokolenie w KatowicachBartłomiej Plewnia, tvn24.pl
wideo 2/5
Siedziba Stowarzyszenia Pokolenie w KatowicachBartłomiej Plewnia, tvn24.pl

W ostatnich dniach kampanii referendalnej, połączonej z wyborami parlamentarnymi, mało wcześniej znane stowarzyszenie Pokolenie z Katowic wydało setki tysięcy złotych na propagandowe spoty w Internecie i na billboardy zachęcające do głosowania zgodnie z linią rządu. Śląscy działacze nigdy wcześniej nie angażowali tak ogromnych środków na jakiekolwiek kampanie. Ale niedługo przed referendum dostali potężny zastrzyk gotówki z Fundacji KGHM, czyli w praktyce od jednej z najbogatszych spółek skarbu państwa.

Pierwsza połowa października 2023 roku. Internet i przestrzeń publiczną zalewają reklamy zachęcające do udziału w połączonym z wyborami parlamentarnymi referendum. W wielu przebija się hasło "4 x NIE" – sztandarowy dla Prawa i Sprawiedliwości postulat w tym powszechnym głosowaniu. Przypomnijmy pytania, które stawiano wówczas Polakom:

1. Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki? 2. Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn? 3. Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi? 4. Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?

W kampanii referendalnej brały udział partie polityczne, ale także różnego rodzaju think tanki, stowarzyszenia i fundacje. I tak obok Prawa i Sprawiedliwości w referendalną agitację włączyły się między innymi Fundacja PGE, Fundacja Grupy PKP, Fundacja Totalizatora Sportowego czy Fundacja LOTTO im. Haliny Konopackiej. To podmioty powiązane z państwowymi, kierowanymi przez ludzi Zjednoczonej Prawicy instytucjami i spółkami skarbu państwa. Ich udział w kampanii potwierdziła wpisem na listę "podmiotów uprawnionych do prowadzenia nieodpłatnej kampanii w mediach publicznych" Państwowa Komisja Wyborcza.

Czytaj też: Spółki z udziałem Skarbu Państwa pod lupą NIK. Jest dziesięć zawiadomień do prokuratury

Za setki tysięcy straszyli imigrantami

Ostatnie akordy na finiszu kampanii referendalnej zagrały jednak fundacje i stowarzyszenia w teorii niezwiązane z publicznymi instytucjami czy z partiami politycznymi. To między innymi stowarzyszenie Pokolenie z Katowic, które – jak wynika z publicznie dostępnych danych – w kilka dni wydało na promocję referendum ponad milion złotych. A mowa tu wyłącznie o pieniądzach, które popłynęły na reklamy w Internecie: w serwisach należących do firmy Meta (Facebook, Instagram) oraz w Google.

Dane dotyczące wybranych spotów referendalnych Stowarzyszenia PokolenieGoogle
Dane dotyczące wybranych spotów referendalnych Stowarzyszenia PokolenieMeta

Nagrania, które internautom pokazywały się na masową skalę, powielały retorykę PiS. "Powiedz 'nie' dla likwidacji bariery z Białorusią. Nasza granica musi być bezpieczna i dobrze strzeżona przed działaniami wrogich państw. Głosując 15 października cztery razy 'nie', zagwarantujesz Polsce spokojny, bezpieczny i dostatni rozwój". Kolejna reklama: "Powiedz 'nie' relokacji nielegalnych imigrantów. To my decydujemy, kogo i na jakich zasadach przyjmujemy. Głosując 15 października cztery razy 'nie', zagwarantujesz Polsce spokojny, bezpieczny i dostatni rozwój". W tle filmiku widać starcia z policją, płonące samochody i tłum młodych mężczyzn.

Kadr ze spotu Stowarzyszenia Pokolenie
Kadr ze spotu Stowarzyszenia Pokolenie

Analogiczne reklamy powstały dla postulatów o sprzeciwie wobec wyprzedaży majątku i wobec podniesienia wieku emerytalnego. Pod wszystkimi podpisało się stowarzyszenie Pokolenie, które zapłaciło za nie łącznie pomiędzy 710 a 849 tysięcy złotych. Wyświetlały się łącznie przez pięć dni: 6 i 7 października w Google, a w serwisach Mety od 12 do 14 października – do ostatniego dnia przed wyborami.

Poza tym, katowicka organizacja wynajęła również billboardy zachęcające do udziału w referendum. Nigdy wcześniej nie zaangażowała się w żadną polityczną inicjatywę na taką skalę.

Billboard Stowarzyszenia Pokolenie w Chorzowie (woj. śląskie)Gower, Wikimedia

Za pieniądze z rządowej rezerwy organizowali koncerty

Stowarzyszenie Pokolenie powstało w 2001 roku. W jego portfolio można znaleźć dofinansowaną przez fundacje KGHM i BGK – związane ze spółkami skarbu państwa - stronę internetową RedTerror, czyli miniaturową "encyklopedię" poświęconą zbrodniom komunistycznym. Śląscy działacze organizują koncerty, wystawy, zbiórki na pomoc ukraińskim żołnierzom i uchodźcom, prowadzą w Katowicach dom polsko-ukraiński, gdzie odbywają się bezpłatne warsztaty i akcje integrujące polskie i ukraińskie dzieci. Z Pokoleniem współpracują przy różnych projektach między innymi Instytut Pamięci Narodowej, lokalne muzea, Totalizator Sportowy, LOTTO czy Tauron.

Czytaj też: Szykuje się miotła kadrowa w spółkach Skarbu Państwa. Są pierwsze terminy

Wystawa "Katowice w drodze do niepodległości" na placu Wolności w Katowicachtvn24.pl

Stowarzyszenie zakładał związany ze środowiskiem Solidarności i Niezależnego Zrzeszenia Studentów Przemysław Miśkiewicz. "Jestem zwolennikiem PiS" – pisał o sobie na profilu stowarzyszenia w 2015 roku, gdy władzę w Polsce obejmowała ta partia. Rok wcześniej pisał, że PO "to zdrajcy". Po przejęciu skupiającej dzienniki regionalne grupy Polska Press przez Orlen, został felietonistą "Dziennika Zachodniego", w którym pisze do dziś. Jego teksty promowane są na stronie stowarzyszenia.

Obecnie władze organizacji tworzą przewodniczący Bartosz Wilczak, członek rady nadzorczej Huty Łabędy, która jest spółką skarbu państwa. Jego zastępcą w Pokoleniu jest z kolei wiceprezes państwowego Węglokoksu Łukasz Śmigasiewicz, który z początkiem października wpłacił na rzecz PiS 20 tysięcy złotych.

Organizacja już wielokrotnie korzystała z publicznych środków przy realizacji rozmaitych projektów, głównie z obszarów kultury, historii i pomocy Ukrainie. Jak wynika z mapy dotacji UE, projekt "Przedsiębiorczość bez barier", skierowany do osób z niepełnosprawnościami dofinansowano kwotą 765 tysięcy złotych. Na edukacyjny program "Rozwiń skrzydła III" stowarzyszenie dostało z Europejskiego Funduszu Społecznego 480 tysięcy złotych.

Czytaj też: Referendum nie wypaliło, publiczne pieniądze wydano

W maju 2023 roku premier Mateusz Morawiecki uruchomił nawet dla Stowarzyszenia Pokolenie środki z ogólnej rezerwy budżetowej – 2,7 mln złotych na kampanię społeczną "Zrozumieć Śląsk". Tymczasem, jak wyjaśnia Ministerstwo Finansów, "rezerwa ogólna stanowi szczególny instrument finansowy umożliwiający Radzie Ministrów reagowanie m.in. w sytuacjach nagłych, których wystąpienia nie można było przewidzieć, a wymagających niezwłocznego wsparcia finansowego". 

Miliony na finiszu kampanii od fundacji państwowej spółki

Rekordowe dla siebie pieniądze fundacja wydała natomiast na przekonywanie ludzi, żeby w referendum 15 października głosować tak, jak chciał tego rząd. Skąd je miała?

Jak się dowiedzieliśmy, na początku jesieni 2023 r. Fundacja KGHM przekazała Pokoleniu 3,4 miliona złotych na bliżej nieokreśloną "kampanię". Dwie umowy w tej sprawie podpisano 29 września i 5 października. Odpowiednio na 16 i 10 dni przed wyborami oraz referendum.

W zarządzie fundacji jest dwoje działaczy PiS. To prezes Helena Krupska i wiceprezes Kamil Kowaleczko. 99,4 proc. darowizn dla fundacji KGHM pochodziło w 2022 r. od państwowej spółki KGHM, naszego narodowego giganta miedziowego. Budżet wynosił w tym roku przeszło 42 mln zł, dane za rok 2023 nie są jeszcze dostępne.

Fundacja KGHM potwierdziła nam dofinansowanie w 2023 r. trzech inicjatyw stowarzyszenia Pokolenie. W sumie przelała mu 3,5 mln złotych. Jednocześnie zaznaczono, że "Fundacja KGHM Polska Miedź podczas kampanii referendalnej nie opłacała i nie zlecała innym podmiotom publikowanie reklam".

Spytaliśmy więc, czego konkretnie dotyczyły obie kampanie. Wiceprezes fundacji Kamil Kowaleczko odpowiedział, że za trzy miliony stowarzyszenie miało przeprowadzić "ogólnopolską akcję edukacyjno-informacyjną z zakresu praw i swobód obywatelskich, budowania demokracji bezpośredniej poprzez propagowanie wiedzy z zakresu praw do czynnego i aktywnego udziału w partycypacji społecznej, które przysługują wszystkim obywatelom RP". Kolejne 400 tysięcy złotych było przeznaczone na "rozwój świadomości obywatelskiej odbiorców działań poprzez przeprowadzenie akcji edukacyjno-informacyjnej pośród mieszkańców województwa śląskiego dotyczącej praw obywatelskich, ich znaczenia i korzystania z nich" – pisze wiceprezes Kowaleczko.

Czytaj też: Media: średnio 117 tysięcy złotych miesięcznie w TVP dla żony Jacka Kurskiego

Spoty zachęcające do wzięcia udziału w referendum mieszczą się w tym opisie.

Członek zarządu "nie czuje się upoważniony"

O sprawę spytaliśmy działaczy stowarzyszenia Pokolenie. Pierwszego maila z prośbą o wyjaśnienia wysłaliśmy na adres organizacji 1 listopada. W grudniu dzwoniliśmy, by spytać o odpowiedź. Od działaczki Pokolenia usłyszeliśmy, że przekaże naszą prośbę władzom stowarzyszenia. W końcu przed świętami udaliśmy się do siedziby Pokolenia w Katowicach. W przedsionku zabytkowej kamienicy zadzwoniliśmy domofonem, wpuścił nas sekretarz stowarzyszenia Robert Dyja.

Siedziba Stowarzyszenia Pokolenie w KatowicachBartłomiej Plewnia, tvn24.pl
Siedziba Stowarzyszenia Pokolenie w KatowicachBartłomiej Plewnia, tvn24.pl

Pytany o to, dlaczego dotąd nikt nie odpowiedział na nasze pytania, Dyja zapewnił, że przewodniczący Wilczak na pewno odpowie. Potwierdził też, że zapoznał się z naszymi pytaniami. Dopytywaliśmy, skąd Pokolenie miało pieniądze na spoty referendalne oraz co zrobiło z pieniędzmi przekazanymi przez Fundację KGHM. Dyja stwierdził, że stowarzyszenie zajmuje się wieloma różnymi rzeczami i nie czuje się upoważniony do odpowiedzi na moje pytania. – Proszę czekać na maila z odpowiedzią – dodał, kończąc rozmowę.

Z biura stowarzyszenia skierowaliśmy się do nieodległego domu polsko-ukraińskiego, prowadzonego przez Pokolenie. Spotkaliśmy tam Ewę Szyszko, koordynującą działania Pokolenia związane z tą inicjatywą. Do Świąt było jeszcze tylko kilka dni zaledwie kilka dni przed świętami, więc w lokalu przy ulicy Batorego było pełno paczek z prezentami dla ukraińskich dzieci. Szyszko podkreśliła, że w stowarzyszeniu zajmuje się wyłącznie polsko-ukraińską integracją, a o pieniądzach z Fundacji KGHM nic nie wie. Prosiła o kontakt z władzami organizacji.

Siedziba Domu polsko-ukraińskiego Stowarzyszenia Pokolenie w KatowicachBartłomiej Plewnia, tvn24.pl

Co zrobiono z pieniędzmi od Fundacji KGHM? Skąd Pokolenie miało tyle pieniędzy, by w kilka dni "przepalić" je na propagandowe spoty w Internecie? Ile wydano na billboardy zachęcające do udziału w referendum (wrzucenie pobranej karty do urny podnosiło frekwencję, która musiała być odpowiednio wysoka, żeby głosowanie było ważne)? Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi.

ZOBACZ: Pieniądze za komentarze w TVP. Rekordzista zarobił w rok 300 tysięcy złotych

Prawie dwa miliony złotych na propagandę referendalną. "Ze środków własnych"?

Jeszcze większą kwotę niż Pokolenie wydała na reklamy referendalne mająca siedzibę w Lublinie Fundacja Rozwoju Gospodarki i Innowacji im. Eugeniusza Kwiatkowskiego (FRGI). Według dostępnych danych, na straszące internautów przed imigrantami i Donaldem Tuskiem spoty i bannery organizacja wydała blisko 2 mln zł.

Dane dotyczące wybranych reklam FRGI
Dane dotyczące wybranych reklam FRGI

W serwisach YouTube i Facebook pojawiały się przez dziewięć październikowych dni spoty o takiej treści: "Czy chcesz powrotu do przeszłości, gdy oni likwidowali armię, osłabiali naszą obronność i wystawiali nas Rosji? Czy też chcesz bezpiecznej Polski, z murem na granicy z Białorusią? To jest wybór. 15 października ty zdecydujesz". W tle powtarzano w kółko nagrania lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska ściskającego rękę Władimira Putina. W innych spotach FRGI obecny premier pojawiał się w towarzystwie Angeli Merkel.

Kadr z jednego ze spotów referendalnych FRGI. W tle widać Donalda Tuska i Władimira PutinaGoogle
Kadr z jednego ze spotów referendalnych FRGI. W tle Donald Tusk i Angela MerkelGoogle

Kto stoi za FRGI?

Szefem fundacji jest Marek Drączkowski, w jej władzach zasiada też między innymi Piotr Gawryszczak. Drączkowski był zastępcą wojewódzkiego komendanta Ochotniczych Hufców Pracy w czasach, kiedy wojewodą lubelskim był Przemysław Czarnek. Z kolei Gawryszczak jest szefem OHP i miejskim radnym PiS. We wrześniu 2023 r. Czarnek chwalił publicznie obu znajomych mówiąc o szefach FRGI "uczciwi ludzie".

Wysłaliśmy na adres fundacji maila z pytaniami o spoty referendalne. Odpowiedział nam Drączkowski, który zaznaczył, że realizacja celów FRGI – a więc działalność na rzecz rozwoju gospodarki i innowacji – możliwa jest między innymi dzięki środkom publicznym, przekazywanym na realizację projektów społecznych. Szef fundacji podkreślił, że realizowane przez jego organizację projekty były wybrane w procedurze konkursowej w ramach programu "Regionalny Program Operacyjny Województwa Lubelskiego na lata 2014-2020", finansowanego ze środków unijnych. Wiele z inicjatyw lubelskiej fundacji otrzymało ponad milion złotych wsparcia.

"Sporadycznie realizujemy projekty finansowane także z innych źródeł publicznych" – dodaje Drączkowski. Twierdzi jednak, że w przypadku referendum sprawa miała się inaczej. "Nasze zaangażowanie w kampanię referendalną wynikało z głębokiego przekonania o tym, że pytania referendalne maja szczególne znaczenie dla przyszłych kierunków rozwoju Rzeczypospolitej Polskiej" – napisał, podkreślając, że fundacja miała prawo wziąć udział w referendum.

Wydane w kilka dni niespełna dwa miliony złotych to, jak twierdzi Drączkowski, "nie pieniądze publiczne". Zaznacza, że "udział w kampanii referendalnej nie był finansowany z darowizn jakichkolwiek polityków, w tym polityków Prawa i Sprawiedliwości", a "reklama została sfinansowana ze środków fundacji".

Fundacja musi więc dysponować niemałym budżetem. Trudno jednak to zweryfikować, bo FRGI nie ma obowiązku upubliczniać swojej sytuacji finansowej. 

Wiemy natomiast, że wykorzystała w swoim spocie dokładnie tę samą sklejkę nagrań z imigrantami, którą później – 4 stycznia – Prawo i Sprawiedliwość umieściło w swojej zapowiedzi "protestu wolnych Polaków". Ujęcia ułożono w identycznej sekwencji. W obu przypadkach pojawiają się też identyczne ujęcia Donalda Tuska.

Z lewej strony kadry ze spotu PiS przed marszem 11 stycznia, z prawej spot referendalny FRGIPiS, FRGI

Jak wynika z wyliczeń prowadzonego przez Fundację Wolności portalu "Jawny Lublin", FRGI dostała przez osiem lat swojej działalności łącznie ponad 8,5 miliona złotych unijnego wsparcia. Organizacja wydawała te pieniądze między innymi na projekty związane z aktywizacją zawodową czy promocję przedsiębiorczości, a także na działalność klubu seniora w Łukowie.

Medioznawca: przepalenie budżetu

Medioznawca i specjalista w zakresie mediów społecznościowych Maciej Myśliwiec z agencji Space Agency szacuje, że reklamy FRGI w serwisach Google mogły być wyświetlone nawet 150-200 milionów razy. - Pozwoliła na to znowu ogromna kwota wydana na te reklamy. Niepokojący jest fakt, że w kryteriach reklamodawców (w raportach firm Meta i Google – red.) nie widzimy kryterium wieku. Oznacza to, że materiały te mogły dotrzeć do każdego, niezależnie od wieku, płci, miejsca pobytu, czy zainteresowań. Oznacza to też, że każdy na terenie Polski mógł te reklamy obejrzeć, nie będąc w żaden sposób grupą docelową kampanii – podkreślił ekspert w rozmowie z tvn24.pl.

Myśliwiec podkreśla, że reklamy są tak skonfigurowane, że ich odbiorcami mogli być nawet obcokrajowcy, którzy nie mogą głosować.

Mimo że na referendalną kampanię wydano krocie, zdaniem Macieja Myśliwca jej skutek musiał być jednak mizerny. - Tak duży budżet ustawiony na tak krótki czas działania reklamy nie miał szans przynieść dobrych, wymiernych i sensowych wyników. Było to w dużej mierze przepalenie określonego budżetu, tak, żeby na chybił trafił do kogoś dotrzeć. Reklama nie miała nawet szans stworzyć jakiegokolwiek algorytmu, żeby lepiej docierać do odbiorców – uważa medioznawca.

"Przykład nadużywania środków publicznych w kampanii"

Kampania referendalna pokazała, jak na usługi rządowych interesów potrafią działać państwowe podmioty. Propagandowe reklamy pojawiały się na przykład w pociągach. Finansowała je Fundacja PKP, która formalnie powinna promować bezpieczne korzystanie z transportu kolejowego i wspierać środowiska oraz inicjatywy związanych z koleją. W podobny sposób działała Polska Grupa Energetyczna.

Spółki Skarbu Państwa ze wsparciem dla referendum
Spółki Skarbu Państwa ze wsparciem dla referendumTVN24

W propagandę referendalną włączyły się też między innymi Polska Grupa Zbrojeniowa i Poczta Polska. Z kolei Fundacja Niezależne Media, założona przez akolitę PiS i szefa "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza, zostawiała w skrzynkach pocztowych mieszkańców całego kraju referendalną ulotkę. Jak informowaliśmy w tvn24.pl, ta sama fundacja otrzymywała od władzy PiS wielomilionowe dotacje. 

ZOBACZ: Rydzyk, Sakiewicz, Obajtek, Karnowscy. Tak PiS kontroluje media w Polsce

Z danych kancelarii premiera wynika ponadto, że z rezerwy ogólnej przeznaczono na "realizację działań informacyjnych nt. ogólnopolskiego referendum" pięć milionów złotych.

To jednak wierzchołek góry lodowej, bo – jak wynika ze wstępnego raportu "Nadużycie zasobów publicznych", opublikowanego przez Fundację Odpowiedzialna Polityka na cztery dni przed wyborami i referendum, spółki skarbu państwa w trakcie kampanii były nieraz wykorzystywane do prowadzenia kampanii. Przykład? PGE, która przed wyborami promowała w mediach społecznościowych hasła takie jak "naprawiamy błędy poprzedników", "od 8 lat dbamy o rozwój energii" czy "repolonizujemy energetyczne aktywa".

- Z transparentnością finansowania kampanii wyborczej nie jest łatwo, a z przejrzystością kampanii referendalnej i wydatków spółek skarbu państwa jest dramatycznie – ocenia w rozmowie z tvn24.pl prezeska Fundacji Odpowiedzialna Polityka Zofia Lutkiewicz. - W przypadku kampanii parlamentarnej komitety wyborcze składają sprawozdania finansowe, więc, co prawda z dużym opóźnieniem, ale otrzymujemy do nich dostęp. W przypadku kampanii referendalnej podmioty, a mogą to być stowarzyszenia, partie polityczne, fundacje czy wyborcy, nie mają oddzielnej formy sprawozdawczej. Prowadząca kampanię fundacja wpisuje wydatki do rocznego sprawozdania, jednak nie musi wprost pisać, że były one przeznaczone na kampanię referendalną. W dodatku Państwowa Komisja Wyborcza nie ma nad tym żadnej kontroli, a zwykli obywatele mają bardzo utrudniony dostęp do informacji – podkreśla Lutkiewicz.

Szefowa fundacji zaznacza, że "potrzebna jest większa świadomość społeczeństwa, być może też zmiany w przepisach dotyczących kontroli wydatków publicznych". - Na różnych poziomach władzy panuje poczucie bezkarności: nikt się nie dowie, że przelaliśmy komuś pieniądze na kampanię, więc można korzystać z luk prawnych, żeby dokonywać nadużyć – ocenia nasza rozmówczyni.

Przykład? – Pytaliśmy między innymi PKP S.A. o umowy na wyświetlanie spotów referendalnych w pociągach i osiągnięte z tego tytułu przychody. Dostaliśmy odpowiedź, z której wynikało, że PKP nie zawierała żadnych umów ani nie wyrażała zgody na wyświetlanie materiałów kampanijnych czy referendalnych. A przecież każdy, kto jechał pociągiem przed wyborami, mógł takie spoty obejrzeć – mówi Zofia Lutkiewicz.

W ocenie Katarzyny Batko-Tołuć z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska opisane przez nas działania stowarzyszenia Pokolenie oraz FRGI to "klasyczny przykład nadużywania środków publicznych w kampanii". – Spółki państwowe i samorządowe znają i stosują wszystkie sztuczki, by informacji o tym, kogo dofinansowały i na jakich zasadach, nie ujrzały światła dziennego – zaznacza Batko-Tołuć. 

- Bez zmiany prawa na takie, które nakazywałoby publikowanie wszystkich darowizn i umów sponsorskich, będziemy tkwili w mętnej wodzie i takie praktyki będą standardem – podkreśla działaczka Watchdog Polska.

Dodaje jednak, że ostatnie wybory były i tak bardziej transparentne od poprzednich ze względu na wprowadzony w 2022 roku obowiązek prowadzenia rejestrów wpłat i umów przez partie polityczne.

Autorka/Autor:Bartłomiej Plewnia

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Bartłomiej Plewnia/TVN24

Pozostałe wiadomości

W lutym w pożarze apartamentowca w Walencji zginęło dziesięć osób, spłonęło ponad 130 mieszkań. Hiszpańska policja ustaliła, że przyczyną pożaru była awaria lodówki, a dokładniej wyciek łatwopalnej substancji chłodniczej z tylnej części urządzenia.

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk w jednym wpisie w mediach społecznościowych skomentował trzy sobotnie wydarzenia. Nawiązał między innymi do ministra Marcina Kierwińskiego i jego wystąpienia w czasie obchodów Dnia Strażaka.

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

Źródło:
tvn24.pl

Zamknijmy to, bo to jest trochę żenujące, żeby w Dzień Strażaka, czyli bohaterów, którzy ratują nasze życie, skupiać się na incydencie rozdmuchanym przez prawicowy Twitter - mówił wicemarszałek Piotr Zgorzelski o dyskusji na temat trzeźwości szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego podczas przemówienia na placu Piłsudskiego. - To naprawdę źle wyglądało. Ja bym po prostu pojechał do domu i nie komentował tego więcej - powiedział Waldemar Buda z PiS.

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Źródło:
TVN24

16-letni chłopiec utonął w jeziorze Skoki w powiecie włocławskim (Kujawsko-Pomorskie). Mimo podjętej reanimacji, chłopca nie udało się uratować.

Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki

Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki

Źródło:
tvn24.pl

Wpadli do banku w Gdańsku z pistoletem na wodę i zagrozili, że to jest napad. Po chwili jednak dodali, że to żart, ale zrobiło się poważnie, kiedy do akcji wkroczyli prawdziwi policjanci. Konsekwencje też będą poważne, bo w grę wchodzi grzywna albo nawet areszt. Jak informują służby, takie "żarty" zdarzają się coraz częściej.

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Źródło:
Fakty TVN

W ostatni dzień długiego majowego weekendu we wschodniej połowie kraju nadal będzie słonecznie, a temperatura wzrośnie nawet do 27 stopni Celsjusza. Na pozostałym obszarze Polski należy spodziewać się deszczu i burz.

Pogoda na jutro - niedziela 05.05. Polska podzielona na pół

Pogoda na jutro - niedziela 05.05. Polska podzielona na pół

Źródło:
tvnmeteo.pl

Sama wiem, że w jednej chwili nasze życie może się zmienić, a takie inicjatywy dają nam nadzieję na lepsze jutro i na to, że jeszcze staniemy na własnych nogach na linii startu - mówiła o biegu Wings for Life Anna Płoszyńska, która dwa lata temu była najszybsza na wózku wśród kobiet. Ten bieg, który ma dać finansowe skrzydła badaniom nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego startuje już jutro. - Myślę, że to jest wspaniała rzecz - mówił doktor Wojciech Słowiński.

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Źródło:
TVN24

W Nowym Dworze Gdańskim ktoś z jadącego samochodu wyrzucił ciężarną suczkę. Na szczęście stało się to na oczach rodziny wracającej z majówki, która od razu ruszyła na pomocą. Suczka trafiła do schroniska w Elblągu, a jej właściciela, który takiego bestialstwa się dopuścił, szuka policja.

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

Źródło:
Fakty TVN

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski trafił do bazy osób poszukiwanych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - podały rosyjskie agencje RIA Nowosti i TASS. Poinformowały, że "wszczęto przeciwko niemu sprawę karną". Ukraiński resort dyplomacji mówi o "desperacji rosyjskiej machiny państwowej i propagandy".

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Źródło:
TASS, RIA Nowosti, Reuters, NV, Ukraińska Prawda

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przemawiał w czasie obchodów Dnia Strażaka na placu Piłsudskiego w Warszawie. To, jak brzmiał, wzbudziło pytania o jego stan. Minister w rozmowie z reporterką TVN24 tłumaczył, że winny był "straszny pogłos". Szef MSWiA poinformował później, że poddał się badaniu alkomatem, a jego wynik opublikował na X.

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trzy przyczepy kempingowe spłonęły w Jastarni (Pomorze). Osoby przebywające na polu kempingowym poprzesuwały pozostałe przyczepy, dzięki czemu nie doszło do rozprzestrzenienia się ognia.

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Źródło:
PAP

Średnia dzienna liczba rosyjskich strat w ludziach w Ukrainie to 899 żołnierzy - szacuje brytyjski resort obrony. Liczba uwzględnia zabitych i rannych. W niedzielnym raporcie sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych podano, że w ciągu ostatniej doby zostało "wyeliminowanych" 1260 rosyjskich wojskowych.

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Ulewy spowodowały powodzie i osunięcia ziemi na indonezyjskiej wyspie Sulawesi (Celebes). Jest kilkanaście ofiar śmiertelnych. Uszkodzeniu uległo ponad 1800 domów.

Co najmniej 15 osób nie żyje, wiele musiało opuścić domy

Co najmniej 15 osób nie żyje, wiele musiało opuścić domy

Źródło:
PAP, Reuters

Czuję, że to finał długiej podróży w edukacji - powiedział stuletni weteran Jack Milton, który po blisko 60 latach od ukończenia studiów odebrał dyplom na Uniwersytecie Marylandu w Stanach Zjednoczonych. Milton nie mógł uczestniczyć w uroczystości rozdania dyplomów po skończonej edukacji w 1966 roku, bo został powołany na wojnę w Wietnamie.

Stuletni weteran odebrał dyplom po prawie 60 latach od ukończenia studiów

Stuletni weteran odebrał dyplom po prawie 60 latach od ukończenia studiów

Źródło:
Fox News

Rozpoczynająca się kampania wyborcza do europarlamentu jest już kolejną, w której partie mówią o wyjątkowej stawce i wyborze, który przesądzi o pozycji Polski. Jednak pojawiają się pytania, na jaką strategię wyborczą postawią politycy.

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Cztery osoby, w tym dwóch ratowników Bieszczadzkiej Grupy GOPR odniosło obrażenia w wypadku, do którego doszło w Dołżycy (Podkarpacie). Ratownicy jechali na pomoc turyście, zderzyli się z dwoma innymi samochodami. Ktoś bez wiedzy i zgody GOPR uruchomił zbiórkę pieniędzy na nowe auto dla ratowników. W sobotę po godzinie 11 została wycofana.

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Zendaya rolą w dramacie "Challengers" przypieczętowała swoją pozycję w Fabryce Snów. Wcieliła się w bezkompromisową tenisistkę i udowodniła, że może sprostać każdemu aktorskiemu wzywaniu. A od jakich filmów zaczynała?  Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niezwykle wyglądające chmury, nazywane mammatusami, pojawiły się w sobotę na dolnośląskim niebie. Udało się je uchwycić na zdjęciach Reporterce 24.

Mammatusy pojawiły się nad Dolnym Śląskiem

Mammatusy pojawiły się nad Dolnym Śląskiem

Źródło:
Kontakt 24, tvnmeteo.pl

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o filmie, który ma "zakończyć epokę anonimowości" w dziełach, gdzie występują dublerzy. "Kaskader", w którym zagrały takie gwiazdy, jak Ryan Gosling czy Emily Blunt, wszedł właśnie do kin. Pod koniec tego roku w polskich kinach pojawi się z kolei dzieło, na które czekali miłośnicy Króla Lwa. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24